Mało kto pamięta, że to kobiety dały początek branży IT. Agnieszka Suchwałko o sile nowych technologii i AI

Niemal cały świat żyje w kulturze patriarchalnej, która wszędzie odciska swoje negatywne piętno - mówi dr biocybernetyki i inżynierii biomedycznej, współzałożycielka firmy z branży AI - QuantUp - i zachęca do przełamywania stereotypów ograniczających rozwój kobiet w tym obszarze.

Publikacja: 26.09.2023 08:51

Dr Agnieszka Suchwałko: "Przez pewien czas zawód programisty był zdominowany przez kobiety"..

Dr Agnieszka Suchwałko: "Przez pewien czas zawód programisty był zdominowany przez kobiety"..

Foto: Ewa Jezierska

Zajmuje się pani tematem AI od ponad 15 lat - najpierw od strony naukowej, a od kilku lat od biznesowej. Jak wyglądały początki? Czy jako dziewczynka bawiła się pani lalkami?

W dzieciństwie miałam lalki, ale nieszczególnie mnie one interesowały. Wolałam chodzenie po drzewach, budowanie baz w lesie i mieszanie chemii domowej, za pomocą której "leczyłam" lalki i pluszaki - tej zabawy nie znosiła moja babcia. Kiedy dostałam pierwszy komputer, wsiąkłam w gry strategiczne z połowy lat 90.: Warcraft, Heroes of Might and Magic 3, Settlers 2 i 3. Na początku studiów planowałam, że sama będę je tworzyć. Potem znalazłam bardziej interesujące tematy, ale do dziś chętnie siadam z dziećmi do Minecrafta. Z uczelnią rozstałam się niemal 8 lat temu: najpierw wspierałam biznesowy rozwój mojego pomysłu z doktoratu, a potem już działałam wyłącznie pod marką QuantUp.

W pewnym momencie z naukowczyni stała się pani przedsiębiorczynią odpowiedzialną nie tylko za projekty biznesowe, ale i za ludzi - pracowników. Jakby pani porównała te dwa okresy działania?

Można to porównać do dwóch kierowców. Z jednej strony mamy tego świeżo upieczonego. Wydaje się mu, że na drodze ogarnia absolutnie wszystko. Z drugiej strony jest ten już doświadczony, który jest pewien, że o ile ma szansę ogarnąć siebie, to nie ogarnie ani innych kierowców, ani nie ma wpływu na usterki sprzętu (swojego i innych). Jednym słowem między tymi okresami jest przepaść - i to zarówno jeśli chodzi o kwestię doświadczenia jak i podejścia. Na uczelni, nawet w projektach wieloosobowych, każdy pracuje na własny rachunek. Jest oceniany indywidualnie, zdobywając kolejne stopnie naukowe. Natomiast w biznesie - przynajmniej w taki sposób, jak ja to pojmuję i wdrażam - cały zespół dąży do wspólnego celu realizując własne zadania. Nie można przydzielić zbyt trudnego zadania niedoświadczonej osobie, jeśli równocześnie nie zapewni jej się odpowiedniego wsparcia. Osoby ambitne szybko stracą zapał, jeśli nie będą mogły się sprawdzać w nowych obszarach. Ogólnie rzecz biorąc: oba światy charakteryzuje przepaść w celach i podejściu.

Sektor AI często utożsamia się z IT - słusznie?

I tak, i nie. AI to modele: statystyczne, regresyjne, sieci neuronowe, i tak dalej. Żadne modele nie działają jednak w próżni. To znaczy, że musimy dla nich przygotować środowisko, razem z którym możemy je przekazać klientowi. To środowisko to czysta inżynieria oprogramowania, więc w tym zakresie tak: IT i AI są tożsame. I tu wracamy do samych modeli, które pomimo tego, że powstają i żyją dzięki zapleczu IT (bazy danych, języki programowania, chmury, itd.), to w porównaniu do typowych projektów IT są niemal nieprzewidywalne. Nieprzewidywalne pod względem otrzymywanych wyników, zdefiniowania szczegółowych ryzyk, niezbędnych modyfikacji w sposobie zbierania/przetwarzanie danych, czy nawet planu prac. Oczywiście mamy schematy postępowania, własną metodologię. Ale w AI jest bez porównania więcej nieprzewidywalnych elementów niż w czystym IT. Bez podejścia iteracyjnego (kiedy to wielokrotnie w sposób automatyczny powtarzamy cały projekt od początku do końca) nie bylibyśmy w stanie doprowadzić projektów w rozsądnym czasie do końca. Siłą rzeczy mocno zmienia się sposób zarządzania.

