Pomoc humanitarna, czyli dostarczanie niezbędnych do przeżycia środków — żywności, wody i lekarstw — jest dziś elementem reagowania na niemal każdy kryzys humanitarny wywołany konfliktem zbrojnym lub katastrofą naturalną. Państwa mają obowiązek ochrony i zaspokajania podstawowych potrzeb ludności, jednak gdy nie wywiązują się z niego, najczęściej działania podejmują instytucje międzynarodowe, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, Lekarze bez Granic i wiele innych. Nie mogą one jednak działać bez zgody miejscowych władz, a te zwłaszcza autorytarne nie zawsze chętnie przyjmują międzynarodową pomoc. Uznają ją za przejaw obcej ingerencji i skazę na własnym wizerunku. Tworzą korupcjogenne procedury lub odmawiają dostępu do pomocy humanitarnej całym grupom ludności, jeśli tylko mają w tym interes.
Chcąc skutecznie docierać do potrzebujących i pozostawać odpornym na polityczne manipulacje, organizacje humanitarne starają się działać według zasad neutralności, niezależności i bezstronności. Zazwyczaj nie wyrażają poparcia dla żadnej ze stron konfliktu i nie komentują bieżących wydarzeń. Budują w ten sposób własną wiarygodność. Mimo to są skazane na kontakty z władzami politycznymi i wojskowymi, zmagają się z problemem upolityczniania pomocy humanitarnej i traktowaniem dostępu do niej jako swoistej broni w sytuacji konfliktu zbrojnego. Czasami decydują się na niechlubną współpracę z reżimem, kalkulując, że dotarcie z pomocą do ludności jest w konkretnej sytuacji priorytetem. Te zależności utrudniają realizację humanitarnych zadań w Strefie Gazy.
Humanitarne zmagania
Choć Palestyńczycy od lat są w grupie największych biorców pomocy humanitarnej i rozwojowej na świecie, a organizacje humanitarne, zwłaszcza obecna na miejscu Agencja Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA), systematycznie analizowały potrzeby mieszkańców, nikt nie przewidział wybuchu działań zbrojnych na tak dużą skalą, jak w październiku 2023 r. Wtedy to ludność została wezwana do ewakuacji, a miasto Gaza zostało poddane rozległym bombardowaniom. Po ataku Hamasu na Izrael, w którym zginęło około 1200 osób, a ponad 240 zostało uprowadzonych, Izrael odpowiedział działaniami militarnymi i rozpoczął izolację Strefy Gazy, odcinając lub ograniczając dostęp do wody, elektryczności, paliwa, żywności i innych podstawowych potrzeb. Organizacje humanitarne natychmiast ostrzegły przed potencjalnymi konsekwencjami, wzywając do natychmiastowego zawieszenia broni. Kluczowe negocjacje dotyczyły uruchomienia przejść granicznych, którymi przed wojną wjeżdżało do Strefy Gazy każdego dnia 500 ciężarówek z pomocą humanitarną.
Izrael tłumaczył podjęte działania potrzebą osłabienia Hamasu oraz obawami, że pomoc humanitarna będzie trafiać w niewłaściwe ręce. Zwracał uwagę, że lokalni pracownicy agencji UNRWA często wspierali Hamas, kwestionując ich bezstronność. O ile brakuje informacji, czy i w jaki sposób w obecnej sytuacji ludność cywilna była i jest wspierana przez zarządzający Strefą Gazy Hamas, to stanowisko izraelskich władz uległo z czasem pewnemu uelastycznieniu. Zabiegały o to m.in. Stany Zjednoczone, a 22 grudnia Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, w której wezwała do umożliwienia natychmiastowych, bezpiecznych i niezakłóconych dostaw pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej. Izrael zezwolił na wjazd ograniczonej liczby ciężarówek i utrzymuje, że dostarczana pomoc jest wystarczająca, a sytuacja humanitarna „rozsądna”. Pułkownik Elad Goren, szef wydziału cywilnego COGAT, izraelskiej agencji ds. koordynacji współpracy z Palestyńczykami, przekonywał w rozmowie z tygodnikiem „Time”, że Izrael dostarcza codziennie do Gazy 28 milionów litrów wody, a od początku wojny zezwolił na dostęp 126 tysięcy ton żywności.
Aktualna sytuacja humanitarna
Perspektywa mieszkańców Strefy Gazy jest jednak inna. Niemal wszyscy z około 2,2 mln ludności Strefy Gazy są uzależnieni od codziennych dostaw, które nie są wystarczające. Zniszczeniu uległy piekarnie, magazyny z pszenicą, mąką i olejem spożywczym. Według ONZ co czwarty mieszkaniec cierpi głód, a pozostali zbliżają się do jego granicy. W niektórych rejonach 9 na 10 rodzin nie ma możliwości zjedzenia posiłku nawet przez 24 godziny. Human Rights Watch zarzuca Izraelowi świadome stosowanie głodu jako metody walki, czego zabrania prawo międzynarodowe. Problemem są przedłużające się kontrole ciężarówek, które prowadzą siły izraelskie obawiając się, aby pomoc humanitarna nie była pretekstem do dostarczania Hamasowi środków znajdujących zastosowanie do prowadzenia działań zbrojnych. Coraz częściej dochodzi do grabieży żywności. Dystrybucję pomocy utrudniają uszkodzone drogi i przede wszystkim intensywność walk, w tym ataków z powietrza, morza i lądu. Zdarzają się przypadki ostrzelania konwojów. Ryzyko dla personelu humanitarnego jest wręcz bezprecedensowe. UNRWA podaje, że w ciągu trzech miesięcy walk zginęło 146 jej współpracowników.