Prawo serii w wypadkach lotniczych: Czy trzeba się bać, wchodząc teraz na pokład samolotu?

W ostatnim czasie wydarzyło się kilka wypadków samolotowych. Czy w związku z tym można uznać, że znajdujemy się w czasie, w którym działa tzw. prawo serii mówiące o tym, że w pewnych momentach katastrofy dzieją się częściej. Zapytaliśmy o to eksperta.

Publikacja: 21.02.2025 11:21

Krzysztof Błasiak: W lotnictwie pasażerskim w Europie, są określone procedury, które zapewniają, zac

Krzysztof Błasiak: W lotnictwie pasażerskim w Europie, są określone procedury, które zapewniają, zachowanie bardzo wysokich standardów bezpieczeństwa.

Foto: Adobe Stock

Czy w transporcie – konkretnie odnośnie do wypadków samolotowych – istnieje coś takiego jak prawo serii? Czy są na to jakieś dowody?

Krzysztof Błasiak, p.o. zastępcy przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych: Pytanie, czy prawo serii w ogóle istnieje – nie tylko w transporcie. To raczej obserwacja, że jakieś niezwykle rzadkie zjawisko powtarza się w pewnym miejscu, w pewnym czasie lub w pewnych okolicznościach. Chyba raczej trudno tutaj mówić o prawie. Różni eksperci sprzeczali się na temat tego, czy ono istnieje i choć były dyskusje akademickie, nic takiego nie zostało potwierdzone. Osobiście uważam, że prawo serii nie istnieje. Poczyniono za to obserwacje, że w danym czasie określonych wypadków zdarza się więcej i tutaj należy szukać odpowiedzi na pytanie, z czego to wynika. 

Po pierwsze – jeśli chodzi o transport lotniczy – wypadków ogólnie jest więcej, ponieważ jest coraz większy ruch lotniczy. Nie tylko w lotnictwie, ale wszędzie, gdzie mamy do czynienia ze wzrostem ilości przewozów, mimo że są procedury bezpieczeństwa i jest ono utrzymywane na wysokim poziomie, to siłą rzeczy  będzie rosnąć również liczba wypadków. Drugim czynnikiem, który na to może wpływać są konflikty zbrojne. Ich wynikiem są różnorodne perturbacje, które negatywnie oddziałują na bezpieczeństwo. Mam na myśli zarówno wpływ bezpośredni – zabłąkane rakiety i zestrzelenia, jak i  pośredni – zaabsorbowanie służb i innych instytucji czuwających nad ruchem lotniczym, nie tylko w tę pracę, która codziennie wymaga obsługi takich przewozów, ale również w dodatkowe zadania wynikające z panującej sytuacji.

Czytaj więcej

Latanie będzie jeszcze bezpieczniejsze? Ważna zmiana przepisów coraz bliżej

Kolejną rzeczą, którą pozwala zauważyć tzw. prawo serii, jest to, że żyjemy w czasach, w których każda informacja w bardzo krótkim czasie jest w stanie dotrzeć na drugi koniec świata. Nawet jeżeli takie serie istniały w przeszłości, trudniej było je zauważyć, bo informacje o wypadkach miały charakter lokalny, a nie globalny. Uważam więc, że prawa serii nie ma. Jest obserwacja, że w ostatnim czasie rzeczywiście tych zdarzeń w lotnictwie jest więcej, ale poza zwykłą statystyką, nie można tutaj mówić tutaj o prawie.

Czym może być spowodowana taka seria wypadków?

Przypadkiem losowym. Każdy wypadek ma inną przyczynę i nie widzę tutaj powiązań. Gdyby to były zdarzenia, które możemy ze sobą jakoś połączyć, na przykład u jednego przewoźnika, albo na jednym lotnisku, albo dla jednego typu statku powietrznego, to wówczas moglibyśmy łączyć fakty i domniemywać, że może być to czymś spowodowane. Natomiast to jest każdorazowo inny kraj, inny samolot, inny przewoźnik, inne okoliczności i zapewne inna przyczyna. Sądzę, że nie ma tu wspólnego mianownika.

Gdyby jednak przyjąć, że mamy do czynienia z serią, to czy da się określić, kiedy ona się zakończy?