Rynek IT wciąż jest zdominowany przez mężczyzn. Czy w sektorze AI też daje o sobie znać to zjawisko?

Niemal cały świat żyje w kulturze patriarchalnej, która wszędzie odciska swoje negatywne piętno. Mało kto o tym pamięta, ale dałyśmy początek branży IT. Przez pewien czas zawód programisty był przez nas zdominowany. W latach 50. i 60. wywodził się on wprost z matematyki. A tego rodzaju studia kończyły przeważnie kobiety. Było na to przyzwolenie społeczne, bo tym samym wiązano naszą przyszłość z zawodem nauczycielki. Dopiero kiedy w latach 80. zawód programisty stawał się intratny, mężczyźni zaczęli wypierać kobiety - najpierw z uczelni, potem z zawodu. W tym rozumieniu spuścizna AI jest tylko pewnym elementem odbicia tego, co dzieje się w IT (odzyskujemy przestrzeń jako programistki). Z drugiej strony AI w linii prostej wywodzi się ze statystyki, matematyki. Są one fundamentem edukacyjnym w tym obszarze. Bez tego ani rusz, ale do praktycznego działania niezbędny jest warsztat programistyczny. Podczas rekrutacji nowych pracowników zwracam uwagę na to, kto co ma w głowie, a nie to, jakiej jest płci. Z chęcią zatrudniam kobiety, które mają elastyczne głowy. Wydaje mi się, że nieco więcej jest kobiet w AI - w porównaniu z obszarami powiązanymi ściśle z IT. Na pewno jest im łatwiej, jeśli posiadają wykształcenie matematyczne.

W takim razie czy kobiety potrzebują wsparcia w zakresie budowania swojej kariery zawodowej w obszarze AI?

Z pewnością edukacja jest potrzebna. Tak jak mężczyźni mają swoich motywatorów lub osoby, które ich inspirują, tak samo zasługują na to kobiety. Jednak gdyby spojrzeć na genezę tego tematu, to większy nacisk powinno się położyć na kwestię podejścia mężczyzn. Problemem są oni, a dokładnie część z nich - ci, którzy dyskryminują. Muszą przestać to robić. My, kobiety, poradzimy sobie. Niejedne szklane (i nie tylko szklane) sufity potrafimy przebijać. Znacznie więcej pracy jest po stronie mężczyzn. Chociażby w nauczeniu ich, aby nie zwracać uwagi na fizyczność rozmówcy, a jedynie na merytoryczne kwestie wypowiedzi. Na szczęście świat się zmienia chociażby w kontekście partnerstwa w relacjach domowych. Znam wielu mężczyzn, którzy już "nie pomagają" w domu, tylko wspólnie ze swoimi partnerkami dzielą się obowiązkami domowymi, kosztami utrzymania i tak dalej. To do nich będzie należeć ta zmiana, pokazując, że to się wszystkim opłaca.

Jest pani współzałożycielką firmy, ale także menadżerką. Z jakimi wyzwaniami zawodowymi mierzy się pani na co dzień?

Kiedy jest się odpowiedzialnym za realizację projektów biznesowych, trzeba zawsze pamiętać o dwóch najważniejszych kwestiach. Pierwsza to zbudowanie zespołu, a konkretnie ekipy, która uzupełnia się wewnętrznie w zakresie kompetencji zarówno tych twardych jak i miękkich. Budowa zespołu to bardzo trudne zadanie. Ludzie muszą być pewni, że ktoś właściwie się nimi opiekuje, że mogą bez przeszkód się rozwijać przy jednoczesnym czerpaniu satysfakcji z projektów, z których utrzymuje się firma. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam znakomity zespół! To świetni ludzie o wyjątkowych umysłach. Druga kwestia to sama realizacja projektów. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń opracowaliśmy własną metodologię realizacji projektów AI o nazwie QuantUp Thinking. To hybryda istniejących podejść zaadaptowanych do rzeczywistości projektów AI. Jest naprawdę wyjątkowa, bo jedyna tego typu na świecie. Jestem z niej bardzo dumna.

Patrząc przez pryzmat pracodawcy, co w branży AI obecnie się liczy?

Może to zabrzmi trywialnie, ale musisz umieć się uczyć. Świat obecnie zmienia się w trybie turbo ekspresowym. Czasem z tygodnia na tydzień pojawiają się nowe narzędzia i algorytmy. Umiejętność uczenia się, przyswajania nowej wiedzy, doboru odpowiednich środków, narzędzi czy podejść - to wszystko zapewnia pracodawcy możliwość utrzymania się na rynku, a pracownikom - posiadania satysfakcjonującej pracy. Dla porównania, umiejętności, z którymi wchodziłam na rynek pracy 15 lat temu, zostały w większości wyparte i zastąpione czymś lepszym, automatycznym - bądź bardziej dostosowanym do dzisiejszych potrzeb. To, co się nie zmieniło przez lata, to podstawowa wiedza niezbędna do zrozumienia dowolnych algorytmów i narzędzi oraz umiejętność uczenia się i wnioskowania. Innym elementem jest krytyczne myślenie w kontekście zarówno własnej osoby (własnych umiejętności/ pomysłów), jak i współpracy z grupą. Grając jako zespół, dążąc do wspólnego celu, nie skupiamy się na jednostce, nie mamy konkursu na najbardziej pomysłowego pracownika. Koncentrujemy się na osiągnięciu celu jako zespół. Nie ma znaczenia, kogo jest to zasługa, a kogo wina. Każdy ma lepsze i słabsze dni. Każdy ma potencjał i popełnia błędy. Osiągnięcie celu jest znacznie łatwiejsze pod warunkiem, że umiemy wskazać najsłabsze ogniwa, wąskie gardła i zaplanować alternatywne podejścia. Takich elementów w AI jest bez porównania więcej niż w typowym IT. Osobnym temat to kwestia komunikacji - zarówno na poziomie zespołu, ale także pracy z klientem. Trzeba umieć przekazać daną wiadomość w sposób zrozumiały i akceptowalny dla drugiej strony. Obecnie młodzi ludzie są wyjątkowo wrażliwi na pasywną agresję. To ogromne wyzwanie, w szczególności w świecie technologicznym, gdzie sarkazm jest drugą skórą. Warto dodać, że umiejętności społeczne, do których należą kompetencje w zakresie komunikacji, są obecnie znacznie słabsze niż dekadę czy dwie temu - przy konieczności specjalizowania się w wąskich obszarach tematycznych. Ten "miękki" deficyt staje się ogromnym wyzwaniem oraz wpływa na rozwój firm. A moim zdaniem tak się stało, ponieważ w pogoni za wiedzą zapomnieliśmy u siebie, jak i u dzieci rozwijać oraz pielęgnować umiejętności społecznych. Obecnie dzieci mają mniej czasu na swobodną zabawę bez moderowania jej przez dorosłych. A tylko podczas swobodnej zabawy mogą bez przeszkód kłócić się i rozwiązywać te konflikty, negocjować, odpuszczać lub obrażać się. To właśnie umiejętności, które w życiu dorosłym są niezbędne na co dzień.

Wciąż zdarza się słyszeć opinię, że jeśli Polacy i Polki tworzą przełomowe rozwiązania - technologie, to ma to miejsce za granicą. Co musi się stać, aby to się zmieniło?

