Księżna Mette-Marit też walczy z poważną chorobą. Rokowania nie dawały nadziei

Księżna koronna Mette-Marit była w młodości niespokojnym duchem. Przypadkowe spotkanie z następcą norweskiego tronu wywróciło jej życie do góry nogami. Po latach szczęśliwego życia pary w bajkową historię księżnej została wpisana diagnoza nieuleczalnej choroby.

Publikacja: 27.03.2024 14:04

6 lat temu u księżnej koronnej Norwegii Mette-Marit zdiagnozowano nieuleczalną chorobę - idiopatyczn

6 lat temu u księżnej koronnej Norwegii Mette-Marit zdiagnozowano nieuleczalną chorobę - idiopatyczne włóknienie płuc.

Foto: East News

Mette-Marit Tjessem Hoiby urodziła się 19 sierpnia 1973 r. w Kristiansand w Norwegii jako najmłodsze z czworga dzieci pracowniczki banku i dziennikarza. Po rozwodzie rodziców, jako 16-latka wyjechała do szkoły w Australii. Po powrocie do kraju musiała podjąć pracę, by móc sfinansować studia. Media wspominają ją z tamtych czasów jako imprezowiczkę ubierającą się w stylu grunge. Po kilku latach postanowiła się ustatkować i przeprowadziła się do Oslo. Zapisała się na Wydział Nauk o Człowieku i zarabiała na życie wykonując dorywcze prace. Ogoliła głowę i przyjęła buntowniczą postawę. Spędzała czas w klubach. Później wyznała: "niektórzy ludzie muszą przeżywać swój okres dojrzewania w przemocy i żałuję tego". Wtedy poznała Mortena Borga, ojca jej dziecka, Mariusa, urodzonego w 1997 roku. Mężczyzna miał problemy z alkoholem, narkotykami i prawem. Rozstali się zanim ich syn przyszedł na świat.

„Urodziłam Mariusa wcześnie i sama dokonałam wyboru, że będę samotną matką. To miało na mnie wpływ”

Czytaj więcej

Oświadczenie księżnej Kate: Jestem w trakcie leczenia onkologicznego

Marius miał 2,5 roku, kiedy podczas The Quarter Festival w Kristiansand Mette-Marit spotkała księcia Norwegii Haakona, syna króla Haralda V i królowej Sonji. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, a 28-letnią wówczas książęcą wybrankę zaczęto nazywać skandynawskim Kopciuszkiem. "Zobaczył mnie. Zrozumiał mnie. Był mnie ciekawy. I przytulił mnie" – wspominała po latach.

Kościół luterański zdołał namówić Haakona, żeby nie zamieszkał ze swoją wybranką przed oficjalnymi zaręczynami, więc zostały ogłoszone pół roku później. Para musiała przekonać opinię publiczną do pomysłu wstąpienia do rodziny królewskiej osoby bez arystokratycznych korzeni, a na dodatek samotnej matki. Zagorzali monarchiści obawiali się, że zagrozi wizerunkowi korony. Aby uciąć wszelkie spekulacje, kobieta zorganizowała konferencję prasową, na której wyznała wszystkie grzechy młodości. "Miałam doświadczenia, za które drogo zapłaciłam. Ale nie mogę cofnąć swoich wyborów, nawet jeśli chciałabym, aby było to możliwe. Żeby nie było wątpliwości, na jakim stanowisku stoję dzisiaj, chcę skorzystać z okazji i potępić narkotyki" – mówiła między innymi.

Zaręczyny ogłoszono 1 grudnia 2000 roku. Przyszła księżniczka nosiła pierścionek, który król Olaf V, dziadek Haakona, podarował swojej żonie, księżnej koronnej Marcie ze Szwecji (ona sama zmarła trzy lata przed tym, jak jej małżonek zasiadł na tronie). 25 sierpnia 2001 r. Norwegia zyskała nową parę książąt koronnych. Ślub poprzedzony był oficjalną zgodą obecnie panującego króla, czyli w tym przypadku ojca pana młodego. W katedrze w Oslo zgromadziła się znamienita publiczność złożona z polityków i członków elit. Drużbą księcia był Frederik z Danii, który trzy lata później poślubił Mary Donaldson – pochodzącą z Australii pośredniczkę nieruchomości, która z czasem stała się jedną z najbardziej lubianych monarchiń w Europie. Na oficjalnej prezentacji nowej pary książęcej Mette-Marit miała na rękach małego Mariusa.

Czytaj więcej

Lista obrazów byłej królowej Danii jest imponująca. Podobnie jak lista jej talentów

Nie zabawili jednak długo w kraju. Niecały rok po ślubie przenieśli się do Londynu, gdzie Mette-Marit chciała wznowić studia z zarządzania, a Haakon studiować ekonomię. Mieli po 29 lat i wzbudzili tym niemałe kontrowersje. Popularność książęcej pary gwałtownie spadła. Mówiło się, że księżniczka jest kapryśna, autorytarna i skłonna do fobii. Ale po kilku latach, kiedy okazało się, że ich miłość jest trwała i spodziewają się dziecka, powrócili do łask poddanych.

