Marta Bibescu - księżna, która kochała pióro. Ile kosztował ją sukces?

Kiedy prezydent Charles de Gaulle wręczał Marcie Bibescu odznaczenie Legii Honorowej, wyznał: „Jest Pani dla mnie utożsamieniem Europy”. Ta rumuńsko-francuska arystokratka, pisarka oraz ikona stylu swoją barwną osobowością oraz mnogością talentów rzeczywiście mogła przywodzić na myśl bogactwo i różnorodność starego kontynentu.

Publikacja: 18.04.2024 16:26

Marta Bibescu długi czas traktowała pisanie jako przyjemność i rozrywkę.

Marta Bibescu długi czas traktowała pisanie jako przyjemność i rozrywkę.

Foto: Adobe Stock

Marta Bibescu (z domu: Lahovary) przyszła na świat 28 stycznia 1886 roku w Bukareszcie jako trzecie dziecko dyplomaty Ioana Lahovary’ego oraz greckiej księżniczki Emmy Mavrocordato. Spędziła dzieciństwo w sielskim majątku rodzinnym w Biarritz na południu Francji. Uczyła się kultury, literatury i języka francuskiego. Zaraz po tym, jak weszła w wiek nastoletni, rodzice rozpoczęli poszukiwania dla niej odpowiedniego kandydata na męża. O rękę panny ubiegali się najlepsi kawalerowie, w tym sam następca rumuńskiego tronu książę Ferdynand. Ostatecznie jednak Lahovary zaręczyła się z księciem Georgiem Valentinem Bibescu, który pochodził z jednej z najbardziej wpływowych rumuńskich rodzin. W dniu ślubu, który odbył się w 1901 roku, 16-letnia panna młoda zanotowała w swoim dzienniku: „Wkroczyłam na europejskie salony przez szerokie drzwi”.

Niełatwa rola żony

Małżeńskie życie nie okazało się jednak taką sielanką, jaką wyobrażała sobie młoda dziewczyna. Marta znalazła się pod nieustannym nadzorem teściowej, księżnej Valentiny Bibescu, która uznała dotychczasowe wykształcenie synowej za niewystarczające i postanowiła osobiście czuwać nad jego dalszym rozwojem. Książę George był także człowiekiem podatnym na kobiece wdzięki i nie stronił od romansów. Gdy w 1903 roku Marta urodziła córkę, mąż i teściowa wspólnie postanowili, że dziewczynka będzie nosiła imię swej babki – Valentina. Młodej matki nikt o zdanie nie pytał.

Czytaj więcej

"Esesmanka". Jak zrozumieć historię zła w kobiecym wydaniu?

Sytuacja rodzinna zaczęła coraz bardziej przytłaczać 18-letnią Martę. Dlatego gdy w 1905 roku król Karol I postanowił wysłać księcia Bibescu z misją dyplomatyczną do szacha Iranu Mozzafara-al-Dina, Marta dostrzegła w tej podróży szansę na wyrwanie się spod kurateli despotycznej teściowej i rozpoczęcie życia na własnych zasadach. Tym razem kobieta zdołała przeforsować swoją wolę i wymogła na mężu, aby zabrał ją i dziecko do Iranu. To właśnie ta wyprawa miała stać się faktycznie początkiem wielkich zmian w jej życiu. Otoczona nowymi bodźcami i doświadczeniami, zaczęła skrupulatnie spisywać swoje wrażenia, utrwalając jeszcze bardziej odkrytą już wcześniej pasję do pisania. Budującym przeżyciem było także dla początkującej pisarki poznanie rosyjskiego mistrza pióra Maksima Gorkiego. Po powrocie do kraju w 1908 roku Bibescu opublikowała swoje wspomnienia z pobytu na Bliskim Wschodzie. Książka „Osiem rajów” zachwyciła krytykę, a zachęcona tak pozytywnym odbiorem, autorka postanowiła dalej rozwijać swój literacki talent. Szczególnie ważne okazały się dla niej słowa uznania, które otrzymała od francuskiego pisarza Marcela Prousta: „Pani jest nie tylko doskonałą pisarką, księżno, ale prawdziwą rzeźbiarką słów, muzą, poetką w jednym”.

