Toksyczne relacje
Ostatnie lata minęły pod znakiem wysypu różnego rodzaju trendów dotyczących randkowania i związków. Po „situationship” czy „oystering” (syndromie ostrygi), przyszła kolej na „boysober” – trendzie, który ma zakończyć wszystkie toksyczne sytuacje, jakich doświadczają w związkach kobiety i mężczyźni.
O rozmaitych toksycznych zachowaniach, które pojawiają się w związkach, użytkowniczki mediów społecznościowych otwarcie mówią już od szeregu lat. Coraz częściej mówi się o „ghostingu” (nagłe odchodzenie bez słowa i podania przyczyny), „stonewallingu” (brak komunikacji w sytuacji konfliktowej), „gaslightingu” (forma przemocy polegająca na manipulowaniu drugą osobą).
Najnowszą bronią mającą uchronić nas przed tymi i innymi toksycznymi zjawiskami ma być praktyka pod hasłem „boysober”, czyli w wolnym tłumaczeniu – „związkowa trzeźwość”. Określenie to wymyśliła amerykańska komiczka Hope Woodard, mająca za sobą serię nieudanych relacji, których rezultatem było silne zmęczenie psychiczne i frustracja.
Czytaj więcej
O nowych zasadach związków Dua Lipa śpiewała już w 2017 roku: po pierwsze: nie odbieraj od niego telefonów, po drugie nie wpuszczaj go do domu, po trzecie, nie bądź jego przyjaciółką – brzmiały słowa refrenu jej wakacyjnego hitu New Rules. Czyżby wokalistka tkwiła w situationship? Na czym polega taki niby-związek i czy rzeczywiście warto obwarowywać go nowymi zasadami?
Nazwa „boysober” jest stosunkowo nowa, jednak odnosi się do czegoś, co z pewnością przeżyła niejedna osoba, chcąca odpocząć po zakończonym związku. Na czym polega ten trend?