„Być może jednym z darów starzenia się jest to, że nie jesteś już tak zaniepokojony oczekiwaniami innych ludzi”

21 stycznia 2004 roku na świecie pojawiła się Ingrid Alexandra, druga w kolejności do norweskiego tronu, po księciu Haakonie, a następnie powitano małego Sverre Magnusa, 3 grudnia 2005 roku. Mette-Marit została doceniona za bycie uważną matką, dbającą o edukację trójki dzieci i zapewniając im jak największą otwartość na świat. Teraz przyznaje, że nie wyobraża sobie życia po tym, jak wszystkie jej pociechy dorosną i opuszczą dom rodzinny. "Będę tęsknić za rozmowami z nimi, słuchaniem, jak sobie radzą" – powiedziała. – "Za codziennym życiem z mnóstwem przytulania”.

W wywiadach z okazji swoich 50 urodzin i 2 rocznicy ślubu udzielanych w sierpniu ubiegłego roku norweska księżna nie szczędziła pochwał swoim królewskim teściom, mówiąc, że jest "pod ogromnym wrażeniem i ma dla nich wielki szacunek oraz za pracę, jaką wykonują dla naszego kraju" oraz "że jedną z rzeczy, która jest tak fascynująca w ich dwójce, jest to, że są tak dobrzy w dawaniu sobie nawzajem przestrzeni, także w rolach króla i królowej". Chwaliła królową Sonję za wspaniałą organizację i przyznała, że pod tym względem chciałaby być jak ona, choć nadal jej do tego daleko. Pochwaliła się też, że podczas pandemii koronawirusa nauczyła się obsługiwać krosno i zrobiła dla teściowej kilim w prezencie na Boże Narodzenie.

Z czasem Norwedzy docenili ją również jako kobietę elegancką, kulturalną, nowoczesną i pasjonująca się designem. Zaczęła udzielać się charytatywnie i działać na rzecz osób wykluczanych. Chętnie wspiera projekty społeczne dotyczące zdrowia psychicznego, młodzieży i literatury. Podróżowała po całym świecie, aby przyczynić się do walki z HIV i AIDS. Pracowała dla ONZ, przemawiała na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i pomogła założyć międzynarodową sieć działającą na rzecz ubogich kobiet i dziewcząt Maverick Collective, której współprzewodniczy wraz z Melindą Gates, amerykańską filantropką i byłą żoną współzałożyciela Microsoftu, Billa Gatesa. Zyskała szacunek nie tylko w swoim kraju, ale i poza jego granicami.

Czytaj więcej

Jak rozmawiać z dziećmi o raku? Psychoonkolog o sytuacji księżnej Kate

W 2005 para książęca odwiedziła Polskę. Podczas trzydniowej oficjalnej podróży spotkali się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i Jolantą Kwaśniewską w Pałacu Prezydenckim, a także wzięli udział w otwarciu polsko-norweskiego forum poświęconego turystyce, współpracy w zakresie bezpieczeństwa żywności i badań naukowych. Odwiedzili również Szkołę Biznesu Politechniki Warszawskiej oraz Fundację Centrum Kobiet PSF. W Krakowie wzięli udział w koncercie norweskiego piosenkarza i autora tekstów Thomasa Dybdahla w Narodowym Starym Teatrze, a następnie odwiedzili Uniwersytet Jagielloński, gdzie wielu norweskich studentów studiowało medycynę. Zapoznali się też z sytuacją osób ubiegających się o azyl i uchodźców w Polsce.

„Stałam się o wiele lepsza w myśleniu ‘tylko tu i teraz’”

W 2018 r. zdiagnozowano u Mette-Marit samoistne włóknienie płuc, które powoduje bliznowacenie tkanki płucnej. Ta bardzo poważna i przewlekła choroba czasami zmusza księżną do odwoływania spotkań, aby mogła odpocząć. Zawsze szczerze mówi o swoim stanie zdrowia i martwi się, jak przypadłość wpłynie na jej obowiązki, kiedy jej mąż zostanie koronowany na króla. „Nauczyłam się szanować tych, którzy są w podobnej sytuacji i dostrzegać jej pozytywne strony" – wyznała w wywiadzie dla norweskiej telewizji publicznej NRK.

