Reklama
Rozwiń

Ptak-Iglewska: Zamykanie oczu na drugiego człowieka nie procentuje

Podstawowa życzliwość wobec innego człowieka jest warunkiem, żeby przetrwać, czy to w dżungli korporacji, czy na wakacjach. Przykład? Potencjalnie śmiertelna przygoda nad jeziorem Niesłysz.

Publikacja: 03.07.2025 17:30

Ptak-Iglewska: Zginiemy bez pieniędzy, broni i... empatii

Ptak-Iglewska: Zginiemy bez pieniędzy, broni i... empatii

Foto: Adobe Stock

Wakacje to niemal samo dobro, z wyjątkiem momentów, gdy można zginąć. Wtedy nie jest ważne, czy znamy innych ludzi – potrzebujemy ich. Otóż ostatni czerwcowy długi weekend zastał mnie nad jeziorem Niesłysz, które jest piękne. Można je objechać rowerem, telefony łapią zasięg może na połowie trasy, a większość drogi prowadzi przez lasy. Przyroda jest wspaniała, to człowiek nie zawsze zdaje tam egzamin. I nie mówię tylko o zabudowie niezgodnej z prawem wodnym, w której działki dochodzą do samej wody i nie ma obowiązkowego 1,5 m dostępu do linii brzegowej.

Postanowiłam sama objechać jezioro na rowerze. To wycieczka na dwie godziny, trochę drogami, głównie lasem. I gdy zjeżdżałam z górki, nagle rower poślizgnął się na korzeniu i z całą prędkością jazdy, bez chwili hamowania, katapultował mnie w krzaki przy ścieżce. Uderzyłam głową w ziemię i chyba straciłam na moment przytomność.  Pamiętam tylko dwa slajdy, patrzę nad drogę – jestem nad kierownicą. Gdy się ocknęłam, bałam się ruszyć, tak bolał mnie kark. Pierwszą przytomną myślą było, że nie zadzwonię po męża, bo nie ma zasięgu. Drugą, że żyję – bo miałam kask. I gdy tak zastanawiałam się co dalej, ciągle wplątana w te krzaki i rower, obok mnie dostojnie przejechał rower... i pojechał dalej.

Mężczyzna w średnim wieku minął w środku lasu kobietę, która ewidentnie potrzebowała pomocy i pojechał dalej. Nie obejrzał się, nie odezwał słowem, choć widzieć mnie musiał.

Chwilę za nim jechała jego partnerka i ona się zatrzymała. To ta pani pomogła mi wstać, sprawdzić rower, pytała, czy zadzwonić po pomoc. Gdyby nie ona, a jednak coś bym sobie tam złamała, może leżałabym w tym lesie do dziś.

Czytaj więcej

Wakacje z Zabytkami. Dolny Śląsk i Lubuskie

To nie AI zbudowało społeczeństwa, tylko życzliwość

To mnie prowadzi 20 lat wstecz, do chwili, gdy na studiach rozmawialiśmy o altruizmie. Otóż, jest to mechanizm, który – pomaga społeczeństwom przetrwać. W największym wakacyjnym skrócie – jest altruizm interesowny, w którym pomagamy innym z myślą o osobistej korzyści, którą jest choćby wdzięczność czy poprawa swoich notowań (kłania się cały greenwashing czy zdjęcia miliarderek z głodnymi dziećmi). Tutaj chodzi też o pomaganie „swoim”, rodzinie, kolegom z partii, przyjaciołom. Jest też altruizm bezinteresowny, który buduje narody, gdy pomagamy obcym, działamy na rzecz dobra wspólnego, bez własnej korzyści. Przykład? Wszystkie akcje społeczne, fundacje zbierające na leczenie dzieci, WOŚP. Trochę na zasadzie wiary, że tak trzeba lub że dobro wraca. I tutaj właśnie wszedłby cały na biało pan w klapkach na rowerze nad jeziorem Niesłysz, gdyby nie to, że pan się nie zatrzymał. Zamykanie oczu na drugiego człowieka jednak nie mija, choć po drodze wymyśliliśmy koło, elektryczność, drugi Polak jest w kosmosie i mamy sztuczną inteligencję. Żyjemy w Polsce, miejscu, w którym człowiek śpiący w krzakach często może być po prostu pijany. Ale to zwykle w miastach, blisko stacji benzynowych czy sklepów – i nawet pijany może potrzebować pomocy. Jaka jest szansa, że w środku lasu przy ścieżce ktoś w kasku, w krzakach, jest pijany, a na nim leży rower? Pomyślmy spokojnie.

Czytaj więcej

Wakacje na dwóch kółkach. Jest gdzie pojeździć

W jakiej pozie wobec życia chcę trwać? To jest wybór

Zamykanie oczu na drugiego człowieka nie procentuje. Ten człowiek, który nie zatrzyma się i nie zapyta, czy ktoś potrzebuje pomocy, musi wiedzieć, że on także w chwili potrzeby, po wypadku, będzie leżał bezradny, samotny. Bo wie, że sam by się tak zachował, sam by siebie w tym lesie zostawił. Według niektórych badaczy początek społeczeństwa datuje się na dziesiątki tysięcy lat wstecz, bo z takiego okresu pochodzi kość udowa człowieka, która nosi ślady leczenia. To znaczy, że ktoś mógł tak długo leżeć, aż kość się zrosła, a inni się nim opiekowali. 

To jest zawsze wybór, czy zapytamy kogoś w tramwaju, czy chce usiąść, bo blado wygląda. Czy pomożemy w metrze pozbierać rozsypane owoce. Czy wyciągniemy do kogoś rękę, tak po prostu, bo możemy. Ja – nie chcę żyć w takiej postawie, która sprawia, że zostawiam potrzebujących bez pomocy. To nie zawsze jest możliwe – jasne, nie każdy potrafi pomóc – oczywiście. Ale pytanie, czy trzeba zadzwonić po lekarza, nic nie kosztuje, a jednocześnie brak tego pytania może kosztować życie. Za brakiem pomocy często stoi strach przed angażowaniem się. Ale, podobnie jak większość osób, tak wiele dostałam od życia, tak wiele mogę dać, lepiej żyć w szczodrości, niż w skuleniu w biernym lęku przed światem. Do refleksji nad każdym jeziorem, w każdym lesie.

Wakacje to niemal samo dobro, z wyjątkiem momentów, gdy można zginąć. Wtedy nie jest ważne, czy znamy innych ludzi – potrzebujemy ich. Otóż ostatni czerwcowy długi weekend zastał mnie nad jeziorem Niesłysz, które jest piękne. Można je objechać rowerem, telefony łapią zasięg może na połowie trasy, a większość drogi prowadzi przez lasy. Przyroda jest wspaniała, to człowiek nie zawsze zdaje tam egzamin. I nie mówię tylko o zabudowie niezgodnej z prawem wodnym, w której działki dochodzą do samej wody i nie ma obowiązkowego 1,5 m dostępu do linii brzegowej.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Ptak-Iglewska: Rozwój technologii AI nie usprawiedliwia kradzieży mienia
Opinie
Aleksandra Ptak-Iglewska: Ile inwestor(ka) ma dzieci? A kogo to obchodzi?
Opinie
Joanna Szczepkowska. Ani „nasza”, ani „wasza”, ale po prostu swoja
Opinie
Ptak-Iglewska: Jak życie rodzinne warunkuje konkurencyjność kobiet?
Opinie
Ratujmy matury. Bardzo brakuje im kultury