Jest pani przedsiębiorczynią, inwestorką i analityczką – jedną z niewielu w Polsce. Jak przebiegała pani droga zawodowa i jak pani się odnajduje w obszarach, które według stereotypowego myślenia są raczej dedykowane mężczyznom?
Dorota Sierakowska: Odnajduję się bardzo dobrze. To mój świat już od ponad 17 lat. Zaczęło się od wyboru kierunku studiów. Zależało mi na tym, żeby był on ciekawy, a zarazem wszechstronny. I tak wybrałam finanse w Szkole Głównej Handlowej. Dzięki temu już na studiach zaczęłam otaczać się osobami, które zajmowały się inwestycjami i były tym tematem zainteresowane. To dało mi bardzo wiele, bo wówczas dostęp do wiedzy o inwestowaniu był znacznie mniejszy niż teraz (to niesamowite, jak bardzo zmienił się rynek finansowy przez ostatnie 5, 10 czy 15 lat!).
To zainteresowanie przekształciło się w coś więcej. Będąc jeszcze na studiach, wraz z przyjaciółmi założyłam magazyn, który był skierowany do studentów, a dotyczył tematyki inwestowania oraz ogólnie finansów. To właśnie jako redaktorka (później także redaktor naczelna) pisma w ogromnym stopniu rozwinęłam swoją wiedzę o inwestowaniu. Zaczęłam też szukać niszy, w której mogłabym się specjalizować zawodowo.
I padło na surowce.
Tak. Było w Polsce bardzo niewiele osób, które specjalizowałyby się w tym obszarze, czyli inwestycjach w złoto, ropę naftową czy surowcach rolnych takich jak np. kawa. Początkowo pisałam o inwestycjach na rynku surowcowym do magazynu, a potem „wyłowił” mnie DM BOŚ, czyli jeden z największych domów maklerskich w Polsce. I tak rozpoczęła się moja przygoda z rynkiem kapitałowym. Stałam się analityczką, napisałam też książkę „Świat surowców” , opisującą podstawy inwestowania na tym rynku.