Krajobraz (nie)humanitarny w Strefie Gazy

Organizacje humanitarne od lat analizowały potrzeby mieszkańców Strefy Gazy, jednak żadna nie zakładała wybuchu działań zbrojnych na tak dużą skalą, jak w październiku 2023 r., kiedy ludność została wezwana do ewakuacji, a miasto Gaza poddane rozległym bombardowaniom.

Publikacja: 11.01.2024 13:51

Niemal wszyscy z około 2,2 mln ludności Strefy Gazy są uzależnieni od codziennych dostaw, które nie

Niemal wszyscy z około 2,2 mln ludności Strefy Gazy są uzależnieni od codziennych dostaw, które nie są wystarczające.

Foto: PAP/EPA

Pomoc humanitarna, czyli dostarczanie niezbędnych do przeżycia środków — żywności, wody i lekarstw — jest dziś elementem reagowania na niemal każdy kryzys humanitarny wywołany konfliktem zbrojnym lub katastrofą naturalną. Państwa mają obowiązek ochrony i zaspokajania podstawowych potrzeb ludności, jednak gdy nie wywiązują się z niego, najczęściej działania podejmują instytucje międzynarodowe, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, Lekarze bez Granic i wiele innych. Nie mogą one jednak działać bez zgody miejscowych władz, a te zwłaszcza autorytarne nie zawsze chętnie przyjmują międzynarodową pomoc. Uznają ją za przejaw obcej ingerencji i skazę na własnym wizerunku. Tworzą korupcjogenne procedury lub odmawiają dostępu do pomocy humanitarnej całym grupom ludności, jeśli tylko mają w tym interes.

Chcąc skutecznie docierać do potrzebujących i pozostawać odpornym na polityczne manipulacje, organizacje humanitarne starają się działać według zasad neutralności, niezależności i bezstronności. Zazwyczaj nie wyrażają poparcia dla żadnej ze stron konfliktu i nie komentują bieżących wydarzeń. Budują w ten sposób własną wiarygodność. Mimo to są skazane na kontakty z władzami politycznymi i wojskowymi, zmagają się z problemem upolityczniania pomocy humanitarnej i traktowaniem dostępu do niej jako swoistej broni w sytuacji konfliktu zbrojnego. Czasami decydują się na niechlubną współpracę z reżimem, kalkulując, że dotarcie z pomocą do ludności jest w konkretnej sytuacji priorytetem. Te zależności utrudniają realizację humanitarnych zadań w Strefie Gazy.

Humanitarne zmagania

Choć Palestyńczycy od lat są w grupie największych biorców pomocy humanitarnej i rozwojowej na świecie, a organizacje humanitarne, zwłaszcza obecna na miejscu Agencja Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA), systematycznie analizowały potrzeby mieszkańców, nikt nie przewidział wybuchu działań zbrojnych na tak dużą skalą, jak w październiku 2023 r. Wtedy to ludność została wezwana do ewakuacji, a miasto Gaza zostało poddane rozległym bombardowaniom. Po ataku Hamasu na Izrael, w którym zginęło około 1200 osób, a ponad 240 zostało uprowadzonych, Izrael odpowiedział działaniami militarnymi i rozpoczął izolację Strefy Gazy, odcinając lub ograniczając dostęp do wody, elektryczności, paliwa, żywności i innych podstawowych potrzeb. Organizacje humanitarne natychmiast ostrzegły przed potencjalnymi konsekwencjami, wzywając do natychmiastowego zawieszenia broni. Kluczowe negocjacje dotyczyły uruchomienia przejść granicznych, którymi przed wojną wjeżdżało do Strefy Gazy każdego dnia 500 ciężarówek z pomocą humanitarną.

Izrael tłumaczył podjęte działania potrzebą osłabienia Hamasu oraz obawami, że pomoc humanitarna będzie trafiać w niewłaściwe ręce. Zwracał uwagę, że lokalni pracownicy agencji UNRWA często wspierali Hamas, kwestionując ich bezstronność. O ile brakuje informacji, czy i w jaki sposób w obecnej sytuacji ludność cywilna była i jest wspierana przez zarządzający Strefą Gazy Hamas, to stanowisko izraelskich władz uległo z czasem pewnemu uelastycznieniu. Zabiegały o to m.in. Stany Zjednoczone, a 22 grudnia Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, w której wezwała do umożliwienia natychmiastowych, bezpiecznych i niezakłóconych dostaw pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej. Izrael zezwolił na wjazd ograniczonej liczby ciężarówek i utrzymuje, że dostarczana pomoc jest wystarczająca, a sytuacja humanitarna „rozsądna”. Pułkownik Elad Goren, szef wydziału cywilnego COGAT, izraelskiej agencji ds. koordynacji współpracy z Palestyńczykami, przekonywał w rozmowie z tygodnikiem „Time”, że Izrael dostarcza codziennie do Gazy 28 milionów litrów wody, a od początku wojny zezwolił na dostęp 126 tysięcy ton żywności.