Tak jak się nie da określić, kiedy wypadek zaistnieje, tak samo nie można określić, kiedy się wypadki skończą. Jak już mówiłem, nie wierzę w tym przypadku w tak zwane prawo serii, więc każdy ten przypadek traktuję indywidualnie. Wypadki zapewne nigdy nie skończą się tak, że ich zupełnie nie będzie. Są niejako wpisane w istnienie lotnictwa. Standardy bezpieczeństwa są podnoszone, a więc statystycznie zdarzają się one coraz rzadziej, natomiast były i będą. Staramy się, żeby wypadki przede wszystkim jak najrzadziej zdarzały się w lotnictwie komercyjnym w przewozach pasażerskich liniowych, bo rzeczywiście wówczas ofiar jest wiele. Lecz tak naprawdę, w przeliczeniu na godzinę lotu i na pasażera, to są bardzo niewielkie liczby.

Niestety i człowiek jest zawodny, i technika jest zawodna, więc pewnie nigdy nie uda się wyeliminować do zera wszystkich wypadków – czy to w lotnictwie, czy w innych dziedzinach transportu. Jeżeli uznamy, że seria się kończy, kiedy jest jeden wypadek na rok, a nie np. jeden na miesiąc, to myślę, że pewnie niedługo będziemy mogli tak powiedzieć. Nie wierzę, żeby wypadków w najbliższym czasie było dużo więcej.

Czytaj więcej

Dlaczego nie należy ignorować wskazówek stewardessy?

Czy mimo to należy się tą serią przejmować, wchodząc na pokład samolotu?

Nie należy się przejmować. Należy oczywiście wiedzieć, do czego się wsiada, bo samolot samolotowi nierówny. W lotnictwie pasażerskim w Europie są określone procedury, które zapewniają, zachowanie bardzo wysokich standardów bezpieczeństwa. I to się sprawdza. Więc jeżeli przewoźnik jest certyfikowany, a jego samolot sprawny i rejs odbywa się na terenie Europy, czy tzw. pierwszego świata, to ryzyko jest minimalne. Natomiast zwiększa się kiedy udajemy się w rejony, które są niebezpieczne, z zaognionymi konfliktami zbrojnymi. Należy pamiętać, że tam nie każdy przewoźnik i nie każdy samolot musi  standardy bezpieczeństwa spełniać. Na stronie Urzędu Lotnictwa Cywilnego jest opublikowana czarna lista przewoźników lotniczych np. objętych zakazem wykonywania połączeń do Unii Europejskiej. Można sprawdzić, którzy przewoźnicy latający, czy to z Azji, czy z Afryki, tych standardów nie spełniają. Wówczas odradzałbym korzystanie z takich przewozów, ale to też nie jest tak, że każdy samolot takiego przewoźnika od razu spada. Po prostu standardy bezpieczeństwa są obniżone. Mimo wszystko, transport lotniczy jest najbezpieczniejszy, więc uważam, że nie należy się przejmować i warto korzystać z dobrodziejstw, jakie lotnictwo niesie.

mgr. inż. Krzysztof Błasiak

P.o. Zastępca Przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Inżynier konstruktor lotniczy. Od 20 lat związany z szeroko pojętą techniką lotniczą. Zajmował się produkcją, remontami i obsługą statków powietrznych. Pracował jako konstruktor, prowadził prace badawcze, rozwojowe i certyfikacyjne. Od 6 lat zajmuje się badaniem wypadków w lotnictwie cywilnym.

Czy w transporcie – konkretnie odnośnie do wypadków samolotowych – istnieje coś takiego jak prawo serii? Czy są na to jakieś dowody?

Krzysztof Błasiak, p.o. zastępcy przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych: Pytanie, czy prawo serii w ogóle istnieje – nie tylko w transporcie. To raczej obserwacja, że jakieś niezwykle rzadkie zjawisko powtarza się w pewnym miejscu, w pewnym czasie lub w pewnych okolicznościach. Chyba raczej trudno tutaj mówić o prawie. Różni eksperci sprzeczali się na temat tego, czy ono istnieje i choć były dyskusje akademickie, nic takiego nie zostało potwierdzone. Osobiście uważam, że prawo serii nie istnieje. Poczyniono za to obserwacje, że w danym czasie określonych wypadków zdarza się więcej i tutaj należy szukać odpowiedzi na pytanie, z czego to wynika. 

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Niepokojące dane o długości życia w Europie. Gdzie jest najgorzej?
Nauka
Niezwykłe odkrycie w Egipcie. Takiego znaleziska jeszcze nie było
Nauka
Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce: Badaczki ofiarami odwrotnego efektu Matyldy
Nauka
Kawa czy zielona herbata? Naukowcy sprawdzili, jak wpływają na mózg
Nauka
Kiedy czujemy się najbardziej szczęśliwi? Naukowcy wskazali konkretną porę dnia