Reklama

Eva Longoria zainwestowała fortunę i uratowała kinowy hit. Dlaczego tego żałuje?

Poczyniona rzez Evę Longorię inwestycja w wysokości 6 mln dolarów pozwoliła zrealizować film „John Wick”, który okazał się wielkim sukcesem i doczekał się kilku kolejnych części. Czego aktorka żałuje po latach?

Publikacja: 06.08.2025 09:53

Producenci powstałego w 2014 roku obrazu dopiero po wielu miesiącach dowiedzieli się, że osobą, któr

Producenci powstałego w 2014 roku obrazu dopiero po wielu miesiącach dowiedzieli się, że osobą, która uratowała ich projekt, była Eva Longoria.

Foto: PAP/EPA

„Skazani na Shawshank” czy „Slumdog. Milioner z ulicy” – filmy, które zyskały uznanie widzów na świecie i na stałe wpisały się w historię kinematografii, o mały włos nie zostałyby ukończone, gdyby nie upór producentów czy wsparcie finansowe zaoferowane przez hojnych inwestorów pokładających wiarę w powstające w trudnych warunkach dzieła. Sfinalizowanie adaptacji opowiadania Stephena Kinga na temat bankiera oskarżonego o podwójne morderstwo i odsiadującego wyrok w tytułowym więzieniu Shawshank stanęło pod znakiem zapytania za sprawą ograniczonego budżetu i wyzwań związanych ze znalezieniem odtwórcy głównej roli. Wybrani kandydaci – Tom Hanks i Kevin Costner – odmówili udziału w produkcji ze względu na inne zobowiązania zawodowe na planie odpowiednio „Forresta Gumpa” i „Wodnego świata”. Choć mało znany wówczas aktor, Tim Robbins, przyjął propozycję bez wahania, wytwórnia filmowa wyrażała wątpliwości co do potencjału dzieła, braku gwiazdorskiej obsady i wolnego tempa rozwoju akcji. Gotowi porzucić projekt w trakcie jego mozolnego powstawania, ugięli się pod naciskiem ambitnego reżysera i scenarzysty Franka Darabonta, który za symboliczną kwotę odkupił od Stevena Kinga prawa do jego opowiadania. Decyzja o sfinalizowaniu dramatu „Skazani na Shawshank” okazała się słuszna, a film ponad 30 lat od daty premiery utrzymuje się w ścisłej czołówce rankingów najlepszych produkcji wszech czasów.

Jedna z najważniejszych scen filmu „Slumdog. Milioner z ulicy” nie zostałaby zrealizowana z powodu trudności w uzyskaniu niezbędnych zezwoleń na udział setek statystów tańczących w rytm piosenki „Jai Ho” na peronie stacji kolejowej. Nieustanne kontrole ze strony lokalnych władz, a także konieczność dostosowania harmonogramu zdjęć do rozkładu jazdy pociągów sprawiły, że nagrania mogły odbywać się jedynie między 2 a 4 godziną nad ranem, co wydłużyło czas pracy nad tą konkretną sceną do 10 dni. Zdeterminowany w realizacji powziętego planu, producent Tabrez Noorani, sfinalizował nagranie stanowiące ostatnią scenę filmu. Wysiłek został wynagrodzony nie tylko za sprawą sukcesu frekwencyjnego dzieła, ale i ośmiu Oscarów, czterech Złotych Globów i siedmiu nagród BAFTA przyznanych twórcom obrazu.

Choć od powstania filmu sensacyjnego „John Wick” minęło ponad dziesięć lat, a jego wielbiciele mogli rozsmakować się w kolejnych częściach przygód o byłym płatnym mordercy ścigającym gangsterów, to również i w tym przypadku istniało spore ryzyko porzucenia prac nad projektem. Zbawienny okazał się szczodry gest Evy Longorii, która anonimowo zainwestowała w powstanie obrazu, wpłacając zaległą kwotę 6 mln dolarów niespełna dobę przed planowanym przerwaniem produkcji. Jakie czynniki wpłynęły na jej decyzję i skąd przeświadczenie, że pewnych działań zaniechała?

