Henry Dunant, który był pierwszym w historii laureatem pokojowej Nagrody Nobla, nie miał wątpliwości, że potrzebującym należy pomagać. Jako młody przedsiębiorca podróżując po Włoszech w 1859 r. znalazł się na polu bitwy pod Solferino, gdzie tysiącom rannych nikt nie udzielał pomocy. Ze wsparciem miejscowej ludności zaczął organizować szpitale polowe, starając się ratować wszystkich rannych, bez względu na narodowość.
To doświadczenie doprowadziło go do zainicjowania konwencji o polepszeniu losu rannych na polu bitwy, przyjętej w 1864 r. Zasady były proste. Rannym i chorym żołnierzom należna jest pomoc, a personel medyczny, który ją świadczy nie może sam walczyć i nie może być atakowany. Znak czerwonego krzyża, który przypisano wówczas osobom i obiektom medycznym po dziś dzień spełnia funkcję informacyjną i ochronną, podobnie jak czerwony półksiężyc. Ponadto ochrona rannych i chorych w czasie konfliktów zbrojnych dotyczy dziś nie tylko żołnierzy, ale także cywilów. Ta oparta na szlachetnych pobudkach i przez wiele lat dość sprawnie działająca konstrukcja sypie się na naszych oczach.