Kuratorki wystawy „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”: Skandal jest wyświechtany

Blisko 170 prac ponad 100 polskich artystek i artystów tworzących w Polsce w ciągu ostatnich pięciu dekad. W Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie do 2 lutego trwa wystawa „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”. Rozmawiamy o niej z członkiniami kolektywu kuratorskiego SemFem Dorotą Walentynowicz, Anką Leśniak i Karoliną Majewską-Güde.

Publikacja: 24.01.2025 15:33

Członkinie SemFem - kolektywu kuratorskiego  „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”.

Członkinie SemFem - kolektywu kuratorskiego „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”.

Foto: Adrian Sokołowski/PGS

Chcemy całego życia, czyli… Jak skończyłybyście to zdanie?

SemFem: Chcemy całego życia razem dla wszystkich. Chcemy społeczeństwa, które jest bardziej włączające, które nie opiera się na dogmacie ekspansji, zysku i opanowania całej planety. To założenie jest utopijne, ale ma też ważne i realistyczne postulaty dotyczące obowiązującego prawa. Na pewno tego chcemy.

Zdanie „Chcemy całego życia” wypowiedziane przez Zofię Nałkowską w 1907 roku ma też swój własny kontekst. Dotyczyło m.in. praw wyborczych, czynnych i biernych i praw do wolności obyczajowej. Dzisiaj patrzymy na kwestię „życia” z perspektywy ekofeministycznej, która zupełnie inaczej definiuje relacje pomiędzy ludźmi a środowiskiem. Poprzez prace współczesnych artystek poszerzamy to hasło o bycie razem, troskę i współpracę. To jest dla nas całe życie.

Chciałyśmy pokazać bardzo różne perspektywy, stąd podtytuł wystawy: „Feminizmy w sztuce polskiej”, bo nie ma przecież jednego feminizmu. To są różne teorie, czasami bardzo sprzeczne, ponieważ dla różnych osób, w różnych sytuacjach feminizm będzie oznaczał coś innego. Pokazujemy też prace artystek, które wprawdzie same nie definiują się jako feministki, ale ich prace z pewnością można w ten sposób odczytać. Poza tym prezentujemy również prace mężczyzn oraz osób niebinarnych.

Wystawa pokazuje różnorodne dyskursy polityczno-społeczne. Na ostatnim piętrze mamy „Trybunę” - rodzaj archiwum protestów związanych głównie z prawami reprodukcyjnymi, ale też pracowniczymi.

Wystawa „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”. Na zdjęciu trzecia sekcja wystawy „Syste

Wystawa „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej”. Na zdjęciu trzecia sekcja wystawy „SysteMy”

Foto: Urszula Abucewicz

Mówi się o tym, że kobiety są niewidzialne, a na wystawie prezentujecie twórczość około 100 kobiet.

SemFem: Pytasz, czy kobiety robią sztukę? Tak. Czy robią dobrą sztukę? Tak. Czy wystawa jest reprezentatywna dla tak zwanej społeczności sztuki feministycznej w Polsce? Nie, bo jest o wiele więcej artystek, które też są wspaniałymi artystkami feministycznymi i działają w podobnych obszarach. Mogłybyśmy te poszczególne sekcje wzbogacać innymi pracami albo dobudowywać inne sekcje, ale wtedy musiałybyśmy mieć do dyspozycji np. budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Nie ma wątpliwości co do tego, że powinny powstać kolejne takie wystawy.

To nie jest wystawa o narodowej sztuce feministycznej, ale wystawa, która pokazuje państwo polskie w okresie socjalizmu, transformacji i neoliberalizmu jako pewien kontekst, w ramach którego pracują artyści.

Na wystawie w jednej z gablot przeczytałam zdanie, które kierowane było do studentek uczelni artystycznej „Biust to samograj w sztuce”.

SemFem: W muzeach narodowych eksponowane są akty kobiece i wszyscy są zadowoleni. Nagie kobiety występują tam powszechnie obok innych tzw. samograjów, jak konie czy martwe natury. Tak wygląda klasyczna sztuka. Muzea są pełne takich prac i można tam przyprowadzać dzieci. Nie trzeba ostrzegać: Uwaga, Tycjan! Natomiast kiedy na wystawie sztuki feministycznej te same kobiety wykorzystują swoje ciało, grają nim i pokazują je w aktywny sposób, to jest skandal.