Kobieta uwielbiana

Między literatami rozwinęła się więź oparta na wspólnocie zainteresowań, a po latach Bibescu opisała tę znajomość w książce „Na balu z Proustem”. Francuz nie był jednak jedynym mężczyzną zauroczonym rumuńską arystokratką. Marta Bibescu swoją urodą oraz magnetyczną osobowością przyciągała uwagę wielu mężczyzn. Urokowi kobiety uległ także niemiecki cesarz Wilhelm II, który obsypywał ją pełną adoracji korespondencją. Monarcha nie tylko zaprosił Martę i jej męża do Niemiec Pisarkę spotkał zaszczyt towarzyszenia Wilhelmowi w cesarskiej limuzynie podczas uroczystego przejazdu przez Bramę Brandenburską (przywilej ten przysługiwał wyłącznie członkom rodziny królewskiej), ale nawet próbował zaangażować kobietę w sprawy polityczne. Liczył na to, że Bibescu zostanie mediatorem pomiędzy Niemcami a Francją w sporze o Alzację i Lotaryngię.

Czytaj więcej

Losy kobiety zesłanej na Syberię w książce "Ludzie z kości" Pauli Lichtarowicz

Bibescu nie zamierzała jednak ingerować w politykę. Wyjechała do Paryża. Mieszkała tam wiele kolejnych lat i cieszyła się względami licznych adoratorów. Jej mąż dzielił czas i obowiązki pomiędzy Francję a Rumunię, toteż Marta często przez dłuższy czas pozostawała samotna. W jej życiu pojawił się wówczas francuski książę Charles-Louis de Beauvau-Craon, z którym nawiązała trwający przez niemal 10 lat romans. Pisarka rozważała rozwód z mężem, ale ostatecznie doszła do wniosku, że kobieta z jej pozycją nie może ryzykować w ten sposób utraty reputacji. Małżonkowie zdecydowali się więc na separację, ale pozostali w przyjaznych stosunkach, a hojny George sprezentował nawet byłej żonie pałac Mogosoëa w 1912 roku.

Wybuch patriotycznych uczuć

Wybuch I wojny światowej obudził patriotyczne uczucia w księżnej, która postanowiła włączyć się w opiekę nad rannymi w szpitalu w Bukareszcie. Pracowała w ten sposób do 1916 roku. Po tym, jak niemiecka armia spaliła jej posiadłość w miejscowości Posada w transylwańskich Alpach, przestraszona brutalnością wojny Bibescu opuściła Rumunię i udała się do neutralnej Szwajcarii. W Genewie zaczęła pracę nad kolejnym dziełem literackim – „Isvor, Kraina Wierzb”. Radość księżnej z ukończenia powieści, która okazała się wielkim sukcesem, przyćmiły kolejne rodzinne tragedie: w 1918 roku samobójstwo popełniła jej matka, a w 1920 roku – siostra.

