Bela Bajaria – królowa piękności
Życie i kariera 52-letniej dziś Beli mogłyby stać się kanwą scenariusza dla Netfliksa. Jej rodzice, Hindusi, poznali się i pobrali w Kenii, ale przeprowadzili się do Londynu, by ich dzieci, mogły zostać obywatelami brytyjskimi. Gdy Bela miała pięć lat, wyjechali do Stanów, jednak nie mogli sprowadzić córki do siebie, bo ich wizy straciły ważność. Bela została w Londynie pod opieką dziadków i dołączyła do rodziców w Kalifornii jako 9-latka. To był dla niej trudny czas. – Koledzy śmiali się ze mnie, a ja nie chciałam być tą ciemnoskórą dziewczynką z dziwnym akcentem – wspominała. Godzinami oglądała seriale, by poprawić wymowę. Dzięki nim zobaczyła też, jak bardzo różnią się rodziny amerykańskie od tradycyjnych hinduskich. - To był konflikt wartości, sporo czasu zajęło mi, by się w nim odnaleźć - przyznaje.
Ostatni taniec w Hollywood. Dlaczego Kathy Bates rezygnuje z zawodu
Kathy Bates żegna się z zawodem aktorki. Nie jest to jednak pożegnanie z hukiem, ale przemyślany moment refleksji. Choć Bates zdobyła Oscara i Emmy, dzisiaj skupia się na rozważaniach o przemijaniu i pragnieniu bycia widzianą — nie tylko na ekranie, ale także jako człowiek.
Na studiach, za namową znajomych, wzięła udział w konkursie piękności i została koronowana na Miss India Kalifornia, potem na Miss India USA i Miss India Worldwide, czyli najpiękniejszą Hinduskę mieszkająca poza Indiami. Miała 21 lat i dostała propozycję z Bollywood. Marzyła o pracy przy filmach, ale kariera aktorki jej nie interesowała.
Pracowała w myjni samochodowej rodziców i wysyłała setki CV do wytwórni. Dostała tylko dwie odpowiedzi, m.in. z CBS. - Po pięciu rozmowach kwalifikacyjnych poproszono mnie jeszcze o napisanie dziesięciostronicowego testu. Wtedy poprosiłam, żeby przyjęli mnie na miesięczny okres próbny, a potem podjęli decyzję - opowiada. Została asystentką w CBS w dziale filmów i miniseriali. Jak przyznaje, nie miała o niczym pojęcia, więc korzystała z każdej okazji, by się uczyć. Czytała wszystkie scenariusze, notatki z produkcji, oglądała stare filmy, by poznać ich historyczne konteksty. Po trzech latach jeden z producentów dostał awans i zaproponował, by Bela objęła jego stanowisko. - To było ogromne zaskoczenie, nawet z nim wcześniej nie rozmawiałam. Wydawało mi się, że moja praca jest niewidoczna, a tymczasem ktoś mnie obserwował. Z asystentki od razu stałam się producentką - opowiada „Vanity Fair”.
Bela Bajaria na rzecz równości
Od tamtej pory zajmowała coraz bardziej eksponowane stanowiska w kilku studiach filmowych, a w 2016 r. rozpoczęła pracę w Netfliksie, od roku jest tam dyrektorką do spraw treści. Zarabia 16 milionów dolarów rocznie. Jej biuro mieści się w Los Angeles, jednak Bela rzadko w nim bywa. Podróżuje do 32. biur firmy, od Sydney do Bombaju. Tam, jak mówi, przekazuje klucze lokalnym autorom, reżyserom i aktorom, czyli decyduje, komu przyznać finansowanie. Dysponuje budżetem 17 miliardów dolarów. - Netflix ma być zarówno lustrem, w którym każdy może zobaczyć produkcje swojego kraju, jak i oknem na świat, umożliwiającym odkrywanie innych kultur. Żadna firma rozrywkowa nie ma tak ambitnego programu – deklaruje. Bajaria utworzyła też fundusz na rzecz równości twórczej, wspierający kobiety. - Twórczynie, które przez długie lata były w drugim szeregu, dostały takie same szanse, jakie do tej pory mieli mężczyźni. Chodzi szczególnie o przedstawicielki różnych grup i kultur. Gdy dorastałam, w amerykańskiej telewizji nie występowały osoby podobne do mnie, czyli hinduskiego pochodzenia. Wiele kobiet długo musiało czekać, aż na ekranie pojawią się bohaterki, o których mogłyby powiedzieć: ona jest taka, jak ja - mówi. Netflix sfinansował „The Old Guard”, pierwszy film o superbohaterach, który zrealizowała afroamerykańska reżyserka oraz „Romę”, gdzie zagrała Yalitza Aparicio i jako pierwsza rdzenna Amerykanka dostała nominację do Oscara. Podpisał też umowę na wyłączność z Janet Mock, transpłciową pisarką, reżyserką i producentką.
Bela Bajaria – dobre wybory to jej specjalność
W tym samym 2016 roku, w którym Bela dołączyła do Netfliksa, platforma zadebiutowała w Polsce. Pierwszy wyprodukowany dla niej polski serial - „1983” - nie zyskał uznania, za to „1670” jest hitem. Dużą popularnością cieszyły się „Wielka woda” i trylogia „Rojst”, a film „Znachor” w tydzień po premierze zajął drugie miejsce wśród najchętniej oglądanych na świecie produkcji nieanglojęzycznych, miał prawie 12 mln wyświetleń. Pod względem liczby użytkowników – 7 milionów – zajmujemy piąte miejsce w Europie, za Wielką Brytanią, Niemcami, Hiszpanią i Włochami.