Czytaj więcej

Kobiety w starożytnej Grecji żyły inaczej, niż dotychczas sądzono? Wyjątkowa wystawa

Przytoczę kolejne zdanie z waszej wystawy mające zniechęcić przyszłą artystkę do twórczej pracy. „Sztuka kobiet jest delikatniejsza, bardziej dekoracyjna”. Czy każda sztuka kobieca to sztuka feministyczna?

SemFem: Sztuka kobieca tworzona jest przez kobiety. Natomiast sztuka feministyczna dotyka problemów społecznych, z którymi głównie zmagają się kobiety. Jest związana z aktywizmem emancypacyjnym. I, co pokazuje nasza wystawa, nie muszą jej tworzyć jedynie kobiety.

Nie każda twórczyni chce być etykietowana jaka artystka feministyczna.

SemFem: Feminizm w Polsce identyfikowany był z ruchami lewicowymi, które przez długi czas nie miały łatwej prasy. Ostatnio czytałam tekst o Annie Walentynowicz, która twierdziła, że feministki zabijają dzieci, dlatego nie chciała być uważana za feministkę, a przecież to była przywódczyni ruchów robotniczych w Trójmieście.

Różne są przyczyny niechęci do tego słowa. Kobiety czasem nie chcą się identyfikować się z tym, co kobiece, bo jest to obrandowane jako słabe i drugorzędne. Za to starają się naśladować mężczyzn myśląc, że dzięki temu osiągną te same stanowiska i te same szczyty. Kobiety, które osiągały sukces, nie chciały być przypisywane do żadnych „izmów”, tylko po prostu chciały być w głównym nurcie. Identyfikowanie się ze sztuką, która ma społeczne cele, czasami po prostu ię nie opłacało.

Tworząc wystawę, zinterpretowałyśmy feministycznie prace osób, które same siebie w ten sposób nie określały. Jeżeli artystka opiekuje się swoją matką i opowiada o tym w swojej twórczości – jest to sztuka feministyczna – z tego powodu, że wprowadza w pole dyskusji doświadczenie wielu pokoleń kobiet wykonujących prace opiekuńcze. Jeżeli artysta tematem swojej sztuki czyni codzienność, opowiada o swoim doświadczeniu życiowym, uwidacznia dysproporcje dotyczącą płci, a jego prace zyskują perspektywą społeczną, to też można mówić o sztuce feministycznej.

Sztuka feministyczna związana jest z celami emancypacyjnymi, ale także doświadczeniem płci rozumianej jako konstrukcja społeczna. A także ze wszelkiego rodzaju dyskryminacją, jaka się z tym wiąże. Jeżeli spojrzymy na ceny prac kobiet na aukcjach sztuki, na liczbę wykładowczyń czy naukowczyń pracujących na uczelniach wyższych czy liczbę kobiet sprawujących na nich władzę, zobaczymy, że wciąż na polu równościowym jest wiele do zrobienia. 

Czy sztuka feministyczna złagodniała?

SemFem: Nie zawsze strategia rewolucji się sprawdza. Na pytanie: Rewolucja czy ewolucja, odpowiadamy ewolucja i walka aktywistyczna. Rewolucja zakłada też przemoc, a my pokazujemy na tej wystawie sztukę, która nie stosuje przemocy. Szanujemy rewolucyjne postawy, ale bliższa jest nam postawa pozytywistyczna. A tak szczerze mówiąc: to nie feministki są radykalne, tylko system jest radykalnie opresyjny. 

Czytaj więcej

Rewolucyjne odkrycie polskiej badaczki. Zmienia spojrzenie na średniowieczną sztukę

Poza tym sztuka feministyczna wpisuje się w szerszy kontekst sztuki jej współczesnej. Dzisiaj prowadzi się inne narracje czy wykorzystuje inne metody niż te z lat 90., kiedy w Polsce tak silnie wybrzmiewała sztuka krytyczna. Prace Doroty Nieznalskiej, Katarzyny Kozyry czy Artura Żmijewskiego błyskawicznie zostały okrzyknięte przez media sensacją. Społeczeństwo zostało źle do tej sztuki nastawione. Konfrontacja sztuki krytycznej z odbiorcami przyniosła wtedy odwrotny skutek niż zamierzony. Całe społeczeństwo funkcjonowało wtedy w dość brutalnej rzeczywistości, transformacji z systemu komunistycznego do kapitalistycznego. W kraju panował chaos. Sztuka była reakcją na ten czas.