Eva Longoria ratuje film „John Wick”: scenariusz był dziwny, ale ciekawy

Produkcja filmu, w którym wzięli udział tacy aktorzy jak między innymi Keanu Reeves, Willem Dafoe czy Michael Nyqvist, utknęła w martwym punkcie, gdy jeden z kluczowych inwestorów wycofał się z jego współfinansowania. Zdesperowani reżyserzy obrazu, David Leitch i Chad Stahelski, a także producent Basil Iwanyk oraz odtwórca tytułowej roli, zaoferowali wsparcie w postaci części własnych oszczędności, co jednak okazało się niewystarczające, by pokryć zaległość w wysokości 6 mln dolarów. – Kiedy realizujesz film, którego budżet wynosi 18 mln dolarów, świadomość takiego braku po prostu rujnuje twój projekt – wspomina Stahelski w rozmowie z „The Hollywood Reporter”. – Wielu członków ekipy odeszło. Traciliśmy miejsca, w których mieliśmy kręcić poszczególne sceny. Byliśmy dosłownie 24 godziny od wycofania się z projektu – wymienia.

Reklama
Reklama

Wiadomość o pojawieniu się tajemniczego inwestora gotowego wpłacić zaległą kwotę, okazała się przełomowa dla realizacji filmu. Producenci powstałego w 2014 roku obrazu dopiero po wielu miesiącach dowiedzieli się, że osobą, która uratowała ich projekt, była Eva Longoria. – Jak tylko otrzymaliśmy to potwierdzenie, następnego dnia zaprosiliśmy ją na lunch do Chateau Mamont, aby odwdzięczyć się jej za szczodry gest, wiedząc jednocześnie, że takie podziękowanie to w tym wypadku za mało – podkreśla Stahelski. – Do dziś często wspominamy z Evą, że miała dobre przeczucie w sprawie naszego filmu. Ona żartuje, że nie do końca wiedziała, czy będzie to udana inwestycja, jednak po zapoznaniu się ze scenariuszem uznała go za dziwny, ale ciekawy. Mam nadzieję, że ta inwestycja jej się zwróciła i pozwoliła jej zarobić miliony dolarów – zaznacza.

Czytaj więcej

Scarlett Johansson najbardziej dochodową aktorką wszech czasów. Ile zarobiły jej filmy?

Eva Longoria: jednego byłam pewna. Uwielbiam inwestować w ludzi

Zapytana o słuszność podjętej decyzji, Eva Longoria potwierdza, że wprawdzie była to jej pierwsza tego typu inwestycja, jednak wysiłek podjęty przez twórców filmu w celu realizacji projektu utwierdził ją w przekonaniu co do jej słuszności. – Chciałabym móc powiedzieć, że byłam geniuszem inwestycyjnym i doskonale wiedziałam, że moje działania są prawidłowe. Nie, nic z tych rzeczy – wspomina gwiazda serialu „Gotowe na wszystko” w rozmowie z „Business Insider”. – Pamiętam, że otrzymałam wtedy telefon od mojego agenta, który powiedział, że warto byłoby zainwestować pieniądze i choć nie do końca wiedziałam, jak takie procedury przebiegają, jednego byłam pewna: uwielbiam inwestować w ludzi. Możesz mi powiedzieć, że chcesz otworzyć farmę kurczaków, ale jeśli jesteś pasjonatem tego, co robisz i włożyłeś mnóstwo pracy w to, by osiągnąć swój cel, to masz moją przychylność. Chad Stahelski i David Leitch wykonali swoją pracę, poświęcając 10,000 godzin na produkcję filmu. Obejrzeli wszystkie złe filmy i wiedzieli, jak zrobić ten dobry. To mnie przekonało. Niewątpliwie byli pasjonatami tego, co robią i wiedziałam, że stworzą wyjątkowy produkt – podkreśla w cytowanej rozmowie.

Odtwórczyni roli wyrachowanej Gabrielle Solis w serialu „Gotowe na wszystko”, znana też z takich produkcji jak między innymi „Cristiada”, „Mroczna prawda”, „Frontera”, „Lowriders” czy „Ziemia kobiet”, do dziś otrzymuje tantiemy za współfinansowanie produkcji filmu „John Wick”. Na pytanie o jego wysokość, odpowiada wprost. – Musiałabym sprawdzić dokładną kwotę, ale na pewno co najmniej dwukrotność tego, co zainwestowałam – zaznacza.