Powiedziałabym, że to stwierdzenie jest zarówno prawdziwe, jak i nieprawdziwe. Prawdą jest, że w dalszym ciągu wielu utalentowanych obywateli Polski opuszcza kraj i realizuje się za granicą. Na szczęście nie robi tego z przymusu (ekonomicznego, społecznego), ale z możliwości wyboru. Z drugiej strony to nieprawda, bo w 10 lat zmieniło się to na lepsze. Coraz więcej z nas wie, że można prowadzić globalny biznes z Warszawy, Wrocławia czy Krakowa, a opuszczamy kraj z innych powodów. Podobnie jest z przełomowymi rozwiązaniami rozwijanymi przez nas w kraju. To także mocno zmieniło się na przestrzeni ostatniej dekady. Coraz częściej słyszymy polsko brzmiące nazwiska w kontekście firm, które jeszcze wczoraj nie były znane szerszej publiczności a dziś trafiają do masowej świadomości. Wystarczy wspomnieć o dwóch z nich: Olga Malinkiewicz, która rozwija z powodzeniem technologię perowskitów pod szyldem Saule Technologies oraz Katarzyna Fojlanty, która otwiera XXI wiek dla transportu kolejowego (pasażerskiego i towarowego) realizując pionierskie rozwiązania z rodzimym zespołem Nevomo (wcześniej pod nazwą Hyper Poland). Warto walczyć o swoje pomysły, bo wiele z nich, i to tych przełomowych, siedzi jeszcze w głowach.

Czytaj więcej

Kobieta, której boi się koronawirus. Doktor Marika Turek o swoich wyjątkowych badaniach

Kiedyś powiedziała pani, że jest pod dużym wrażeniem książki “Niewidzialne kobiety”. Dlaczego?

Walka z idiotyzmami patriarchatu to jeden z moich społecznych, ale też rodzicielskich obowiązków. Najlepszym przykładem tych absurdów jest konstrukcja fantomów do testów zderzeniowych aut. Fantom żeński został stworzony tak, że jest wyłącznie pomniejszoną wersją męskiego. Nie wzięto pod uwagę żadnych detali i różnic. Nikt nie pochylił się nad tym, że nie jesteśmy wyłącznie fizycznie mniejszą kopią mężczyzn. Oznacza to, że testy zderzeniowe nie odzwierciedlają realnych obrażeń u kobiet. Niestety takich absurdów jest więcej w dzisiejszym świecie. Nietrudno znaleźć artykuły na temat statystyk wypadków z udziałem samochodów autonomicznych, z których jednoznacznie wynika, że ofiarami najczęściej są ciemnoskóre kobiety, a najrzadziej biali mężczyźni. Przyczyną jest typowa konstrukcja baz danych, które służą do treningu algorytmów sterujących tymi pojazdami - najwięcej jest w nich białych mężczyzn, a najmniej ciemnoskórych kobiet. Podsumowując: świat skrojony jest pod białych mężczyzn. Jest to coś tak realnego i przerażającego jednocześnie, że przełożyło się na moje codzienne działania. Bardzo staram się być uważna na wszystkich ludzi, walczyć ze stereotypami, wspierać każdego, z kim mam styczność i uwrażliwiać moje otoczenie na drugiego człowieka. Ta zmiana to proces i potrwa jeszcze bardzo długo. Ale każdy, kto choćby przemyśli swoje dotychczasowe działanie, jest tą zmianą, której wszyscy bardzo potrzebujemy.

Powracając jeszcze do tematu AI. Obecnie mówi się niej głównie w kontekście gigantów technologicznych. A jak może się ona przydać małemu i średniemu biznesowi?

Przede wszystkim może odciążyć od wykonywania zadań rutynowych i monotonnych. To z kolei pozwoli wszystkim poświęcać więcej czasu i energii na zadania, które są bardziej wymagające, często ciekawsze i dające w całościowym rozrachunku efekt, na którym wszystkim zależy. Proszę sobie wyobrazić, że dzięki rozwiązaniom AI lekarz/ lekarka nie musi już więcej tworzyć całej dokumentacji medycznej. Generalnie ta czynność obecnie zajmuje mnóstwo czasu i jest absolutnie niezbędna. Dzięki rozwiązaniom opartym na sztucznej inteligencji, lekarz/ lekarka może w miarę szybko przygotować pierwszą wersję dokumentacji medycznej. Oczywiście musi ją sprawdzić i poprawić, bądź uzupełnić, ale i tak zwalnia się sporo dodatkowego czasu, który można poświęcić kolejnym pacjentom. W ramach wewnętrznego projektu przygotowujemy właśnie narzędzie, które pomoże nam w komunikacji na tematy techniczne z klientami wdrażającymi nasze rozwiązania. Obecnie nasz zespół opracował pierwszą wersję czata, który żyje na komunikatorze Slack i potrafi odpowiedzieć na pytania dotyczące konkretnego projektu w oparciu o napisane przez nas kody. Taki czat sprawia, że klienci będą mogli uzyskać większość potrzebnych im odpowiedzi niemal natychmiast - niezależnie od pory dnia (pracujemy z klientami z różnych stref czasowych), urlopów, chorób, czy zwyczajnie zapchanych kalendarzy. Z kolei my nie musimy skakać między bieżącymi zadaniami a tymi, które dawno są za nami. Korzyści są obopólne i to chyba daje największą wartość.

Czytaj więcej

DailyArt - wielka mała apka. Zuzanna Stańska o tym, jak ze sztuki zrobić biznes

Jakie są pani zdaniem najważniejsze fakty i kłamstwa na temat AI?

Po pierwsze: AI już dziś samodzielnie "myśli" to kłamstwo. AI to algorytmy, w szczególności te, które są dostępne publicznie i mają swoje konkretne ograniczenia chociażby związane z podsumowaniem dużych ilości informacji, np. akt sądowych.

Po drugie: AI nas zastąpi i odbierze nam pracę - kłamstwo i fakt. Postęp cywilizacyjny zawsze wypierał pewne zawody i wprowadzał nowe. Dzięki AI możemy się pozbyć najbardziej monotonnych i powtarzalnych zadań, ale ktoś musi nad tym AI przecież pracować.

Po trzecie: AI jest nieprzewidywalna i groźna - kłamstwo i fakt. Można to porównać z postrzeganiem atomu. Za jego pomocą można skonstruować bombę atomową, ale też elektrownie atomowe. Więcej tu zależy od nas ludzi niż od technologii. To ludzie są najniebezpieczniejszą technologią.

 Gdyby mogła się pani cofnąć w czasie i przekazać coś ważnego 10-letniej sobie, co by to było?

Wiara we własne możliwości to coś czego nikt ci nie da, ani nawet nie pomoże ci tego zbudować. Ludzie mogą próbować negatywnie wpływać na twoją samoocenę, ale przed tym możesz i dasz radę się bronić. Bądź bardzo silna! Jesteś inna niż twoje otoczenie i wiesz o tym dobrze. Wykorzystaj tę inność, bo to właśnie jest twoja niezwykła moc, dzięki której zbudujesz swoją dobrą przyszłość.

Zajmuje się pani tematem AI od ponad 15 lat - najpierw od strony naukowej, a od kilku lat od biznesowej. Jak wyglądały początki? Czy jako dziewczynka bawiła się pani lalkami?

W dzieciństwie miałam lalki, ale nieszczególnie mnie one interesowały. Wolałam chodzenie po drzewach, budowanie baz w lesie i mieszanie chemii domowej, za pomocą której "leczyłam" lalki i pluszaki - tej zabawy nie znosiła moja babcia. Kiedy dostałam pierwszy komputer, wsiąkłam w gry strategiczne z połowy lat 90.: Warcraft, Heroes of Might and Magic 3, Settlers 2 i 3. Na początku studiów planowałam, że sama będę je tworzyć. Potem znalazłam bardziej interesujące tematy, ale do dziś chętnie siadam z dziećmi do Minecrafta. Z uczelnią rozstałam się niemal 8 lat temu: najpierw wspierałam biznesowy rozwój mojego pomysłu z doktoratu, a potem już działałam wyłącznie pod marką QuantUp.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes i prawo
Nowe technologie w biznesie okiem kobiet: chęci są większe niż zyski. Badanie
Biznes i prawo
Przerwy w pracy pozwalają wspiąć się na wyżyny intelektu. Jak to działa?
Biznes i prawo
Liderka, managerka, szefowa – to nie są synonimy
Biznes i prawo
Niedziela handlowa 24 marca: jak zaplanować przedświąteczne zakupy
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes i prawo
Marnotrawstwo talentu kobiet: alarmujące dane Banku Światowego