„Zdaję sobie sprawę, jakie mam szczęście, że żyję, cieszę się dobrym zdrowiem i jestem otoczona miłością. Czuję się dobrze jako kobieta, jako matka, a moja praca jako aktorki inspiruje mnie”, powiedziała Monica Bellucci, która we wrześniu skończy 61 lat, ale ani myśli zwalniać tempa w swojej karierze filmowej eksperymentując z coraz nowymi gatunkami. Od trzech lat związana jest z reżyserem Timem Burtonem, z którym dzieli czas między Londyn, w którym żyje on, a Paryż – tam mieszka ona z dwiema córkami: 20-letnią Devą, która poszła w ślady matki jako modelka i aktorka, oraz 15-letnią Léonie.
Monica Bellucci – ikona kina
Podziwiana za subtelną kobiecość Bellucci jest ambasadorką najstarszej francuskiej firmy jubilerskiej Cartier, specjalizującej się w biżuterii z diamentami. W okazałej kolii tej marki aktorka wystąpiła na okładce magazynu „Madame Figaro”, któremu udzieliła wywiadu w jednej z kawiarni w paryskiej dzielnicy Saint-Germain-de-Prés.
Czytaj więcej
Kiedy pracujesz z utalentowanymi ludźmi, wiesz, że kreatywne chwile z nimi będą niezwykłe. Bliska...
Włoska aktorka, z którą rozmawiała Paola Genone, stanowczo zaprzeczyła, jakoby czuła się ikoną kina. „Nie postrzegam siebie jako ikony, ale jako aktorkę. Aktorstwo czasami wymaga zdystansowania się od swojego wizerunku. Kiedy grasz, wpadasz w rodzaj transu hipnotycznego: podczas ujęcia, odgrywając swoją rolę, zapominasz o wszystkim, nie czujesz już nawet zimna, ponieważ jesteś całkowicie skoncentrowana na fikcji danej postaci i przekazaniu w niej samej siebie”, opowiada Monica Bellucci. „To zawód, który pomaga nam zrozumieć innych i nawiązać głęboki kontakt z samym sobą. Aktorstwo nie jest ucieczką od rzeczywistości, ale sposobem na jej lepsze zrozumienie”.
Ponieważ nie pochodzi z artystycznej rodziny, wspomina, że w młodości jej wrażliwa dusza potrzebowała wielu bodźców, więc „karmiła” ją sztuką, fotografią i filmami. Wpływ na jej filmowy sposób wyrazu miały wielkie damy włoskiej kinematografii: Giulietta Masina, Anna Magnani, Monica Vitti czy Sophia Loren. „Filmy zmieniają sposób, w jaki patrzymy na świat”, przekonuje rozmówczyni „Madame Figaro”. „Jedyną mocą, jaką ma artysta, jest jego moc twórcza. Reszta – uznanie, sława, sposób, w jaki jest postrzegany – jest poza jego kontrolą”.