Czytaj więcej

„Nikt tego nie chce”? Przeciwnie: Kristen Bell doczekała się nominacji do nagrody Emmy

Eva Longoria: Keanu Reeves i ja wypiliśmy toast za Johna Wicka

Sukces filmu pozwolił twórcom odważnie inwestować w kolejne jego części. W 2017 roku pojawił się jego sequel, „John Wick 2”, dwa lata później trzecia część, o podtytule „Parabellum”, a w 2023 czwarty film serii. W maju bieżącego roku miała miejsce premiera spin-offu zatytułowanego „Ballerina. Z uniwersum Johna Wicka” i opowiadającego historię tancerki baletu, Eve, szkolonej przez tę samą organizację, w której swoje kursy odbywał tytułowy bohater serii. Jak podaje „Variety”, wszystkie części obsypanej nagrodami franczyzy filmowej przyniosły zysk przekraczający miliard dolarów. Z okazji dziesięciolecia powstania pierwszej części przygód byłego płatnego mordercy, Eva Longoria otrzymała propozycję od odtwórcy głównej roli. – Keanu Reeves i ja często spotykamy się za sprawą wspólnych przyjaciół. Któregoś razu powiedział, że chciałby zaprosić mnie na kolację z okazji okrągłych urodzin filmu. Tym sposobem wypiliśmy toast za Johna Wicka – wspomina.

Reklama
Reklama

Choć poczyniona inwestycja zwróciła się z nawiązką, a kolejne części filmu przyniosły zyski znacznie przekraczające pierwotny budżet, 50-latka do dziś żałuje pewnych zaniechań ze swojej strony – Jestem wściekła, że nie zadbałam o to, by włączyć się w produkcję kolejnych części filmu. Podjęcie tego ryzyka było jednorazową sytuacją. Zaniechanie kolejnych części uważam za mój największy błąd – konstatuje.

Jak widać, brak doświadczenia w inwestowaniu w świetnie zapowiadające się produkcje nie powstrzymał aktorki przed podjęciem ryzyka biznesowego. Nawet jeśli kolejne części filmu „John Wick” zostały zrealizowane bez jej udziału, w jej zawodowym portfolio nie brakuje projektów, w których zagrała, będąc jednocześnie ich reżyserką i producentką, jak choćby seriale „Telenovela” czy „Pokojówki z Beverly Hills”. Założona przez nominowaną do Złotych Globów aktorkę firma producencka UnbeliEVAble Entertainment w tym roku obchodzi swoje dwudziestolecie, co stanowi dodatkowe potwierdzenie faktu, że, wbrew wyrażonej wobec własnych działań dezaprobacie, decyzje biznesowe podejmuje bez zarzutu.

Źródła:
https://www.businessinsider.com/
https://www.hollywoodreporter.com/
https://variety.com/

„Skazani na Shawshank” czy „Slumdog. Milioner z ulicy” – filmy, które zyskały uznanie widzów na świecie i na stałe wpisały się w historię kinematografii, o mały włos nie zostałyby ukończone, gdyby nie upór producentów czy wsparcie finansowe zaoferowane przez hojnych inwestorów pokładających wiarę w powstające w trudnych warunkach dzieła. Sfinalizowanie adaptacji opowiadania Stephena Kinga na temat bankiera oskarżonego o podwójne morderstwo i odsiadującego wyrok w tytułowym więzieniu Shawshank stanęło pod znakiem zapytania za sprawą ograniczonego budżetu i wyzwań związanych ze znalezieniem odtwórcy głównej roli. Wybrani kandydaci – Tom Hanks i Kevin Costner – odmówili udziału w produkcji ze względu na inne zobowiązania zawodowe na planie odpowiednio „Forresta Gumpa” i „Wodnego świata”. Choć mało znany wówczas aktor, Tim Robbins, przyjął propozycję bez wahania, wytwórnia filmowa wyrażała wątpliwości co do potencjału dzieła, braku gwiazdorskiej obsady i wolnego tempa rozwoju akcji. Gotowi porzucić projekt w trakcie jego mozolnego powstawania, ugięli się pod naciskiem ambitnego reżysera i scenarzysty Franka Darabonta, który za symboliczną kwotę odkupił od Stevena Kinga prawa do jego opowiadania. Decyzja o sfinalizowaniu dramatu „Skazani na Shawshank” okazała się słuszna, a film ponad 30 lat od daty premiery utrzymuje się w ścisłej czołówce rankingów najlepszych produkcji wszech czasów.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Kultura
Jennifer Lopez wystąpi w Warszawie. Ceny biletów robią wrażenie
Kultura
„Nikt tego nie chce”? Przeciwnie: Kristen Bell doczekała się nominacji do nagrody Emmy
Kultura
Naomi Campbell w duecie z Miley Cyrus: Jak na współpracę reagują fani obu gwiazd?
Kultura
Sarah Jessica Parker mocnymi słowami broni swojej serialowej bohaterki. O co chodzi?
Kultura
Coś więcej niż ubranie. Dlaczego w serialu „Aniela” warto zwrócić uwagę na futro bohaterki?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama