Co to znaczy skin minimalizm? To trend czy raczej filozofia?
Nie uznaję trendów w kosmetologii. Uważam, że składniki aktywne, które są przebadane i od lat sprawdzone, pozostają najlepsze dla naszej skóry. Jeśli nigdy nie zostały wycofane ani zmienione, to oznacza, że są po prostu skuteczne. Dlatego warto trzymać się tego, co dobre i sprawdzone, zamiast ulegać modzie. Dla mnie minimalizm w pielęgnacji to nie trend, lecz filozofia. Trendy w kosmetologii są złym doradcą. Filozofia minimalizmu opiera się na zasadzie: minimum produktu, maksimum składników aktywnych. Nie należy się ich bać; może być ich wiele, mogą być różnorodne i działać na różnych poziomach skóry. Dla mnie to przemyślane podejście.
I stąd wziął się pomysł na stworzenie własnych kosmetyków?
Tak, choć gdy je wymyśliłam cztery lata temu, nikt jeszcze o tym nie mówił. Dziś wpisują się w aktualne trendy typu less is more – mniej znaczy więcej, ale ja wtedy działałam całkowicie intuicyjnie. Czasem się uśmiecham, widząc, że pomysł, który miałam kilka lat temu, teraz stał się modny.
Można by pomyśleć, że miała pani wszystko, o czym marzy kosmetolożka: własny salon, wierne klientki, a do tego opinię „tej, do której przychodzą gwiazdy”. Dlaczego w ogóle postanowiła pani stworzyć własną markę kosmetyków?
To nie było marzenie, ale wynik doświadczenia. Kiedy sama stosowałam codzienną pielęgnację, czułam, że potrzebuję czegoś prostszego, skutecznego i pewnego: produktów, których nie będę musiała długo szukać ani testować. Moim pierwszym impulsem był krem nocny. Stworzyłam go, łącząc cztery składniki, które zawsze sama stosowałam: czynniki wzrostu, antyoksydant z enzymem SOD, kwas glikolowy i retinoid. To wszystko, czego potrzebuje każda skóra. Bo niezależnie od tego, czy mówimy o pani, czy o mnie, to starzejemy się w podobnym tempie. Oczywiście wpływ mają hormony, geny, ale proces starzenia jest wspólny dla wszystkich, a te składniki działają uniwersalnie. Nie chciałam więc budować żadnego storytellingu o marzeniach. Moje kosmetyki powstały po prostu z doświadczenia i potrzeby.
Jak wyglądają kulisy tworzenia marki kosmetycznej od zera? Od czego zacząć, jak wygląda pierwszy krok i co było najtrudniejsze na początku?
Zaczynałam całkowicie sama. Siedziałam dokładnie w tym miejscu, w którym teraz rozmawiamy, otworzyłam komputer i wypisałam listę laboratoriów w Polsce, które tworzą kosmetyki. Zadzwoniłam do każdego po kolei. Po kilku rozmowach wybrałam dwa laboratoria, a ostatecznie zdecydowałam się na jedno; urzekło mnie podejście dziewczyn, które naprawdę się mną zaopiekowały. Sam proces tworzenia kremów był dla mnie najłatwiejszy, bo wiedziałam dokładnie, czego chcę. Przez lata testowałam mnóstwo produktów, dobrze znam się na konsystencjach i ich działaniu, więc ta część była dla mnie naturalna.
Czytaj więcej
Każdy element kolekcji był z nią konsultowany. To nie było tak, że powstała kolekcja i po prostu...