Jak każda jej poprzedniczka Melania ma swoich pracowników oraz przeznaczone dla niej skrzydło w Białym Domu. Rzadko jednak światło w oknach jej rezydencji jest zapalone. W Białym Domu, jej mąż, który obrasta władzą oraz pewnością siebie, przejął część obowiązków zazwyczaj przypadających Pierwszej Damie. To on podejmuje decyzje dotyczące wystroju rezydencji prezydenckiej, przerobienia Ogrodu Różanego w wybetonowane patio, czy wita gości we Wschodnim Skrzydle. To on też planuje wybudowanie sali balowej w Białym Domu.
Melania większość czasu spędza w Trump Tower w Nowym Jorku, a czasem w rezydencji Trumpów na Florydzie. Przedstawiciele Białego Domu twierdzą, że bywa tam częściej niż się wydaje, ale wnikliwi komentatorzy nie doliczyli się nawet 14 dni od 21 stycznia, czyli dnia inauguracji. – Od czasów Bess Truman nie mieliśmy pierwszej damy, która jest tak mało widoczna – mówi w wywiadzie dla „New York Times” Katherine Jellison, historyczka z Ohio University, specjalizująca się w historii Pierwszych Dam Ameryki. – Melania Trump, podobnie jak Truman, lubi swój prywatny świat – dodaje Jellison.
Prywatny świat żony prezydenta
Podczas pierwszej kadencji Melania dopiero po kilku miesiącach wprowadziła się do Białego Domu. Tłumaczono wówczas, że to ze względu na 10-letniego syna i jego szkołę. Jak sama mówiła, jej pierwsza kadencja była dla niej ogromnym wyzwaniem. Rodzice Melanii wspierali ją w okresie przejściowym, gdy oswajała się z Białym Domem i poznawała wymagania swej nowej roli. Jej matka Amalija Knavs zmarła jednak w styczniu i obecnie Melania spędza dużo czasu z ojcem, Viktorem. Jej syn Barron ma już 19 lat. Kończy pierwszy rok studiów na nowojorskim Columbia University i staje się niezależny. W wywiadzie dla Fox News Melania mówiła o tym, jak bardzo jest z nim związana. – Zamierzam być w Białym Domu, albo w Palm Beach, ale jak będę potrzebna w Nowym Jorku, to będę w Nowym Jorku. Moim priorytetem jest być matką, potem pierwszą damą i żoną – powiedziała.
To macierzyństwo ukształtowało podczas pierwszej kadencji jej kampanię Be Best, opierającą się na trzech filarach: dobro dzieci, bezpieczeństwo w internecie i walka z nadużywaniem opioidów. Zarzucano jej brak wymiernych celów kampanii i dwulicowość, bo jej mąż wykorzystywał media społecznościowe do atakowania swoich przeciwników. Ale przynajmniej Melania podjęła działania, jakich tradycyjnie oczekuje się od Pierwszej Damy. W drugiej kadencji ani nie wznowiła Be Best, ani żadnej innej misji. „Donald Trump powrócił do Białego Domu z bardzo szczegółowo dopracowaną agendą. Jego żona, nie bardzo”, czytamy w opinii „Washington Post”.