Zmieniające się wymogi wielu firm dotyczące obecności pracowników w biurze we wskazanym terminie lub w pełnym wymiarze godzin, nie zawsze spotykają się z aprobatą ze strony osób, które przez pięć minionych lat zdołały dostosować rytm dnia i pracy do innych obowiązków. Konieczność świadczenia opieki wobec pozostałych członków rodziny, organizacja zajęć pozaszkolnych, odbywających się zwykle w okolicy miejsca zamieszkania, czy też działające bez zarzutu domowe biuro wyposażone w niezbędny sprzęt i dostosowane do pracy w wybranym trybie sprawiają, że perspektywa powrotu do biur i wykonywania zadań w tradycyjnym, ośmiogodzinnym wymiarze, bywa dla pracowników mało atrakcyjna.
Skutecznym rozwiązaniem w przypadku przedstawicieli tych branż, w których zrealizowanie powierzonych obowiązków nie wiąże się z koniecznością spędzenia ośmiu godzin przy biurku, a raczej z dostarczeniem perfekcyjnie opracowanego projektu w umówionym terminie, może być microshifting. Podział pracy na poszczególne zadania wykonywane w dogodnym momencie i płynnie łączone z innymi obowiązkami domowymi czy rodzinnymi, może okazać się przełomowy w obliczu dynamicznych zmian na rynku pracy. O korzyściach wynikających z takiego rozwiązania, a także o tych czynnikach, które przez pracodawców mogą być postrzegane jako ryzykowne, rozmawiamy z prof. Pawłem Korzyńskim z Katedry Zarządzania Zasobami Ludzkimi Akademii Leona Koźmińskiego.
Czytaj więcej
Quiet cracking – zjawisko wprawdzie mniej widoczne od quiet quitting – ma równie dotkliwe konsekw...
Microshifting pozwala pracownikom dostosować rytm pracy do poziomu energii
Zespoły projektowe rozproszone po całym świecie i próbujące elastycznie dostosować godziny spotkań do swoich stref czasowych, zadania wymagające kreatywności, o którą nie zawsze łatwo o 8 czy 9 rano, tuż po odwiezieniu do szkoły poirytowanego nastolatka, czy pilne zgłoszenie od kluczowego kontrahenta otrzymane w późnych godzinach popołudniowych – takie sytuacje sprawiają, że model ściśle określonych ram czasowych przeznaczonych na obowiązki zawodowe staje się trudny do zastosowania w niektórych organizacjach. Z cytowanych przez „Forbes” wyników tegorocznego badania „State of Hybrid Work Report” przeprowadzonego wśród 2 tys. pracowników amerykańskich firm wynika, że 65 proc. pracowników wyraża potrzebę uzyskania większej elastyczności ze strony przełożonych w kwestii godzin pracy.
Jednocześnie obserwuje się wzrost liczby pracowników zobowiązanych do powrotu do biur na cztery dni w tygodniu: z 23 proc. odnotowanych w 2023 r. do 34 proc. obecnie. – W Polsce trend polegający na dzieleniu dnia pracy na krótsze bloki wykonywane w różnych porach, nie jest zupełnie nowym zjawiskiem – zauważa prof. Paweł Korzyński. – Jest to nowa etykieta dla istniejącego od lat rozwiązania, jakim jest zadaniowy czas pracy. Już wcześniej w wielu firmach liczył się efekt, a nie sztywne godziny obecności. Z perspektywy teorii dopasowania osoba-środowisko (Person-Environment Fit), microshifting po prostu umożliwia lepsze dopasowanie formy pracy do indywidualnych preferencji pracownika – wyjaśnia rozmówca.