Białoruś bije własne rekordy pod względem liczby przetrzymywanych więźniów politycznych. Środowiska opozycyjne szacują, że od sierpnia 2020 r., w którym rozpoczęły się największe protesty przeciwko władzom, dokonano 40 tysięcy zatrzymań i rozpoczęto 12 tysięcy spraw karnych o podłożu politycznym. Około 1400 więźniów politycznych wciąż przebywa w więzieniach, w tym wiele kobiet. To one wiodły prym, wychodząc na ulicę po nieuczciwych i sfałszowanych wyborach. Sprowokował je sam Aleksander Łukaszenka, który w jednej wypowiedzi stwierdził, że białoruska konstytucja nie jest dla kobiet, a kobieta nie może zostać prezydentem.
Historia Marii Kalesnikawej
Z czym się mierzą zatrzymani i ich rodziny obrazuje historia Marii Kalesnikawej, jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci środowisk opozycyjnych. Wybory prezydenckie w 2020 r. stały się punktem zwrotnym w jej życiu. Od najmłodszych lat była związana ze sztuką i kulturą. Studiowała muzykę na Białoruskiej Państwowej Akademii Muzyki, a następnie kontynuowała naukę w Niemczech, gdzie zdobyła uznanie jako flecistka i dyrygentka. Jej powrót do Białorusi w 2020 r. był jednak związany z zupełnie inną misją – pragnieniem walki o demokrację i prawa człowieka.
Zaangażowała się w kampanię wyborczą opozycyjnego kandydata, Wiktara Babaryki, a po jego aresztowaniu dołączyła do wspólnej kampanii ze Swiatłaną Cichanouską i Waleryjem Cepkałą, Weszła w skład Rady Koordynacyjnej ds. Przekazania Władzy na Białorusi. Zyskała uznanie nie tylko za swoją charyzmę i umiejętność mobilizowania ludzi, ale przede wszystkim za nieugiętą postawę. Po wyborach i brutalnym stłumieniu protestów nie opuściła Białorusi, mimo że miała taką możliwość. We wrześniu 2020 r. została porwana przez białoruskie służby specjalne i wywieziona pod granicę z Ukrainą. W dramatycznym akcie oporu podarła swój paszport, aby uniemożliwić jej deportację. Została aresztowana i postawiona przed sądem pod zarzutami „udziału w spisku i próby obalenia władzy”, a 6 września 2021 r. sąd w Mińsku skazał ją na 11 lat więzienia pod fałszywymi zarzutami ekstremizmu, próby przejęcia władzy i podżegania do działań szkodzących bezpieczeństwu państwa.
Maria Kalesnikawa trafiła do kolonii karnej w Homlu, gdzie przetrzymywano ją w odosobnieniu. Nie mogła podejmować rozmów ze współwięźniarkami. Ograniczono jej dostęp do informacji, korespondencji oraz możliwość aktywności fizycznej. Jak podaje jej siostra Tatiana Chomicz, aktywistka na rzecz praw człowieka, Maria miała prawo do dwóch rozmów miesięcznie z najbliższą rodziną. Tak jak inne przebywające tam kobiety została objęta przymusem pracy. Niestety od ponad roku nie ma z nią żadnego kontaktu.
Czytaj więcej
W czasie każdej wojny jedne z najbardziej wstrząsających i odrażających zbrodni wojennych mają miejsce poza polami bitew. Należą do nich zbrodnie na tle seksualnym. Nie inaczej jest w Ukrainie, która już od dwóch lat zmaga się z okupacją i wzmożoną rosyjską agresją.