Tak, zdecydowanie zamierzamy nadal korzystać z funduszy unijnych. W zeszłym roku zrobiłyśmy sobie przerwę od dofinansowań, ale w tym roku już rozglądamy się za nowymi projektami. Mamy kilka pomysłów, które chciałybyśmy zrealizować, więc będziemy składać kolejne wnioski. Ekspansja międzynarodowa to dla nas naturalny krok. Chcemy wykorzystać fundusze unijne także po to, aby zwiększyć rozpoznawalność marki i pojawić się na półkach w drogeriach poza Polską. Oczywiście to wymaga ogromnej pracy po naszej stronie – musimy przygotować etykiety i opakowania w różnych językach oraz sprawdzić, czy nasze badania spełniają wymagania prawne w poszczególnych krajach. Zaczynamy od Unii Europejskiej, bo tu mamy najłatwiejszą ścieżkę regulacyjną, a później będziemy myśleć o ekspansji na kolejne rynki.
A jak wygląda kwestia zarabiania? Od razu firma zaczęła generować dochód, czy był to dłuższy proces?
Niestety, nie było tak, że zaczęłyśmy zarabiać już w pierwszym miesiącu. Oczywiście sprzedaż pojawiła się od początku i rosła z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, ale prowadzenie biznesu pochłaniało na tyle dużo środków finansowych, że pierwsze zyski przyszły dopiero później. W pierwszym roku jeszcze ich nie było – realne zarobki pojawiły się w drugim roku działalności. Natomiast dopiero w zeszłym roku osiągnęłyśmy stabilność, która pozwoliła nam na regularne wypłacanie pensji na stałym poziomie. Ale cały czas reinwestujemy środki. Nasze wypłaty na początku nie były satysfakcjonujące, ale najważniejsze było, aby marka stawała się coraz bardziej rozpoznawalna i żeby nasze portfolio się rozwijało oraz poszerzało o kolejne produkty.
Sprzedaż wzrosła?
Zdecydowanie. Co roku notujemy około 50-procentowy wzrost sprzedaży.
Zrezygnowały już panie całkowicie z pracy naukowej i skupiły się wyłącznie na firmie? To jedyne źródło dochodu pań?
Tak, to nasz jedyny dochód. Już od kilku lat nie współpracujemy z innymi instytucjami, pracujemy wyłącznie we własnej firmie. Natomiast kontakt z badaniami mamy cały czas – współpracujemy z uczelniami, a także prowadzimy własne badania w naszym małym laboratorium, gdzie testujemy różne pomysły. Oczywiście współpracujemy również z większymi ośrodkami w zakresie produkcji i skalowania receptur. Świat nauki jest wciąż naszym DNA – bez niego myślę, że długo byśmy nie wytrzymały. Laboratorium jest i pozostaje częścią naszej działalności.
W jakim kierunku chcą się panie rozwijać? Są plany, by wprowadzić nowe kategorie kosmetyków, np. dla dzieci czy mężczyzn?
Nie dzielimy kosmetyków na „kobiece” i „męskie”, ponieważ każda skóra – niezależnie od płci – ma swój mikrobiom, o który trzeba dbać. Oczywiście naszym głównym odbiorcą są kobiety, ale one często kupują kosmetyki również dla swoich mężczyzn. Dlatego nie planujemy osobnej linii wyłącznie dla mężczyzn, choć w naszej komunikacji staramy się do nich również docierać. Jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci, to myślimy o nich intensywnie. Dzieci są bardzo wymagającą grupą odbiorców – produkty muszą przejść dodatkowe badania potwierdzające bezpieczeństwo i skuteczność na określonej grupie wiekowej. Obecnie nasze kosmetyki, zgodnie z prawem, są przeznaczone dla osób powyżej 3 roku życia. Natomiast starsze dzieci – 10-, 12-, 14-latkowie, zwłaszcza ci zmagający się z trądzikiem – często korzystają z naszych produktów, bo to właśnie matki kupują je dla swoich nastolatków. Obecnie koncentrujemy się na rozwoju pielęgnacji ciała i skóry głowy. Skóra głowy to zupełnie inne środowisko dla mikrobiomu, dlatego wymaga odrębnego podejścia. Planujemy wprowadzenie linii kosmetyków do skóry głowy i włosów w drugiej połowie tego roku. Cały czas skupiamy się na rozwiązywaniu problemów skórnych związanych z mikrobiomem, dlatego wciąż pojawiają się w naszych głowach nowe pomysły na kolejne produkty.
