Po nagraniu pilotażowego odcinka serialu „Seks w wielkim mieście” nakręconym w 1997 roku, wcielająca się w rolę głównej bohaterki Sarah Jessica Parker skontaktowała się ze swoim agentem, prosząc go o wycofanie jej udziału z produkcji. – Choć samo doświadczenie było urocze, po pierwszych zdjęciach spanikowałam, ponieważ poczułam, że nie jestem gotowa na tak poważne zobowiązanie – wspomina w podcaście „Are You a Charlotte?” prowadzonym przez jej koleżankę z planu, Kristin Davis. Aktorka obawiała się, że serialowa rola pozbawi ją możliwości częstych podróży czy pracy nad różnorodnymi projektami. – Przyjęcie stałego zlecenia, jakim jest gra w serialu telewizyjnym, oznaczało dla mnie wówczas rezygnację z tak ważnych dla mnie aspektów życia. Czułam, że to ograniczy moją wolność – mówiła.
W szczerej rozmowie z odtwórczynią roli Charlotte York w serialu, Sarah Jessica Parker wyjaśniła też, że ogromnym niepokojem napawała ją wizja udziału w tak powtarzalnym projekcie. – Idea wcielania się w jedną postać bez końca była dla mnie przytłaczająca. Wcześniej miałam to szczęście, że zagrałam w danym serialu i po dwóch-trzech sezonach ten etap się zamykał. Poznawałam wspaniałych ludzi, z którymi dzieliłam ważne doświadczenia. Pracowałam ze świetnymi aktorami i reżyserami, ale po zakończonych zdjęciach każdy szedł dalej w swoją stronę – wspomina.
Czas pokazał, że w przypadku wspominanej produkcji wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Serial doczekał się sześciu sezonów transmitowanych w latach 1998-2004. W latach 2008 oraz 2010 na ekrany kin weszły dwie wersje filmowe przygód czterech przyjaciółek z Nowego Jorku, a od 2021 roku fani produkcji mogą śledzić losy trzech z czterech znanych im dotychczas postaci oraz ich nowych towarzyszy w kontynuacjach serii zatytułowanych „I tak po prostu...”. W czerwcu bieżącego roku na popularnej platformie streamingowej pojawił się trzeci sezon ukochanego przez widzów na całym świecie show.
Ciągłość produkcji, sympatia ze strony widzów oraz zyskanie statusu ikony mody sprawiły, że aktorka, która w marcu bieżącego roku świętowała 60 urodziny, niemal od trzech dekad wciela się w postać serialowej Carrie Bradshaw. – Spróbuj popracować na planie przez rok, aby przekonać się, czy warto – zachęcano ją w pamiętnym 1997 roku, gdy była o krok od rezygnacji z udziału w kultowym serialu. Wkrótce miało się okazać, że warto było podjąć wyzwanie, jednak po latach odtwarzania roli kochliwej i niepokornej felietonistki „The New York Star” aktorka ma pewne refleksje na temat postrzegania błędów popełnianych przez kobiece bohaterki. – Sposób, w jaki oceniamy kobiety, jest dla mnie niezwykle interesujący – zauważyła w rozmowie z redaktorem magazynu „HuffPost UK”, Danielem Welshem. Jak ustosunkowuje się do negatywnych komentarzy dotyczących zachowania odgrywanej przez nią bohaterki?