Czy pani profesor dostrzega jakieś ważne zależności pomiędzy tym, co właśnie wydarzyło w kosmosie z udziałem Polaka a ekonomicznym wymiarem funkcjonowania naszej gospodarki i społeczeństwa? Na co warto tu zwrócić uwagę?
Prof. dr hab. Elżbieta Marciszewska: Bez wątpienia misja Ignis, z udziałem drugiego w historii Polaka astronauty, Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, ma bardzo ważny wymiar ekonomiczny. Po pierwsze: wiele firm i instytucji naukowych zgłosiło propozycje ponad 60 eksperymentów do przeprowadzenia na ISS. Spośród nich wybrano 13, które wykonano na orbicie. Po drugie: ważną rolę w przygotowaniu misji odegrały instytucje akademickie. I wreszcie po trzecie – to, co jest wynikiem dwóch poprzednich punktów – to fakt, że na nowo spojrzeliśmy na eksplorację kosmosu i jej wykorzystanie w bardzo wielu dziedzinach życia na Ziemi. Medycyna, bezpieczeństwo międzynarodowe, działania w warunkach mikrograwitacji, ochrona planety przed różnymi zagrożeniami – to obszary, dla których ta misja ma znaczenie. Co w ogóle zyskujemy „z kosmosu”? Na przykład możliwość mitygacji różnych ryzyk dzięki satelitarnej obserwacji Ziemi, pozyskiwania danych dotyczących chociażby zmian pogodowych, przyrodniczych, ognisk pożarów, pustynnienia obszarów uprawnych, a także ważnych informacji związanych chociażby z obronnością. To nie jest nadużycie, że mówi się, iż wojny – w tym rozgrywająca się tuż za granicą Polski wojna w Ukrainie – mają dziś wymiar kosmiczny. Satelity pokazują, jak poruszają się wojska. Przekazywane z nich dane pozwalają odpowiednio szybko zareagować na ataki wroga. W sytuacji geopolitycznej, w której się znajdujemy, nie można o tym zapominać.
Udział Polaka w misji kosmicznej – w kontekście powiązań z gospodarczymi aspektami funkcjonowania kraju – to bardziej szanse, czy wyzwania?
I jedno, i drugie. Wyzwania do tej pory polegały na tym, że nie mieliśmy okazji uczestniczenia w tego rodzaju projektach, ale – co należy podkreślić – kiedy pojawiła się taka szansa, umiejętnie z niej skorzystaliśmy. Kiedy wzrosła nasza składka do ESA i pojawiła się możliwość bezpośredniego udziału polskiego astronauty w misji, doświadczyliśmy tzw. sławoszomanii: stopień zainteresowania sektorem kosmicznym znacznie wzrósł w całym społeczeństwie. I nie chodzi tylko o to, że firmy i instytucje naukowe zmobilizowały swoje moce intelektualne, aby przedstawić projekty, które Sławosz mógłby realizować w kosmosie i przyczyniać się do rozwoju nauki w zakresie technologii kosmicznych. Zdecydowanie wzrosła świadomość pożytków z technologii kosmicznych dla sfery zdrowia, bezpieczeństwa, ESG i wielu innych obszarów. Wystarczy wspomnieć chociażby prace nad stworzeniem czepka, który pozwoli bezdotykowo sterować komputerami, jak również urządzenia pozwalające na zastosowanie sztucznej inteligencji w przestrzeni kosmicznej. To jest to, co na pewno spowoduje, że polska nauka przyspieszy i będzie świadectwem tego, że warto inwestować w sektor kosmiczny. Dzisiaj mówimy, że średnio każda przysłowiowa złotówka zaangażowana w tę branżę zwraca się na poziomie 7, 8, a niektórzy mówią już o 9 zł. To jest bardzo efektywne wydawanie pieniędzy.
Czytaj więcej
W tym momencie Europa i Europejska Agencja Kosmiczna są uzależnione od dwóch państw – Stanów Zjed...
Co jeszcze ważne: w skali globalnej rośnie liczba małych firm, często start-upowych, które prowadzą badania i proponują rozwiązania w często bardzo niszowych aspektach technologii kosmicznych. To system naczyń połączonych. W Akademickiej Sieci Kosmicznej działamy pod hasłem „Kosmos dla Ziemi i ludzkości”. Podkreślamy, że nie są to badania czy działania, które służą tylko eksploracji kosmosu i kolejnych planet. Owszem: mówimy o Marsie, o Księżycu jako o realnych już perspektywach kolonizacji, ale przede wszystkim to, co dzieje się na orbicie, ma służyć tutaj – na Ziemi. Przykład? To, że mamy dzisiaj możliwość zdalnego obrazowania organizmu, zmierzenia temperatury czy zdiagnozowania ciała ludzkiego pod kątem różnych chorób, to efekt rozwoju technologii kosmicznych. Dzięki nim możliwe jest ograniczanie kosztów diagnostyki medycznej i zahamowanie rozwoju różnych chorób. Rosną szanse na zwiększenie efektywności działania służby zdrowia, a to z kolei oznacza, że można inaczej zagospodarować środki publiczne.
W internecie jest wiele komentarzy, których autorzy krytycznie oceniają to, że Polska jako państwo poniosła ogromne wydatki w związku z udziałem Sławosza w misji. Przeczytałam na przykład coś takiego: „Wpompowano w to niesamowite ilości pieniędzy, a co z tego będzie, nie wiadomo”. Co tym ludziom odpowiadać?
Że są w błędzie – z wielu powodów. Po pierwsze: to wielka promocja naszego kraju i nauki polskiej. Wszystkie badania, które robił Sławosz, są nieocenione w kontekście rozwoju społeczno-gospodarczego i nauki związanej z sektorem kosmicznym. W Polsce działa ponad 500 firm związanych z szeroko pojętą tematyką kosmosu i ta liczba wciąż rośnie. Wiele uczelni otwiera studia z zakresu technologii kosmicznych i pokrewnych. Rozwijają się takie dziedziny wiedzy jak logistyka kosmiczna, medycyna kosmiczna, bezpieczeństwo z wykorzystaniem technologii kosmicznych czy ESG. Właściwie we wszystkich aspektach życia technologie kosmiczne odgrywają dziś bardzo ważną rolę. Jak można mówić, że pieniądze, które się w to inwestuje, to pieniądze stracone? One się zwrócą nam jako społeczeństwu, bo przyczynią się do poprawy dobrostanu życia na Ziemi, a jednocześnie służą gospodarce światowej. Dzięki sektorowi kosmicznemu rosną inwestycje w nowe technologie, rozwijają się badania w różnych dziedzinach, wiele branż rośnie w siłę. Potrzeba specjalistów IT, prawników, programistów, ekonomistów i socjologów. Wiele badań w sektorze kosmicznym ma charakter międzynarodowy. Trzeba zderzyć różne regulacje i wypracować konsensus w zakresie prawa kosmicznego.