O kilka refleksji nad tym, co jeszcze wynika z badania, poprosiliśmy Dorotę Peretiatkowicz.
Czy postawy „ogarniaczki”, ale też ratowniczki, która spieszy na pomoc innym, nawet kosztem własnych potrzeb, od zawsze są mocno obecne w życiu Polek, czy to znak dzisiejszych czasów?
Dorota Peretiatkowicz: Zdecydowanie nie jest to znak naszych czasów – jest to rola przypisana kobietom od dawna. To one od zawsze odgrywały wiele ról – marki, żony, pracowniczki, córki, pielęgniarki, kucharki, sprzątaczki i tak dalej. Zawsze kiedy ktoś potrzebował pomocy, otoczenie rozglądało się za kobietą, która mogłaby poświęcić swój czas i energię na pomoc innym. Trzeba dodać, że pomoc ta nigdy nie była odpłatna, a szacunek należny za jej wykonanie był raczej symboliczny niż rzeczywisty. Pandemia i czasy popandemiczne pokazały, że kobiety nie dają już rady i coraz mniej z nich chce w pełni ogarniać wszystko, co je otacza. Niestety, wiąże się to z poczuciem braku kontroli i, co za tym idzie, z brakiem bezpieczeństwa i podwyższonym lękiem. Sprawy do ogarnięcia nie są obojętne kobietom i ich odpuszczenie jest bardzo trudne. Obecnie uczymy się tego z różnym skutkiem.
Czy w badaniu zauważono może różnice w odpowiedziach ankietowanych w zależności od wieku lub innych zmiennych?
Percepcja stopnia ogarniania rzeczywistości jest poczuciem subiektywnym i niezależnym od wieku i wykształcenia kobiet. Różnie definiują zakres tego, co wchodzi do zbioru czynności „do ogarnięcia”. Niezmienne jest to, że duża część z badanych ma poczucie, że jednak są rzeczy, które musi odpuścić i zostawić je na później.
Czy można wskazać jakieś pozytywne aspekty faktu, że kobiety często działają w taki sposób – ratując innych i działając dla dobra innych?
Pozytywne jest to, że rzadko kto zostaje bez pomocy i wsparcia, jeżeli ma wokół siebie kobiety. Empatia i chęć pomocy są pozytywnymi aspektami w życiu pod warunkiem, że jesteśmy w stanie najpierw zadbać o same siebie. Ważne jest, aby kobiety miały z tyłu głowy to, że one powinny być dla siebie najważniejsze i dopiero kiedy mają możliwość, mogą zajmować się sprawami, za które tak naprawdę odpowiedzialny jest ktoś inny.
Jak długo – obiektywnie rzecz biorąc – da się być ratowniczą i „ogarniaczką”? Czy te modele działania sprawdzają się jako takie, które realizuje się całe życie?
Postawy utrzymują się tylko wtedy, kiedy osoba ma z tego jakąś korzyść. W praktyce dość często jest to korzyść niezrozumiała dla otoczenia, jednak po przyjrzeniu się okazuje się, że np. pod postawą osoby niedocenionej kryje się chęć ubezwłasnowolnienia otoczenia – sprawienia, że poczuło się gorzej kiedy zabraknie „ogarniaczki”. Prosty przykład: mąż nieumiejący samodzielnie przygotować herbaty.