– Idiopatyczne włóknienie płuc (IPF) to szczególna postać śródmiąższowego zapalenia płuc, którego przyczyny nie znamy, a które doprowadza do zwłóknienia tkanki płucnej. Konsekwencją jest utrudniona wymiana gazowa w płucach, czyli głównym narządzie, którym wprowadzamy tlen do krwiobiegu. Diagnozę można podejrzewać wykonując rentgen klatki piersiowej, ale w początkowym okresie choroby te zmiany bywają niewidoczne. Badaniem, które wykrywa chorobę jest wysokiej rozdzielczości tomografia komputerowa płuc – tłumaczy lek. med. Beata Jasica, pulmunolog z warszawskiego szpitala św. Elżbiety, Grupy Lux Med. – Około 20 proc. pacjentów dziedziczy tę chorobę genetycznie, wtedy jest ona diagnozowana w młodszym wieku, a jej rozwój nacznie szybszy. Najczęściej jednak dotyka choroby starsze, po 60. roku życia, co nie znaczy, że nie zachoruje się wcześniej. Objawy początkowo mogą być delikatne. Pacjenci widzą u siebie pogarszającą się tolerancję wysiłku, trudniej im się wchodzi nawet na pierwsze piętro i towarzyszy temu suchy kaszel. W części przypadków może dochodzić do utraty masy ciała. Ale przede wszystkim ktoś mówi, że brakuje mu powietrza, widać, że ma szybszy i płytszy oddech.

Czytaj więcej

Letycja – w czym tkwi siła królowej Hiszpanii

Jeszcze do niedawna rokowania określano na trzy do pięciu lat życia od usłyszenia diagnozy idiopatycznego włóknienia płuc, ale ekspertka wyjaśnia, że wszystko zależy od przebiegu choroby.

– Bywa bardzo powolny, kiedy pacjenci długimi latami funkcjonują z chorobą czując pogarszające się problemy oddechowe, ale miewają też okresy zaostrzonych objawów, z bardzo silnymi dusznościami – kontynuuje lek. med. Beata Jasica. – Przebieg choroby nie jest jednolity. Można z nią żyć latami, wspomagając się na przykład tlenoterapią domową. Piorunujące zaostrzenia choroby mogą jednak prowadzić do śmierci. U niewielkiego procenta pacjentów może rozwinąć się rak płuc. Trzeba pamiętać, że mając potwierdzone rozpoznanie, nie trzeba robić biopsji płuca, bo jest możliwość pobrania materiału do badania podczas bronchoskopii. Na wczesnym etapie choroby, zanim dojdzie do trwałego zwłóknienia tkanki, można zastosować leki, które są w stanie ten proces spowolnić.

"Jest w tym wiele bolesnych, trudnych i ciężkich kwestii. Jednocześnie można znaleźć w chorobie coś bardzo miłego, bo pozwala on poznać samego siebie. Traktować siebie znacznie poważniej. I zwolnić - co często robiłam" – wyznała księżna Mette-Marit, dodając, że dzisiaj lepiej rozumie osoby cierpiące na przypadłości, których nie widać na pierwszy rzut oka. Podkreśla, że pogodzenie jej przewlekłej choroby z rolą księżnej koronnej sprawiło, że skupiła się na teraźniejszości i "myśleniu tylko tu i teraz".

Źródła:

https://www.gala.fr

https://www.pointdevue.fr

https://royalcentral.co.uk

https://english.elpais.com

https://www.royalcourt.no

Mette-Marit Tjessem Hoiby urodziła się 19 sierpnia 1973 r. w Kristiansand w Norwegii jako najmłodsze z czworga dzieci pracowniczki banku i dziennikarza. Po rozwodzie rodziców, jako 16-latka wyjechała do szkoły w Australii. Po powrocie do kraju musiała podjąć pracę, by móc sfinansować studia. Media wspominają ją z tamtych czasów jako imprezowiczkę ubierającą się w stylu grunge. Po kilku latach postanowiła się ustatkować i przeprowadziła się do Oslo. Zapisała się na Wydział Nauk o Człowieku i zarabiała na życie wykonując dorywcze prace. Ogoliła głowę i przyjęła buntowniczą postawę. Spędzała czas w klubach. Później wyznała: "niektórzy ludzie muszą przeżywać swój okres dojrzewania w przemocy i żałuję tego". Wtedy poznała Mortena Borga, ojca jej dziecka, Mariusa, urodzonego w 1997 roku. Mężczyzna miał problemy z alkoholem, narkotykami i prawem. Rozstali się zanim ich syn przyszedł na świat.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
90-letnia Joan Collins powiedziała, dlaczego nie rezygnuje z pracy
Jej historia
Katarzyna Kuczyńska-Budka – prezydentka Gliwic. Dla miasta poświęciłaby karierę męża
Jej historia
Jane Fonda: mogę być aresztowana co tydzień
Jej historia
Agata Wojda, pierwsza w historii prezydentka Kielc: Ja nie zapraszam ludzi do siebie, tylko idę tam, gdzie oni są
Jej historia
Irena Gut-Opdyke. Historia kobiety, która brawurowo ratowała ludzkie życie