Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie regulacje prawne obowiązują w przypadku szkód spowodowanych przez drony podczas konfliktów zbrojnych?
- Czy standardowe ubezpieczenia obejmują szkody wynikające z ataków dronów?
- Jakie możliwości mają mieszkańcy stref podwyższonego ryzyka w kontekście ubezpieczeń?
- Jak zasada kulancji wpływa na decyzje o wypłatach ubezpieczeniowych w nietypowych sytuacjach?
W zdarzeniu, do którego doszło w nocy z 9 na 10 września w Wyrykach, niewielkiej miejscowości na Lubelszczyźnie, na szczęście nikomu nic się nie stało. Spadający dron zniszczył dach domu i uszkodził stojący przed nim samochód. Pytanie o to, kto zapłaci za straty poniesione przez poszkodowanych staje się jednak symbolem coraz dalej idącej niepewności. Wojna, która wydawała się odległa, nagle staje się bardzo bliska. Na jakie wsparcie mogą liczyć ci, którym już wyrządzono szkodę?
Czy standardowe ubezpieczenie obejmuje straty spowodowane przez atak dronów?
– Najbardziej naturalnym odruchem w takiej sytuacji jest sięgnięcie po polisę ubezpieczeniową – mówi mecenas Karolina Pilawska. – Właściciele domów i mieszkań kupują je z myślą o ochronie przed skutkami wichury, powodzi, pożaru, a nawet upadku statku powietrznego. Teoretycznie dron wpisuje się w ten katalog. Jednak praktyka jest bezwzględna: niemal wszystkie ogólne warunki ubezpieczenia wyłączają odpowiedzialność za szkody spowodowane działaniami wojennymi. Jeżeli więc dron zostanie zakwalifikowany jako element rosyjskiej agresji, ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania – wyjaśnia.
Ekspertka zwraca też uwagę, że warto również pochylić się nad samą konstrukcją polis dostępnych na polskim rynku. Standardowe ubezpieczenia mieszkaniowe czy komunikacyjne niemal zawsze wyłączają z ochrony skutki działań wojennych i aktów wrogich obcych państw. To nie przypadek – ryzyko wojny jest nieobliczalne i w praktyce niemożliwe do skalkulowania przez prywatnych ubezpieczycieli.
– W Polsce – podobnie jak w większości krajów europejskich – nie istnieją więc masowe produkty ubezpieczeniowe, które obejmowałyby szkody wynikające z ataku militarnego – mówi prawniczka. – Można natomiast znaleźć wyspecjalizowane polisy korporacyjne, adresowane do przedsiębiorstw działających w strefach podwyższonego ryzyka, ale to zupełnie inna kategoria ochrony – kosztowna i nieosiągalna dla zwykłego obywatela – dodaje.