Afganki opuszczone przez świat

Afgańskie aktywistki, które na początku września rozpoczęły w niemieckiej Kolonii dwunastodniowy strajk głodowy, protestują przeciwko bezczynności wspólnoty międzynarodowej oraz domagają się uznania „apartheidu ze względu na płeć”.

Publikacja: 11.09.2023 15:18

Kobiety w Afganistanie

Kobiety w Afganistanie

Foto: PAP/EPA

Afganistan przez wiele lat znajdował się w centrum światowej uwagi. Zaczął ją stopniowo tracić po wycofaniu zachodnich wojsk w sierpniu 2021 r. Pół roku później tendencję tę przypieczętował rosyjski atak na Ukrainę. Po fiasku dwudziestoletniego zachodniego zaangażowania w Afganistanie spadek zainteresowania był niedawnym interwenientom na rękę. Oddali przecież władzę talibom, którzy w latach 1996-2001 stworzyli jeden z najbardziej opresyjnych reżimów na świecie.

Niektórzy krzewili wiarę w „zreformowanych” i „pragmatycznych” talibów lub wyrażali przekonanie, że kryzys humanitarny i potrzeba finansowania mogą ich zmusić do ustępstw. Talibowie początkowo rzeczywiście formułowali obietnice nieprowadzenia polityki dyskryminacji. Szybko jednak zaczęli realizować własne idee, nie oglądając się na międzynarodowe zobowiązania w obszarze praw człowieka.

Do umysłu porażonego religijnym fundamentalizmem nie sposób dotrzeć - pisał Ryszard Kapuściński w „Imperium” - W takiej głowie pali się święty stos, który tylko czeka na ofiary. W Afganistanie ofiar jest wyjątkowo dużo, a do najbardziej poszkodowanych grup należą kobiety i dziewczynki, systematycznie pozbawiane podstawowych praw. Po przejęciu władzy talibowie zawiesili konstytucję z 2004 r. uwzględniającą prawa kobiet i ważne przepisy krajowe, w tym ustawę o eliminacji przemocy wobec kobiet. Zlikwidowali instytucje takie jak Niezależna Komisja Praw Człowieka w Afganistanie i Ministerstwo Spraw Kobiet. To ostatnie przekształcili na Ministerstwo Promocji Cnót i Zapobiegania Występkom. Władze ogłosiły, że planują dokonać przeglądu wszystkich przepisów pod kątem ich zgodności z prawem szariatu. Jednocześnie, krok po kroku, odbierano kobietom prawa i swobody. Między wrześniem 2021 r. a majem 2023 r. wydano w tej sprawie ponad 50 dekretów.

Pierwszy cios zadano edukacji. Ledwie kilka dni po przejęciu władzy 29 sierpnia 2021 r. talibowie ogłosili zakaz koedukacji na uniwersytetach. Następnie potwierdzili, że dziewczęta i chłopcy zostaną rozdzielani na wszystkich szczeblach edukacji. W grudniu zawiesili możliwość kształcenia kobiet na uniwersytetach, a następnie w szkołach średnich. Obecnie w wielu prowincjach zakaz edukacji obejmuje już dziewczynki po 10 roku życia. Kobietom zakazano samodzielnego opuszczania miejsca zamieszkania i podróżowania bez męskiego członka rodziny. Ten szczególnie upokarzający i uciążliwy zakaz drastycznie utrudnił kobietom funkcjonowanie, w tym dostęp do służby zdrowia. Nie zawsze mają możliwość znalezienia męskiego towarzysza czy opłacenia mu podróży. W kolejnym ruchu wprowadzono nakaz noszenia hidżabu w miejscach publicznych. Do pilnowania „dobrego prowadzenia się” Afganek zostali zobowiązani mężczyźni, niekoniecznie z rodziny. Kierowca taksówki powinien zwrócić uwagę kobiecie, która nie ma odpowiedniego stroju i odmówić usługi. Kobietom i dziewczętom odebrano także prawo do uprawiania sportu, odwiedzania siłowni, łaźni, parków i miejsc rozrywki.

W ramach „zapewniania kobietom godnego i dostatniego życia”, o czym przekonywał ostatnio najwyższy przywódca talibów, emir szejk Hibatullah Achundzada, talibowie skutecznie ograniczyli kobietom dostęp do rynku pracy. Nakazali im pracę zdalną, zaprowadzili politykę zwolnień kobiet z pracy w przedszkolach, a także zamknęli salony kosmetyczne, które przed 2021 r. były ważnym dla nich źródłem dochodu i przestrzenią, gdzie Afganki mogły wspólnie przebywać i okazywać sobie wsparcie.

Kobiety nie mają możliwości udziału w sprawowaniu władzy na jakimkolwiek szczeblu, w tym udziału we władzy sądowniczej. Była to jedna z pierwszych ogłoszonych przez rząd talibów decyzji, podjęta jeszcze w sierpniu 2021 r. Ani jedna kobieta nie sprawuje dziś urzędu publicznego lub politycznego, a w służbie cywilnej na pracy zdalnej pozostaje ich ograniczona liczba.