W dzisiejszych czasach, kiedy streamingowane jest ludobójstwo z wojen, z Ukrainy i Palestyny, co może być skandalem? Oczywiście można wykonać jakieś obrazoburcze gesty, ktoś się może zdenerwować, ale teraz sytuacja medialna jest zupełnie inna niż jeszcze dziesięć czy dwadzieścia lat temu. To, co najbardziej szokuje, to rzeczywistość, a nie jakieś symboliczne gesty. Skandal stał się wyświechtany.

Wirginia Woolf w swoim słynnym eseju „Własny pokój” opisała warunki niezbędne do tego, żeby kobieta mogła pisać. Co byłoby takim minimum dla współczesnej artystki?

SemFem: Praca artystyczna podobnie jak prace domowe czy opiekuńcze, nie wpisuje się w ekonomiczny paradygmat dzisiejszego rozliczania się ze społeczeństwem. Jeśli chodzi o podatki i świadczenia, to wszystko funkcjonuje w jakimś półsystemie, w szarej strefie. Nie mamy ubezpieczeń społecznych, urlopów macierzyńskich, co nas kobiety dotyka podwójnie, bo przecież musimy zapewnić opiekę dzieciom. Wciąż nie ma ustawy o zawodzie artysty.

Jeżeli ktoś chce funkcjonować jako artysta czy artystka, to na trudne decyzje życiowe, co często skutkuje np. nieposiadaniem dzieci. Bycie artystką wiąże się z bardzo dużą niepewnością. Nie mamy zagwarantowanych podstawowych źródeł dochodu, dlatego trzeba podejmować inną pracę. Poza tym bardzo długo praca artystów odbierana była jako pasja, forma samorealizacji, coś, co pracą nie jest, a jeśli tak, to artystom za wystawę płacić nie trzeba.

Niestety praca twórców  w Polsce wciąż nie jest traktowana jak “normalna” praca, w której mamy prawo do odpoczynku czy do urlopu. Żyjemy w niepewności, czy dostaniemy kolejne stypendium i wciąż musimy przekonywać społeczeństwo, że nasza praca jest w ogóle ważna. Dlatego kolektywizm i wspólnotowość są takie wyjątkowe. To ważne narzędzie, żeby nie konkurować ze sobą nawzajem, tylko próbować jednym wspólnym głosem mówić o ważnych sprawach.

Dorota Walentynowicz

Członkini kolektywu kuratorskiego SemFem, artystka, kuratorka, badaczka, doktora sztuki, wykładowczyni na ASP w Gdańsku, członkini kolektywu Plenum Osób Opiekujących Się.

Anka Leśniak

Członkini kolektywu kuratorskiego SemFem, artystka, wykładowczyni na ASP w Gdańsku, zajmuje się badaniami artystycznymi i sztuką feministyczną.

Karolina Majewska-Güde

Członkini kolektywu kuratorskiego SemFem, historyczka sztuki feministycznej, historyczka sztuki. Zajmuje się sztuką Europy Środkowo-Wschodniej z perspektywy genderowej i transnarodowej. Pracuje na Uniwersytecie Warszawskim.

Chcemy całego życia, czyli… Jak skończyłybyście to zdanie?

SemFem: Chcemy całego życia razem dla wszystkich. Chcemy społeczeństwa, które jest bardziej włączające, które nie opiera się na dogmacie ekspansji, zysku i opanowania całej planety. To założenie jest utopijne, ale ma też ważne i realistyczne postulaty dotyczące obowiązującego prawa. Na pewno tego chcemy.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Kobiety w starożytnej Grecji żyły inaczej, niż dotychczas sądzono? Wyjątkowa wystawa
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Kultura
Cara Delevingne w zaskakującej roli. Czy przypomina sławnego muzyka?
Kultura
Rewolucyjne odkrycie polskiej badaczki. Zmienia spojrzenie na średniowieczną sztukę
Kultura
2025 Rokiem Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. "Polska Safona" budziła podziw i oburzenie
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Kultura
Angelina Jolie: Moi synowie widzieli, przez co przechodzę
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej