Anna Dereszowska o kulisach problemu z kantorem: Skontaktował się ze mną prezes firmy

Przyznam, że w tej chwili zanim zrobię jakikolwiek przelew i kliknę "przelej" czy "wyślij", to zastanawiam się pięć razy. Z całą pewnością wiele się dzięki tej sytuacji nauczyłam – mówi Anna Dereszowska, aktorka, która postanowiła nagłośnić sprawę zamrożenia jej pieniędzy przez kantor internetowy.

Publikacja: 22.12.2024 12:58

Anna Dereszowska: Zupełnie nie byłam świadoma, że firma, której powierzyłam pieniądze, boryka się z

Anna Dereszowska

Anna Dereszowska: Zupełnie nie byłam świadoma, że firma, której powierzyłam pieniądze, boryka się z problemami i z zachowaniem płynności finansowej.

Foto: FOTON/PAP

Urszula Abucewicz: Dlaczego zdecydowała się pani na upublicznienie informacji o zaległościach, jakie ma wobec pani kantor internetowy ?

Anna Dereszowska: Za pośrednictwem moich mediów społecznościowych postanowiłam skorzystać ze swojego głosu, który może być szerzej usłyszany niż głos innych pokrzywdzonych przez kantor internetowy. A, jak się zorientowałam, jest nas naprawdę sporo. Tymczasem strona internetowa firmy wciąż działa i sprawia wrażenie w pełni funkcjonalnej, przez co klient nieświadomy kłopotów, w jakich znajduje się instytucja, może wciąż wpłacić pieniądze celem ich wymiany na inną walutę. Nie jest wykluczone, że podobnie jak ma to miejsce w moim przypadku, jego aktywa zostaną przez firmę zamrożone i, na co wciąż mam nadzieję, zwrócone po paru tygodniach, a nawet miesiącach. Okazuje się, czego dowodem są liczne wpisy pod moim postem z 19 grudnia, że wciąż wiele osób korzystających z usług kantoru nie było świadomych potencjalnego ryzyka związanego z wpłatą środków na konta spółki. Tak, jak nie byłam tego świadoma ja, przelewając 5 listopada bieżącego roku na konto firmy znaczącą dla naszej rodziny kwotę. Być może jakaś część transakcji wymiany walut jest realizowana, tego nie wiem. Wiem, że wielu osobom po dłuższym okresie oczekiwania kantor zwrócił środki. Ja znajduję się w gronie tych, którzy jak dotąd nie doczekali się przelewu.

Szczerze mówiąc, zupełnie nie byłam świadoma, że firma boryka się z problemami i z zachowaniem płynności finansowej. Wiem już, że takie informacje pojawiały się przed 5 listopada, ale pisały o tym branżowe media, na których strony taki przeciętny klient jak ja raczej nie zagląda. Na bazie moich doświadczeń uznałam, że warto zwrócić uwagę klientów korzystających z tego kantoru internetowego, że mogą niestety być narażeni na trudności.

Co się wydarzyło po publikacji postu w mediach społecznościowych? Czy skontaktował się z panią przedstawiciel spółki?

Nie. Kantor wysłał do mediów oficjalne oświadczenie, w którym klienci (w tym również ja osobiście jako osoba, która podniosła temat publicznie) zostali przeproszeni za „opóźnienia w realizacji transakcji” . W oświadczeniu padają również słowa „Zapewniamy, że wszystkie transakcje wymiany walut zostaną zrealizowane”. Mam szczerą nadzieję, że tak będzie.

To firma z ogromnym potencjałem, która przez wiele, wiele lat funkcjonowała rzetelnie, terminowo i uczciwie, wywiązując się ze swoich zobowiązań wobec klientów, m.in. oferując transakcje wymiany walut po kursach korzystniejszych niż te, które proponowały banki. Bardzo wielu klientów , którzy, tak jak ja spłacali kredyty hipoteczne w walucie obcej, korzystało wówczas i być może wciąż korzysta z usług tej instytucji To największy tego typu kantor internetowy w tej części Europy. Życzę spółce, aby wyszła z obecnych kłopotów obronną ręką i spłaciła wszystkich wierzycieli.

Czytaj więcej

Polki obawiają się inwestowania. Ustalono, jakie są tego przyczyny

A inne osoby w podobnej sytuacji?

Dostałam mnóstwo wiadomości prywatnych, mój post jest szeroko komentowany. Okazało się, że w podobnej sytuacji znalazło się również kilku moich znajomych. To jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że upubliczniając sytuację, w jakiej mnie postawiono, postąpiłam słusznie, że warto było zwrócić uwagę opinii publicznej na zaistniałą sytuację.

Zdecydowała się pani na wejście na drogę sądową z kantorem internetowym.

Po wielokrotnym, wielogodzinnym, bezskutecznym oczekiwaniu na linii telefonicznej „obsługi klienta” kantoru, licznych, pozostających bez odpowiedzi mailach i wiadomościach wysłanych przez komunikator na portalu klienta, uznałam, że potrzebuję wsparcia prawnego. Niestety, na wiadomości wysyłane przez moją panią mecenas również nikt nie odpowiedział. Dostałam jedynie wiadomości wysyłane z automatu informujące o utrudnieniach i występujących opóźnieniach. Nie trzeba mnie było o tym informować, bo doświadczałam tego osobiście, ale nikt nigdy nie skontaktował się ze mną osobiście, nie zadzwonił żaden pracownik, nikt nie odebrał ode mnie telefonu ani nie odpisał na moje maile.

Czy to prawda, że napisał do pani prezes kantoru?

Powiadomiłam spółkę, że zamierzam opublikować w mediach społecznościowych post informujący moich obserwatorów o tym, w jakiej sytuacji zostałam przez spółkę postawiona. W poście napisałam również, zgodnie z prawdą, że klientów, którzy podobnie jak ja wpłacili pieniądze na konto spółki i ich nie odzyskali, jest wielu. Chodziło mi o skłonienie moich obserwatorów do zachowania ostrożności oraz do wnikliwego przyjrzenia się kondycji spółki zanim postanowią skorzystać z jej usług. Następnego dnia skontaktował się ze mną mailowo pan prezes firmy, prosząc mnie o rzetelne przedstawienie sytuacji, w jakiej sytuacji znalazła się spółka i z jakimi problemami się boryka.

Nie do końca jestem świadoma, z czym boryka się spółka. Mogę natomiast rzetelnie przedstawić fakty, które dotyczą mojej „przygody” z instytucją i to staram się zrobić.

Czy media społecznościowe są dobrym sposobem na dochodzenie sprawiedliwości?

Sprawiedliwości próbuję dochodzić na drodze sądowej. Używając mediów społecznościowych, chciałam zwrócić uwagę moich odbiorców na zaistniałą sytuację i sprawić, aby zachowali ostrożność, jeśli zamierzali skorzystać z wymiany walut przez internet. Jak się okazało, był to słuszny krok. Sporo osób podziękowało mi za odwagę podzielenia się moimi doświadczeniami. Wciąż wielu potencjalnych klientów firmy nie ma świadomości tego, z jakimi problemami boryka się ta instytucja. Lepiej więc o nich wiedzieć, zanim powierzy się jej swoje pieniądze.

W sieci pojawiły się komentarze, których autorzy zauważają, że już sama nazwa kantoru, o którym mowa, może kojarzyć się w określony sposób. Nie zapaliła się pani czerwona lampka?

W sposób pejoratywny nazwa kojarzy się jedynie mojemu i starszym pokoleniom Polaków, wychowanych czy dorastających w czasach PRL. Dla młodych osób to tylko i wyłącznie nazwa własna spółki. Rzeczywiście, pod moim postem pojawiło się sporo komentarzy, że sama nazwa powinna być dla potencjalnego klienta ostrzeżeniem. Jednak śledząc historię firmy, obserwując, jak rosła i jakie podmioty sponsorowała (m.in. polskie reprezentacje sportowe czy słynny klub koszykarski Chicago Bulls), można odnieść wrażenie, że to firma wiarygodna i z olbrzymim zapleczem. Przez wiele lat była podmiotem rzetelnym, korzystałam z niej przez lata spłacając kredyt hipoteczny w obcej walucie. Wszystko było realizowane w terminie.

Czytaj więcej

Inwestować każdy może. Tak Polki budują swą niezależność finansową

Nie, nie zapaliła mi się czerwona lampka. Ale przyznam, że w tej chwili zanim zrobię jakikolwiek przelew i kliknę przelej czy wyślij, zastanawiam się pięć razy. Z całą pewnością wiele się dzięki tej sytuacji nauczyłam.

Droga to jest nauka, poza utratą środków finansowych kosztująca nas (mnie i mojego narzeczonego) wiele stresu i nieprzespanych nocy, ale staram się wyciągać wnioski i mimo sytuacji, w której się znaleźliśmy zachować optymizm. Jestem przede wszystkim mamą i dla moich dzieci muszę być obecna tu i teraz, bo one mnie potrzebują. Szczególnie w okresie świąt.

Mam nadzieję, że sprawa zakończy się pozytywnie dla wszystkich poszkodowanych klientów spółki oraz dla samej firmy. Być może, zgodnie z deklaracją zawartą w swoim oświadczeniu, do końca bieżącego roku spółka spłaci swoich wierzycieli, choć czasu nie zostało wiele. Prawdę mówiąc, to byłby piękny prezent pod choinkę.

Urszula Abucewicz: Dlaczego zdecydowała się pani na upublicznienie informacji o zaległościach, jakie ma wobec pani kantor internetowy ?

Anna Dereszowska: Za pośrednictwem moich mediów społecznościowych postanowiłam skorzystać ze swojego głosu, który może być szerzej usłyszany niż głos innych pokrzywdzonych przez kantor internetowy. A, jak się zorientowałam, jest nas naprawdę sporo. Tymczasem strona internetowa firmy wciąż działa i sprawia wrażenie w pełni funkcjonalnej, przez co klient nieświadomy kłopotów, w jakich znajduje się instytucja, może wciąż wpłacić pieniądze celem ich wymiany na inną walutę. Nie jest wykluczone, że podobnie jak ma to miejsce w moim przypadku, jego aktywa zostaną przez firmę zamrożone i, na co wciąż mam nadzieję, zwrócone po paru tygodniach, a nawet miesiącach. Okazuje się, czego dowodem są liczne wpisy pod moim postem z 19 grudnia, że wciąż wiele osób korzystających z usług kantoru nie było świadomych potencjalnego ryzyka związanego z wpłatą środków na konta spółki. Tak, jak nie byłam tego świadoma ja, przelewając 5 listopada bieżącego roku na konto firmy znaczącą dla naszej rodziny kwotę. Być może jakaś część transakcji wymiany walut jest realizowana, tego nie wiem. Wiem, że wielu osobom po dłuższym okresie oczekiwania kantor zwrócił środki. Ja znajduję się w gronie tych, którzy jak dotąd nie doczekali się przelewu.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ludzie
Wybrano nową Miss Francji. Ma 34 lata i jest najstarszą zdobywczynią tego tytułu
Ludzie
Jasny manifest Cate Blanchett w sprawie sztucznej inteligencji. Co powiedziała?
Ludzie
Podsumowanie The Eras Tour: Jak Taylor Swift wstrząsnęła gospodarką
Ludzie
Halle Berry na czele zmiany myślenia o starzeniu się i menopauzie. Co robi?
Ludzie
Kobiety, które obejmą najważniejsze stanowiska w administracji Donalda Trumpa. Kim są?
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10