Aktualna sytuacja humanitarna

Perspektywa mieszkańców Strefy Gazy jest jednak inna. Niemal wszyscy z około 2,2 mln ludności Strefy Gazy są uzależnieni od codziennych dostaw, które nie są wystarczające. Zniszczeniu uległy piekarnie, magazyny z pszenicą, mąką i olejem spożywczym. Według ONZ co czwarty mieszkaniec cierpi głód, a pozostali zbliżają się do jego granicy. W niektórych rejonach 9 na 10 rodzin nie ma możliwości zjedzenia posiłku nawet przez 24 godziny. Human Rights Watch zarzuca Izraelowi świadome stosowanie głodu jako metody walki, czego zabrania prawo międzynarodowe. Problemem są przedłużające się kontrole ciężarówek, które prowadzą siły izraelskie obawiając się, aby pomoc humanitarna nie była pretekstem do dostarczania Hamasowi środków znajdujących zastosowanie do prowadzenia działań zbrojnych. Coraz częściej dochodzi do grabieży żywności. Dystrybucję pomocy utrudniają uszkodzone drogi i przede wszystkim intensywność walk, w tym ataków z powietrza, morza i lądu. Zdarzają się przypadki ostrzelania konwojów. Ryzyko dla personelu humanitarnego jest wręcz bezprecedensowe. UNRWA podaje, że w ciągu trzech miesięcy walk zginęło 146 jej współpracowników.

Strefa Gazy od początku wojny nie była miejscem bezpiecznym dla cywilów, stopniowo zamieniając się w miejsce, w którym nie da się żyć. Skala zniszczeń cywilnej infrastruktury jest ogromna. Według władz palestyńskich zginęło dotąd ponad 23 tysiące Palestyńczyków, a ponad 57 tysięcy zostało rannych, z czego 70% stanowią kobiety i dzieci. Nie wiadomo, ilu z zabitych to osoby biorące udział w walkach z siłami Izraela.

Czytaj więcej

Agnieszka Bieńczyk-Missala o lekarzach na wojnie: Bywają karani za udzielanie pomocy wrogom

Około 1,9 mln (ponad 85%) cywilów musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania. Według stanu na 6 stycznia, prawie 1,4 miliona z nich znajduje schronienie w 155 obiektach UNRWA. Palestyńczycy nie są tam bezpieczni. Agencja podaje, że zginęło w nich przynajmniej 319 osób, a 1135 zostało rannych. Zwraca uwagę na problem przeludnienia, o czym ma świadczyć liczba 486 osób przypadająca na jedną toaletę. Pozostali mieszkają na ulicy lub w prowizorycznych schronieniach.

Katastrofalne warunki panują w szpitalach, w których spełnienie standardów sanitarnych nie jest praktycznie możliwe. Brakuje często podstawowych środków medycznych, w tym przeciwbólowych. Jacob Burns, koordynator projektów obecnej na miejscu organizacji Lekarze bez Granic mówi obrazowo, że personel medyczny klęczy we krwi ratując życie, a do szpitali przychodzą ludzie nie tylko wymagający pomocy medycznej, ale po prostu poszukujący pożywienia, szklanki wody czy miejsca do spania. Wśród personelu medycznego panuje strach przed wybuchem epidemii.

Perspektywy

Organizacje humanitarne wzywają do zwiększenia dostaw pomocy oraz przywrócenia elektryczności i wody. Sytuację mogłyby poprawić codzienne i cykliczne przerwy w bombardowaniach, które dałyby mieszkańcom czas na zorganizowanie potrzebnych do życia produktów i psychologiczny odpoczynek od wybuchów i hałasu, a także pauzy humanitarne. Nie jest to jednak możliwe bez woli stron konfliktu.

Nie wiadomo, czy w najbliższych tygodniach intensywność walk spadnie czy wręcz przeciwnie obszar działań wojennych będzie się poszerzał, wywołując kolejne kryzysy humanitarne w regionie. Jedno jest pewne: że dyskusja o przyszłości Strefy Gazy nie może ograniczać się do zadań agencji UNRWA i doraźnych kwestii humanitarnych czy też rozwojowych. Powinna uwzględniać zaangażowanie wielu organizacji i zmierzać do wypracowania rozwiązania, które zapewni bezpieczeństwo i ochronę mieszkańców Strefy Gazy i Izraela.

Pomoc humanitarna, czyli dostarczanie niezbędnych do przeżycia środków — żywności, wody i lekarstw — jest dziś elementem reagowania na niemal każdy kryzys humanitarny wywołany konfliktem zbrojnym lub katastrofą naturalną. Państwa mają obowiązek ochrony i zaspokajania podstawowych potrzeb ludności, jednak gdy nie wywiązują się z niego, najczęściej działania podejmują instytucje międzynarodowe, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, Lekarze bez Granic i wiele innych. Nie mogą one jednak działać bez zgody miejscowych władz, a te zwłaszcza autorytarne nie zawsze chętnie przyjmują międzynarodową pomoc. Uznają ją za przejaw obcej ingerencji i skazę na własnym wizerunku. Tworzą korupcjogenne procedury lub odmawiają dostępu do pomocy humanitarnej całym grupom ludności, jeśli tylko mają w tym interes.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Agnieszka Bieńczyk-Missala: Zmiana świata na lepsze jest możliwa
Opinie
Anna Zejdler: Szata nie zdobi człowieka, ale wiele o nim mówi
Opinie
Marta Jarosz: Lokale wolne od dzieci to najlepsze, co można zrobić
Opinie
Mec. Joanna Parafianowicz: Męża w aplikacji randkowej spotkać można. Najczęściej jednak - cudzego
Opinie
Przemoc nie ma płci. Joanna Parafianowicz o żartach ze znęcania się nad mężczyznami