Izabela Konopacka: Prawniczki powinny walczyć o swoją pozycję w męskim świecie paragrafów

Kobiety mogą w świecie prawniczym wiele osiągnąć, ale trzeba im odwagi i wsparcia ze strony samorządu – mówi prezydentka Federacji Adwokatur Europejskich.

Publikacja: 25.10.2023 15:04

Izabela Konopacka: Organizacjom czy firmom prawniczym powinno zależeć, by wspierać kobiety.

Izabela Konopacka: Organizacjom czy firmom prawniczym powinno zależeć, by wspierać kobiety.

Foto: Archiwum prywatne

Gdyby policzyć wszystkich prawników w Polsce, to kobiety stanowią już większość. Gdy jednak spojrzeć na ich udział w zarządach dużych kancelarii czy samorządów prawniczych – już jest znacznie gorzej, bo zazwyczaj nie przekracza 20 procent. Dlaczego tak się dzieje?

Izabela Konopacka: Przewaga kobiet w ogólnych statystykach prawników da się zauważyć nie tylko w Polsce, ale też np. we Francji, Portugalii czy w Niemczech. Tymczasem w największej europejskiej organizacji prawników czyli CCBE całe prezydium to mężczyźni. Z moich obserwacji wynika, że dzieje się tak często wskutek braku praktycznej możliwości awansu. Wiele prawniczek zajmuje się też prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, co angażuje czasowo i nie zawsze pozwala poświęcić czas na rozwój zawodowej kariery, a także dodatkowych aktywności tj. działalność samorządową. Pełnienie funkcji kierowniczych też takiego czasu wymaga. To wynika trochę z ogólnych przyzwyczajeń w społeczeństwie. Na przykład w Portugalii wciąż 75 proc. prac domowych wykonują kobiety.

Przecież prawniczki na ogół nie zarabiają najgorzej i mogą wynająć pomoc domową czy opiekunkę do dziecka.

Z tymi zarobkami nie zawsze jest tak wspaniale, a najlepsza nawet niania nie zastąpi dziecku matki. Poważnym problemem jest natomiast utrzymywanie się typowo męskiej kultury w firmach czy organizacjach prawniczych. Chodzi na przykład o to, że gdy rozpatruje się kandydaturę kobiety na jakieś stanowisko, bierze się pod uwagę nie tylko jej kompetencje, ale też wygląd oraz cechy charakteru, czyli „emocjonalność”, a nawet niestety jej stan cywilny w kontekście dyspozycyjności. Co ciekawe, kobiety niezamężne i bezdzietne wciąż postrzegane są jako niepełnowartościowe, z drugiej strony kobiety z dziećmi lub młode mężatki jako mało dyspozycyjne. Sama spotkałam się z zarzutem zbytniej emocjonalności i to był argument przemawiający na moja niekorzyść w kontekście eksponowanego stanowiska. Bardzo się tym wówczas przejęłam. Dzisiaj wiem, że to właśnie moja emocjonalność pozwoliła mi zjednać sobie wspaniałe grono europejskich koleżanek i kolegów, którzy bardzo entuzjastycznie poparli moją kandydaturę na stanowisko prezeski FBE. Dlatego nie dajmy sobie wmówić, że kobieca emocjonalność stanowi przeszkodę do przewodnictwa dużym organizacjom. Także wygląd kobiet na kierowniczych stanowiskach komentuje się bardzo szeroko. W przypadku kandydatów mężczyzn zwykle płeć i wygląd nie mają aż takiego znaczenia.

Bo my jesteśmy płcią brzydką. A kulturalne komplementy jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Czy obrazi się pani, gdy jej powiem, że ma ładne nowe oprawki do okularów?

Akurat takie słowa nie przekraczają granic dobrego smaku, dziękuję. Mam na myśli co innego. Jeśli na przykład ktoś na międzynarodowej konferencji mnie przedstawia jako przede wszystkim „atrakcyjną” prawniczkę z Polski, a nie wspomina o moich umiejętnościach zawodowych czy funkcji w FBE, to źle się z tym czuję. To, że osiągnęłam pozycję zawodową i funkcję prezydentki w tej organizacji, było wynikiem mojej ciężkiej wieloletniej pracy. A zdarzały się sytuacje, w których, niestety moje osiągnięcia na arenie międzynarodowej były bagatelizowane i sprowadzane do tzw. „bywania” na salonach europejskich. Tymczasem poświęciłam tej działalności 12 lat swojego życia zawodowego i zorganizowałam wiele międzynarodowych projektów na bardzo wysokim, merytorycznym poziomie, które spotkały się z uznaniem prawników z całej Europy.

Czytaj więcej

„My, prawniczki!” Mężczyzn też warto pytać, jak łączą karierę i opiekę nad domem

Zaczynała pani od działalności we wrocławskim samorządzie radców prawnych…

Wiele lat temu zaproponowano mi reprezentowanie Okręgowej Izby Radców Prawnych za granicą i wobec mediów. Propozycja bynajmniej nie wynikała z mojego wyglądu, tylko z tego, że dobrze znam język angielski i nie mam kłopotów z wypowiedziami publicznymi. Oprócz prawa skończyłam bowiem anglistykę i to mi się do dziś przydaje. W tej właśnie międzynarodowej działalności się dobrze odnalazłam i robię to do dziś.

Był we Wrocławiu ktoś kto te Pani zdolności dostrzegł i pomógł?

Tak, był to ówczesny dziekan Leszek Korczak, późniejszy wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

A dalej jak było?

Bardzo spodobały mi się idee FBE, czyli np. wymiana doświadczeń z różnych krajów europejskich. Często przecież w ramach Unii Europejskiej pracujemy z tymi samymi przepisami, ale praktyka ich stosowania bywa różna. Poza tym, wspaniała jest idea solidarności prawników z różnych krajów. Doświadczyłam tego, gdy kilkanaście lat temu pierwszy raz wystąpiłam na kongresie naszej organizacji w Bilbao. Był wtedy, podobnie jak dziś, problem z bardzo niskimi stawkami dla pełnomocników za prowadzenie spraw z urzędu. Przedstawiłam sytuację, wskazując że to ma wpływ na powszechny dostęp do prawnika, a tym samym na praworządność. FBE podjęło uchwałę w tej sprawie, wzywającą polskiego ministra sprawiedliwości do działania. Potem śladem naszej organizacji poszły inne organizacje prawnicze. W rezultacie Ministerstwo Sprawiedliwości, po części w wyniku tej akcji, podniosło stawki. 

Co jeszcze dała pani ta działalność?

Na forum takich organizacji zaczęto mówić o wielu sprawach znacznie wcześniej, niż w Polsce. Chodzi np. o obecność prawników w mediach społecznościowych, o nowych technologiach w naszej pracy i związanej z nimi ochronie danych klientów. Można się dowiedzieć, jak działają pewne instytucje z innych systemów, także common law. To ogromnie wzbogaca zawodowo. Mnie inspiruje do pracy na rzecz takiej organizacji. Po wielu latach wybrano mnie najpierw wiceprezydentką, a teraz prezydentką. Nie zdecydowała o tym moja płeć, tylko umiejętności i zaangażowanie.

We władzach FBE większość stanowią mężczyźni. Jak sobie pani radzi ze współpracą z nimi?

Oprócz mnie w prezydium jest jedna kobieta i czterech mężczyzn. Być może nie otrzymałam na początku takiego zaufania, jakie miał mój poprzednik mężczyzna, ale z biegiem czasu to się zmieniło na lepsze. Być może mężczyznę obejmującego takie stanowisko darzy się zaufaniem niejako z automatu, ale kobieta na pewno musi na to zapracować. Nie bałam się tego, staram się wiedzieć co się dzieje w organizacji. Myślę, że to jest doceniane. Ostatnio usłyszałam zresztą od wiceprezydenta, który prawdopodobnie obejmie mój fotel jako następca, że po mnie trudno mu będzie się zmierzyć z wyzwaniami przewodniczenia takiej organizacji. To prawdziwy komplement, który naprawdę cieszy. Niemniej jednak, nie obywa się bez trudności. Ostatnio zaproponowałam, by w ramach naszej organizacji ustalić parytety płci w obsadzie prezydium.. Niestety, na razie nie wszyscy reprezentanci europejskich samorządów prawniczych są do tej inicjatywy przekonani. Zdania krytyczne słyszałam niestety od głównie kolegów, a nie koleżanek).