Okres dwudziestolecia międzywojennego okazał się bardzo płodny zarówno w życiu prywatnym, jak i w twórczości Rumunki. W latach 20. zostały opublikowane jej kolejne przełomowe powieści: „Zielona Papuga” i „Katia”. Bibescu odbywała wiele podróży po Europie, zawierając cenne znajomości z pisarzami, intelektualistami, ludźmi świata kultury, ale także z politykami. W 1920 roku poznała Winstona Churchilla, z którym życzliwe relacje łączyły ją do śmierci premiera w 1965 roku. Nawiązała kolejne romanse – z hiszpańskim królem Alfonsem XIII oraz z francuskim socjalistą Henrym de Jouvenel. Ta ostatnia relacja znalazła odbicie w książce „Równość”, którą Bibescu wydała w 1936 roku i w której pobrzmiewają nuty fascynacji socjalizmem. Bibescu była świadoma widma kolejnej nadciągającej wojny. W 1938 roku odwiedziła jeszcze raz na zaproszenie sędziwego Wilhelma II Niemcy, poznając przy tej okazji Hermanna Göringa. Gdy w 1941 roku Rumunia przystąpiła do wojny, księżna udała się do Turcji z tajną misją dyplomatyczną. Zamierzała namówić tamtejszy rząd do nakłonienia Rumunii, by wycofała się z konfliktu. Bibescu po wizycie w okupowanych Paryżu oraz Wenecji, wiedziała już z jakimi zagrożeniami wiąże się eskalacja agresji. Nie osiągnęła jednak rezultatu. W 1945 roku uciekła z Rumunii przed Armią Czerwoną. Niestety, córka Valentina wraz z mężem nie zdołali zbiec i zostali aresztowani przez nową władzę. Bibescu spędziła resztę swojego życia we Francji oraz w Anglii. Kobieta wiedziała, że do rządzonej przez komunistów ojczyzny nie ma sensu wracać. W 1948 roku wszystkie jej rumuńskie posiadłości zostały znacjonalizowane. Po utracie tego ogromnego majątku Bibescu stanęła w obliczu faktu, że pióro stało się jej żywicielem. Pisanie, które całe życie traktowała jako rozrywka i przyjemność, pozostawało jedynym źródłem utrzymania dla ponad 60-letniej arystokratki.

Czas sukcesów

Mieszkając we Francji, zatrzymywała się przeważnie w hotelu Ritz. Początkowo nie mogła sobie pozwolić na zakup nieruchomości, ale z biegiem lat jej sytuacja finansowa uległa poprawie. Jej literatura nadal cieszyła się powszechnym zainteresowaniem, a w 1955 roku została członkinią belgijskiego Towarzystwa Francuskiego Języka i Literatury. Po tym, jak osiągnęła ten sukces, postanowiła kupić dom w Kornwalii w miejscowości Perranarworthal.

Dobre wiadomości nadeszły dla Marty w 1958 roku; jej córka oraz zięć zostali zwolnieni z rumuńskiego aresztu. Pisarka ściągnęła rodzinę do Anglii, w której już wówczas mieszkała. W 1960 opublikowała swoją autobiografię „Nimfa Europy”, nad którą podobno pracowała przez 27 lat. W 1962 roku Marta Bibescu otrzymała za całokształt swojej twórczości najwyższe francuskie odznaczenie – Legię Honorową. Zmarła 28 listopada 1973 roku w wieku 87 lat w Paryżu.

Marta Bibescu (z domu: Lahovary) przyszła na świat 28 stycznia 1886 roku w Bukareszcie jako trzecie dziecko dyplomaty Ioana Lahovary’ego oraz greckiej księżniczki Emmy Mavrocordato. Spędziła dzieciństwo w sielskim majątku rodzinnym w Biarritz na południu Francji. Uczyła się kultury, literatury i języka francuskiego. Zaraz po tym, jak weszła w wiek nastoletni, rodzice rozpoczęli poszukiwania dla niej odpowiedniego kandydata na męża. O rękę panny ubiegali się najlepsi kawalerowie, w tym sam następca rumuńskiego tronu książę Ferdynand. Ostatecznie jednak Lahovary zaręczyła się z księciem Georgiem Valentinem Bibescu, który pochodził z jednej z najbardziej wpływowych rumuńskich rodzin. W dniu ślubu, który odbył się w 1901 roku, 16-letnia panna młoda zanotowała w swoim dzienniku: „Wkroczyłam na europejskie salony przez szerokie drzwi”.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
Małgorzata Szumowska wyreżyserowała film dla Prady. "Jesteśmy dumni"
Jej historia
Księżna Charlene z Monako po długiej nieobecności wraca do życia publicznego
Jej historia
60-latka Alejandra Rodríguez najstarszą zwyciężczynią konkursu piękności. Zostanie Miss Universe?
Jej historia
Nicole Kidman odebrała nagrodę za całokształt twórczości
Jej historia
90-letnia Joan Collins powiedziała, dlaczego nie rezygnuje z pracy
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO