Ptak-Iglewska: Mamo, lecą grabie! Debata o odciążeniu kobiet sama się nie zrobi

Najtrudniejszym chyba elementem samodzielnego opiekowania się dzieckiem jest ciągła czujność. Rośnie rzesza samotnych czy samodzielnych rodziców, głównie matek, pora porozmawiać o zmęczeniu.

Publikacja: 29.04.2025 09:49

Aleksandra Ptak-Iglewska: Czynności opiekuńczo-usługowo-sprzątające zabierają cały czas wolny od pra

Aleksandra Ptak-Iglewska: Czynności opiekuńczo-usługowo-sprzątające zabierają cały czas wolny od pracy zawodowej, wciśnięty między sen.

Foto: Adobe Stock

Grabie lecące przez trawnik w stronę głowy mojego syna zobaczyłam, gdy wyszłam z dwójką moich czteroletnich bliźniaków do ogrodu. Nadawcą tych grabi był drugi syn. Franek jakoś uniknął ciosu, sam bynajmniej nie był bezbronny, w ręku trzymał gotową do rzucenia łopatę. Niby dla dzieci, ale jednak z metalu, sprzęty czekały na nich przygotowane, żebyśmy mogli zasadzić kwiaty. Nie, wcale nie puściłam ich bez nadzoru na pół dnia, byłam razem z nimi w tym ogrodzie, schyliłam się jedynie, by podnieść szyszkę. I dobrze, że zajęło mi to tak krótko, bo sytuacja, jak widać, eskalowała błyskawicznie. Ewidentnie jest w życiu młodego człowieka okres, gdy wbiega na arenę trawnika i bez zbędnych wskazówek ustawia się z ciężkim przedmiotem naprzeciw innego człowieka. Od kilku dni jestem przekonana, że Koloseum nie przypadkiem powstało w Rzymie, mieście założonym przez bliźniaków.

Czytaj więcej

Aleksandra Ptak-Iglewska: Sławomir Mentzen chce powrotu do Polski pańszczyźnianej bez szkół i lekarzy

Ciągła czujność

To tylko jeden z obrazków z ubiegłego tygodnia, gdy z powodu wyjazdu mojego męża opiekowałam się dziećmi całkowicie sama. I te wspomnienia o lecących grabiach otwierają oczy na bezmiar obowiązków opiekunów małych dzieci. Podstawowym zaś obowiązkiem, spinającym wszystkie inne, jest utrzymanie dziecka w zdrowiu i integralności cielesnej. A to wymaga – przynajmniej przy ruchliwych chłopcach – nieustającej czujności. Czujność zaś oznacza – ciągły cichy alert, jestem przy dzieciach – obserwuję, nie widzę ich, to sprawdzam co robią a jeśli ich jeszcze nie słyszę – to zaczynam biec. Czujność to kompletnie niewidoczny wysiłek, który powoduje stałą utratę energii. A poza tym czuwaniem jest przecież nieustająca troska o dom, pracę, dojazdy, zakupy, sprzątanie, gotowanie, składanie prania, karmienie kota, szczepienia, dzień kropki w przedszkolu, przegląd samochodu. Wysłać maila, wpisać do kalendarza, umówić lekarza, weterynarza, buty do szewca. Mycie okien na Wielkanoc zastąpiłyśmy w tym roku z koleżankami wysyłaniem sobie memów z Jezuskiem, który palcem pokazuje, gdzie są smugi.

Po tym maratonie uważam, że samotne rodzicielstwo eliminuje z życia społecznego. Czynności opiekuńczo-usługowo-sprzątające zabierają cały czas wolny od pracy zawodowej, wciśnięty między sen. Ja po zaledwie tygodniu ze zmęczenia słaniałam się na nogach, a życie pisze różne scenariusze. Dziś mam chyba tyle samo znajomych, które wychowują dzieci same, co znajomych par z dziećmi. I co wtedy? Matka ma się zająć wszystkim, bo dziecko jest najwyższą wartością, a macierzyństwo daje jej przecież mnóstwo satysfakcji. Patrzymy na samotne matki jako na „zwyczajny element krajobrazu”, łatwo oceniać, że „madki” czegoś nie zrobiły, o coś nie zadbały, zapomniały. Ojcowie po rozwodach zajmują się dziećmi, ale w praktyce, jeśli nie jest to opieka naprzemienna, to ojciec przejmuje dzieci np. co drugi weekend, co oznacza, że przez 26 dni z miesiąca dziecko jest pod opieką matki. To znaczy, że jej możliwości kierowania własnym życiem czy nawet korzystania z pomocy lekarzy, szkoleń, kursów poprawiających kompetencje na rynku pracy, są bliskie zeru. Do tego sam ciężar planowania, przygotowywania pracy nawet dla innych, nieustającego wybiegania w przyszłość i pilnowania już wykonanej pracy, to jest niewidoczna praca nadal głównie kobiet.

Czytaj więcej

Ptak-Iglewska: Pora egzekwować obowiązek szczepień jak płacenie podatków

Wymówki nadal w modzie

Chyba pora przypominać o tym, że do wychowania dzieci potrzebna jest cała wioska. Rzesza samotnych matek to dziś przemęczone zombie, na które chętnie zrzucamy wszystko, co jest związane z dziećmi. Zwłaszcza w Polsce seria wymówek spychających obowiązki jest bogata – dzieci są najwyższym szczęściem, sama chciała mieć dzieci, faceci nie znają się na dzieciach, mężczyźni są od przynoszenia pieniędzy i ewentualnie wniosą lodówkę na ósme piętro, kobieta musi znać swoje miejsce. Te ostatnie słowa to niestety cytat z wypowiedzi mamy koleżanki, która – uwaga – przeprosiła jej męża za to, że koleżanka, jego żona, każe mu się opiekować ich synami w weekend. Jakie są efekty przemęczenia samotnych rodziców? Przemęczony człowiek nie pracuje efektywnie, więc – nie będzie awansował w pracy, samotna matka nie pojedzie w ważną delegację, bo nie ma z kim zostawić dzieci, samotna matka nie pójdzie do fryzjera po pracy bo – z kim dzieci. Do teatru, do biblioteki, na trening, samotni rodzice są odcięci od kultury. Ale zmęczenie oznacza też frustrację i rosnącą samotność. Dzieci są najwyższym dobrem, natomiast satysfakcję jest w stanie odczuwać człowiek, któremu nie kręci się w głowie ze zmęczenia. To nie jest tekst o tym, że nie warto mieć dzieci, przeciwnie, o tym, jak sensownie urządzić świat, także dla nich, dla najmądrzejszych synów, najlepszych córek. Debata o rozsądnej organizacji życia, o docenieniu pracy kobiet, a w efekcie (bez tego nie ma co rozmawiać) – o odciążeniu kobiet, sama się nie zrobi.

Grabie lecące przez trawnik w stronę głowy mojego syna zobaczyłam, gdy wyszłam z dwójką moich czteroletnich bliźniaków do ogrodu. Nadawcą tych grabi był drugi syn. Franek jakoś uniknął ciosu, sam bynajmniej nie był bezbronny, w ręku trzymał gotową do rzucenia łopatę. Niby dla dzieci, ale jednak z metalu, sprzęty czekały na nich przygotowane, żebyśmy mogli zasadzić kwiaty. Nie, wcale nie puściłam ich bez nadzoru na pół dnia, byłam razem z nimi w tym ogrodzie, schyliłam się jedynie, by podnieść szyszkę. I dobrze, że zajęło mi to tak krótko, bo sytuacja, jak widać, eskalowała błyskawicznie. Ewidentnie jest w życiu młodego człowieka okres, gdy wbiega na arenę trawnika i bez zbędnych wskazówek ustawia się z ciężkim przedmiotem naprzeciw innego człowieka. Od kilku dni jestem przekonana, że Koloseum nie przypadkiem powstało w Rzymie, mieście założonym przez bliźniaków.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Estera Flieger: Piekło mężczyzn: kobieta w żałobie po stracie czworonoga
Opinie
Ptak-Iglewska: Pora egzekwować obowiązek szczepień jak płacenie podatków
Opinie
Estera Flieger: Czy kobiety wymagają szczególnej troski w kampanii wyborczej?
Opinie
Aleksandra Ptak-Iglewska: Daj, przecież ładnie proszę. Model biznesu za ładne oczy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie
Estera Flieger: Dlaczego nie pójdę do kina na oscarową „Anorę”? To sukces Rosji