Być może praktyczne sytuacje są takie, jak podczas konferencji FBE w Gdańsku, podczas której się spotykamy. Odbywają się tu ciekawe panele dyskusyjne o praworządności, sztucznej inteligencji w pracy prawnika oraz o współpracy z kolegami po fachu z Ukrainy. Większość panelistów to mężczyźni. Byłoby chyba dziwne, gdyby ustalać tu parytety zamiast po prostu zaprosić chętnych, którzy się na tych tematach znają.

Akurat tu głównym organizatorem jest gdański samorząd radcowski, gdzie dziekanem jest kobieta, Magdalena Witkowska. Zresztą współpraca zagraniczna w samorządzie radcowskim to głównie domena kobiet. A co do tych paneli – to wciąż jest problem chęci kobiet do angażowania się w zajęcia, które zabierają czas kosztem na przykład zajęć stricte zawodowych i domowych. Z tego względu przydałyby się w świecie prawników rozwiązania takie, jak np. Amsterdamie. Tam funkcja dziekana miejscowej rady adwokackiej jest dzielona między dwie kobiety, które jej współprzewodniczą. Praca samorządowa bywa bowiem czasochłonna, a jeśli prawniczka wciąż chce prowadzić swoją praktykę zawodową i wciąż zajmować się domem – trudno to pogodzić.

Może to kwestia dobrej organizacji i wsparcia w rodzinie. Wiem skądinąd, że radczyni prawna prowadząca panel o nowych technologiach zostawiła w drugim końcu Polski małe dziecko pod opieką męża.

Nie da się ukryć, ze wsparcie rodzinne też ma znaczenie. Ja starałam się godzić pracę samorządową z zawodowa i z życiem rodzinnym. Wychowałam w tym czasie dwóch synów, dziś już dorosłych. Jeden jest informatykiem, drugi radcą prawnym. Pracowałam jako menedżer w skandynawskiej korporacji. Mój ówczesny przełożony ze Szwecji rozumiał moją sytuację i dał mi całkowitą swobodę w zakresie organizacji czasu pracy, co więcej zachęcał, aby dzieci pracowników przebywały z rodzicami w biurze. To skandynawskie podejście wywarło duży wpływ na moją późniejszą karierę zawodową. Zresztą, jak pokazują statystyki zawarte w raporcie jednej z największych na świecie organizacji prawniczej IBA, najskuteczniejszą zachętą dla prawniczek do sięgania po stanowiska kierownicze jest elastyczny czas pracy. Stąd to samorządowi, organizacjom czy firmom prawniczym powinno zależeć, by wspierać kobiety, które mogą im ofiarować swoje wartościowe umiejętności. Są przecież znakomite przykłady kompetentnych prawniczek, które dotarły do wysokich stanowisk w samorządach. Radczyni prawna Maria Ślązak była prezydentką CCBE, a na czele polskiej adwokatury dwukrotnie stawały kobiety: Maria Budzanowska i Joanna Agacka-Indecka.

Mówimy wciąż o kompetencjach. A jaka jest tu rola odwagi i mocnego przekonania do sensu rozwijania kariery przez wiele lat, a nie tylko w jednym sezonie?

Bez tych cech – ani rusz. Ważne jest jednak to, by ktoś życzliwy taką odwagę i gotowość dostrzegł. Tak jak wspominałam – mój dziekan dał mi szansę, bo docenił moje chęci. Początkowo bacznie się przyglądał mojej pracy, ale z czasem dał mi w sprawach międzynarodowych wolną rękę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że było warto. I choć działalność w FBE pieniędzy nie przynosi, to dzięki niej można się wspaniale rozwinąć zawodowo i poznać wielu wartościowych ludzi. Przynosi za to mnóstwo satysfakcji i wspaniałych przyjaźni w prawniczym środowisku międzynarodowym. A to są wartości nie do przecenienia. Dlatego zachęcam koleżanki do odważnych decyzji w sprawach kariery – na dłuższą metę opłaci się!

Gdy rozmawialiśmy dwa lata temu, zaraz po objęciu przez panią funkcji wiceprezydenta FBE, zapowiadała pani propagowanie cyfryzacji usług prawniczych i wszystkiego, co się wiąże z prawem ochrony zdrowia. Udało się?

W sprawie nowych technologii mamy spore osiągnięcie. Wypracowaliśmy wytyczne dla prawników co do tego, jak używać sztucznej inteligencji w pracy, przy poszanowaniu prawa i zasad etyki zawodowej. Gdy umieściliśmy je na LinkedIn, liczniki pokazały tysiące pobrań. To efekt prac komisji ds. nowych technologii, która jest najprężniej działającą komisją FBE, oprócz komisji praw człowieka. Staliśmy się tez partnerami dla dużego konsorcjum naukowców z różnych krajów UE, pracującymi nad dużymi przedsięwzięciami związanymi z zastosowaniem sztucznej inteligencji w sądach czy dla elektronicznego wnoszenia pozwów sądowych między krajami europejskimi. W sprawach przepisów o zdrowiu zdziałaliśmy już mniej. Ale też rozmawialiśmy o tym w okresie pandemii. Gdy ustąpiła, życie wróciło do normy i prawo ochrony zdrowia, choć ważne, już nie było tak dynamicznym zagadnieniem jak nowe technologie.

Czytaj więcej

"Panowie, zakładam kask i jedziemy na budowę". Prawniczki z „męskimi” specjalizacjami

Izabela Konopacka

Radczyni prawną, prezydentka Federacji Adwokatur Europejskich (la Fédération des Barreaux d’Europe), organizacji zrzeszającej ponad 200 lokalnych izb prawniczych w 20 krajach Europy. Ukończyła studia prawnicze i filologię angielską na Uniwersytecie Wrocławskim, a także szereg szkoleń i kursów za granicą, w tym kurs Common Law na University of London. Jest wspólniczką wrocławskiej kancelarii Law and Legal Konopacka & Stępkowski. W swojej praktyce zajmuje się m.in. sporami transgranicznymi, w tym z zakresu własności intelektualnej.

Gdyby policzyć wszystkich prawników w Polsce, to kobiety stanowią już większość. Gdy jednak spojrzeć na ich udział w zarządach dużych kancelarii czy samorządów prawniczych – już jest znacznie gorzej, bo zazwyczaj nie przekracza 20 procent. Dlaczego tak się dzieje?

Izabela Konopacka: Przewaga kobiet w ogólnych statystykach prawników da się zauważyć nie tylko w Polsce, ale też np. we Francji, Portugalii czy w Niemczech. Tymczasem w największej europejskiej organizacji prawników czyli CCBE całe prezydium to mężczyźni. Z moich obserwacji wynika, że dzieje się tak często wskutek braku praktycznej możliwości awansu. Wiele prawniczek zajmuje się też prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, co angażuje czasowo i nie zawsze pozwala poświęcić czas na rozwój zawodowej kariery, a także dodatkowych aktywności tj. działalność samorządową. Pełnienie funkcji kierowniczych też takiego czasu wymaga. To wynika trochę z ogólnych przyzwyczajeń w społeczeństwie. Na przykład w Portugalii wciąż 75 proc. prac domowych wykonują kobiety.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes i prawo
Praca zdalna na różnych etapach kariery kobiet. Zbadano, kto zyskuje, a kto traci
Prawo
Niewidoma prawniczka Katarzyna Heba: To ja jestem ta przebojowa, która niczego się nie boi
Biznes i prawo
Nietypowe benefity dla pracowników szkodzą firmie. Jak działa zjawisko carewashing?
Biznes i prawo
Ekspertka o zasadach savoir vivre'u na spotkaniach online: Kamera powinna być włączona
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Biznes i prawo
Polska adwokatka w Londynie: Przyjazd na Wyspy nie czyni mężczyzny dżentelmenem