Przed przejęciem władzy przez talibów rola kobiet w afgańskim życiu publicznym rosła, choć oczywisty był rozdźwięk między Kabulem a prowincją. Najnowszy raport ONZ potwierdza, że stanowiły 27 procent członków w niższej izbie parlamentu, 22 procent w izbie wyższej i 30 procent w służbie cywilnej. Ponadto, zajmowały ważne stanowiska w rządzie, niezależnych komisjach i sądownictwie. Niestety, wiele z nich było poddawanych krytyce i prześladowaniom. Po wycofaniu zachodnich wojsk, część zaangażowanych kobiet podjęła trudną decyzję o opuszczeniu Afganistanu z obawy przed represjami. Wiele z tych, które pozostały, nadal żyje w strachu, gdyż ataki odwetowe na byłe urzędniczki wciąż się zdarzają.

Jakby tego było mało, w grudniu zeszłego roku wprowadzono zakaz pracy kobiet dla organizacji pozarządowych, a w kwietniu 2023 roku dla Organizacji Narodów Zjednoczonych. Niezmiernie skomplikowało to pracę międzynarodowych instytucji, które mimo lokalnych uwarunkowań starały się wspierać Afganki, poszukując długoterminowych rozwiązań. Program Narodów Zjednoczonych na rzecz Rozwoju (UNDP) we współpracy z partnerami we wszystkich afgańskich prowincjach realizował na przykład programy kompleksowej strategii walki z ubóstwem, z których skorzystały dziesiątki tysięcy kobiet. Uczestniczki w trakcie kursów przyuczania do zawodów otrzymywały pensje lub kosze z żywnością. Była to kropla w morzu potrzeb, ale stanowiła praktyczny wkład w poprawę sytuacji. Obecnie, gdy aż 2/3 ludności Afganistanu wymaga pomocy humanitarnej w postaci co najmniej żywności i leków, przyuczanie do zawodu, tworzenie infrastruktury i organizowanie źródeł dochodu jest tym bardziej ważne.    

Dla wielu kobiet była to kwestia przetrwania, szczególnie w sytuacjach, gdy nie mogły liczyć na wsparcie ze strony męskich członków rodziny. UNDP dokumentuje głosy kobiet, takich jak wdowa i matka pięciorga dzieci, która wcześniej nie miała żadnego źródła dochodu, co skazywało ją na ciągłe pożyczanie pieniędzy, lub dwudziestolatka, której ojciec jest uzależniony od narkotyków. Ta młoda kobieta jest jedynym faktycznym żywicielem, opiekunem i głową domu dla sześcioosobowej rodziny.

Od samego początku Afganki w Kabulu organizowały pokojowe demonstracje w proteście przeciwko talibskim praktykom, gotowe płacić za swoją odwagę. Aresztowane i torturowane były zwalniane dopiero wtedy, gdy deklarowały rezygnację z aktywizmu. Dotkliwe kary i aresztowania dotknęły także mężczyzn opowiadających się za prawami kobiet.

W najnowszym raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych specjalny sprawozdawca ds. Afganistanu stwierdził systematyczne wykluczanie kobiet z życia społecznego i prześladowanie oraz zasugerował możliwość popełniania przez talibów zbrodni przeciwko ludzkości. Użył nawet pojęcia „apartheidu ze względu na płeć”. Obecnie prawo międzynarodowe nie zawiera jego definicji, ale termin ten oznacza, że dyskryminacja i wykluczenie kobiet mają charakter systemowy i zinstytucjonalizowany.

Komentująca raport Heather Barr, wicedyrektorka ds. praw kobiet w Human Rights Watch stwierdziła, że kobiety w Afganistanie czują się opuszczone przez świat, a jakiekolwiek zaangażowanie międzyrządowych instytucji w tym państwie musi być warunkowane poprawą sytuacji praw człowieka. Będzie to bardzo trudne. Dwa lata po przejęciu władzy przez talibów trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Afganistan należy do najgorszych dla kobiet miejsc na ziemi, a wspólnota międzynarodowa nie ma pomysłu na przerwanie pogłębiającej się dyskryminacji. Rządy nie są zainteresowane wypracowaniem wspólnej polityki wobec praktyk talibów. Jednym brakuje woli politycznej, a innym determinacji.

Afganistan przez wiele lat znajdował się w centrum światowej uwagi. Zaczął ją stopniowo tracić po wycofaniu zachodnich wojsk w sierpniu 2021 r. Pół roku później tendencję tę przypieczętował rosyjski atak na Ukrainę. Po fiasku dwudziestoletniego zachodniego zaangażowania w Afganistanie spadek zainteresowania był niedawnym interwenientom na rękę. Oddali przecież władzę talibom, którzy w latach 1996-2001 stworzyli jeden z najbardziej opresyjnych reżimów na świecie.

Niektórzy krzewili wiarę w „zreformowanych” i „pragmatycznych” talibów lub wyrażali przekonanie, że kryzys humanitarny i potrzeba finansowania mogą ich zmusić do ustępstw. Talibowie początkowo rzeczywiście formułowali obietnice nieprowadzenia polityki dyskryminacji. Szybko jednak zaczęli realizować własne idee, nie oglądając się na międzynarodowe zobowiązania w obszarze praw człowieka.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Anna Zejdler: Szata nie zdobi człowieka, ale wiele o nim mówi
Opinie
Marta Jarosz: Lokale wolne od dzieci to najlepsze, co można zrobić
Opinie
Mec. Joanna Parafianowicz: Męża w aplikacji randkowej spotkać można. Najczęściej jednak - cudzego
Opinie
Przemoc nie ma płci. Joanna Parafianowicz o żartach ze znęcania się nad mężczyznami
Opinie
Przyszłość jest wegańska! Sylwia Spurek o Dniu bez Mięsa