Czego nauczyły się panie o sobie podczas tej biznesowej podróży?
Przede wszystkim odkryłyśmy, jak bardzo jesteśmy uparte – chyba nawet nie zdawałyśmy sobie sprawy, że aż tak! To właśnie ta cecha napędza nas do działania, do pokonywania przeszkód i szukania rozwiązań. Biznes nauczył nas też, że jeśli istnieje rozwiązanie jakiegoś problemu, to… nie ma problemu! Codziennie mierzymy się z wyzwaniami i to nie są sporadyczne trudności – one pojawiają się regularnie, czasem w dużej liczbie naraz. Było to dla nas sporym zaskoczeniem, ale nauczyłyśmy się podchodzić do nich zadaniowo. Nie skupiamy się na tym, kto zawinił – nie szukamy winnych, tylko rozwiązania. I jeśli coś poszło nie tak, zastanawiamy się, jak w przyszłości uniknąć podobnej sytuacji. To podejście bardzo dużo nas nauczyło i ułatwia nam codzienne funkcjonowanie w biznesie.
Był moment, w którym pomyślały panie, że to się nie uda?
Bywało bardzo trudno – jak już wspominałyśmy, najpierw pandemia, która zmieniła sposób funkcjonowania świata, a dwa lata później wojna w Ukrainie, która skomplikowała kwestie produkcyjne i logistyczne. Ale nigdy nie pomyślałyśmy, że to się nie uda. Po prostu szłyśmy do przodu, krok po kroku, a im bardziej angażowałyśmy się w projekt, tym trudniej było wycofać się z tej drogi. Nawet przez chwilę nie myślałyśmy o rezygnacji.
Co jest odskocznią dla pań? Jak panie odpoczywają?
Paulina i Diana mają małe dzieci, więc ich czas wolny kręci się wokół macierzyństwa. Diana jest mamą trójki maluchów – ma bliźniaki i półtora roku starszą córeczkę, więc odpoczynek w jej przypadku to luksus. Paulina też ma w domu dwulatkę; obie są teraz w intensywnym, macierzyńskim etapie życia. Ja mam już trochę starsze dzieci, więc mogę pozwolić sobie na realizację własnych pasji. Moją odskocznią jest jazda na rowerze szosowym – to coś, co daje mi świeżość umysłu. Często podczas jazdy przychodzą mi do głowy nowe pomysły. W ten sposób się relaksuję. Zimą przerzucam się na narty. Można więc powiedzieć, że mam sportowy sposób na odreagowanie stresu i złapanie dystansu.
Historia pań to dowód na to, że kobiety mogą zmieniać świat biznesu i nauki. Co zdaniem pań jest największą siłą kobiet w biznesie?
Zdecydowanie upór, umiejętność radzenia sobie z codziennymi trudnościami i wielozadaniowość. Śmieję się, że ta ostatnia cecha rozwija się automatycznie, kiedy zostaje się rodzicem – nagle trzeba robić wiele rzeczy naraz i sprawnie zarządzać czasem. Lubimy też ludzi i cenimy kontakt z drugim człowiekiem. To coś, co w biznesie jest niezwykle ważne – budowanie relacji, inspirowanie się rozmowami i wymiana doświadczeń. Biznes to nie tylko liczby. Liczą się relacje i współpraca.
Uważają panie, że już osiągnęły sukces? Jak go panie definiują?
Dla nas sukcesem jest przede wszystkim rozpoznawalność naszej marki. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, czy już go odniosłyśmy, ale kiedy spojrzymy z dystansu na to, co wydarzyło się przez ostatnie lata, dochodzimy do wniosku, że tak – to już jest sukces. Opracowanie i opatentowanie naszych rozwiązań, stworzenie i wypuszczenie własnej marki, doprowadzenie do tego, że trzymamy w rękach gotowy produkt – to ogromne osiągnięcie. Oczywiście, nasza marka nie stała się nagle szeroko znana, jak może sobie to wyobrażałyśmy na początku. Myślałyśmy, że w pewnym momencie wydarzy się coś przełomowego i nagle wszyscy zaczną o nas mówić. Tymczasem budujemy tę świadomość stopniowo – krok po kroku. Czy więc już odniosłyśmy sukces? Może nie w spektakularny sposób, ale każda mała cegiełka, którą dokładamy do rozwoju firmy, pokazuje, że jesteśmy na dobrej drodze. Nawet jeśli na co dzień nie uznajemy, że mamy na swoim koncie wielki sukces, to czasu do czasu przychodzi taka myśl, że w sumie to jest OK.