Gościem najnowszego odcinka podcastu „Powiedz to kobiecie” jest finansistka i inwestorka Dorota Sierakowska, założycielka Girls Money Club. Podkreśla ona, że jej misją jest wyposażenie kobiet w wiedzę i odpowiednie narzędzia, dzięki którym będą mogły być niezależne finansowo, a co za tym idzie – czuć się bezpiecznie w każdej życiowej sytuacji. Przyznaje, że wiele lat temu znalazła się w stolicy bez pieniędzy na koncie i bez znajomości, jedynie z marzeniem, żeby osiągnąć sukces, czyli stać się osobą, która pracuje, bo lubi, a nie, dlatego że musi.
– Przyjechałam do Warszawy z marzeniem, żeby jakoś się w życiu odnaleźć. Kochałam podróże, więc największym marzeniem była możliwość finansowania sobie właśnie tych podróży. Te marzenia podróżnicze doprowadziły do tego, że wybrałam studia finansowe, bo stwierdziłam, że to praktyczny kierunek, który pozwoli zarabiać pieniądze. Później, już na studiach, wciąż chciałam czegoś więcej. Szukałam koła naukowego, w którym mogłabym się rozwijać. Dlatego wybrałam Klub inwestora. W ten sposób wsiąknęłam w świat finansów. Zobaczyłam, na samym początku na bardzo małym kapitale, jak on potrafi pracować. I zrozumiałam, że nie tylko mój czas i moja wiedza muszą pracować na moje przychody, ale również pieniądze mogą się pomnażać. Czyli też pracować dodatkowo dla mnie. Na studiach założyłam magazyn o inwestowaniu dla studentów, bo mam w sobie żyłkę edukatorki.
Dorota Sierakowska tłumaczy, że każda kobieta powinna mieć swój fundusz awaryjny i poduszkę finansową, dzięki którym będzie mogła spać spokojnie.
– Fundusz awaryjny to jest tak zwana kasa „pod ręką”, czyli coś, co mamy na zwykłym koncie bankowym albo w formie gotówki. Mam na myśli pieniądze, które są potrzebne, kiedy okazuje się, że nagle jesteśmy zaproszone na urodziny do kogoś i wypadałoby kupić prezent, albo ząb nam się ukruszył i trzeba skoczyć do dentysty. To to są właśnie te momenty, w których fundusz awaryjny się przydaje. Natomiast poduszka finansowa to jest coś więcej. To powinny być oszczędności, które są równowartością mniej więcej naszych półrocznych wydatków. Ujmując to inaczej: za kasę z poduszki finansowej powinniśmy móc przeżyć pół roku w przekonaniu, że ta kasa się zaraz nie skończy. Poduszka finansowa ma też inny cel niż fundusz awaryjny. Ja ją definiuję jako kapitał ostatniej instancji, ulokowany długoterminowo. To powinny być środki, które zostaną na absolutnie najczarniejszą godzinę, gdy już grunt usunie się spod nóg, gdy zostaniemy zwolnione, i w ogóle spadną na nas wszystkie nieszczęścia, takie jak rozwód, choroba czy wypadek lub śmierć bliskiej osoby. Pieniądze z poduszki muszą pracować, żeby pobić inflację. I tutaj warto wspomnieć, że poduszki finansowe mają być indywidualne. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna w związku powinni mieć swoje poduszki finansowe – przekonuje finansistka.