Narges Mohammadi - za walkę o wolność wciąż płaci najwyższą cenę

Rzeczywistość zdaje się wyrastać ponad film: Narges Mohammadi, irańska dziennikarka, laureatka tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla walczy o wolność zza więziennych krat.

Publikacja: 24.10.2023 13:50

Narges Mohammadi udowadnia, że ograniczenie wolności nie musi oznaczać ograniczenia działania.

Narges Mohammadi udowadnia, że ograniczenie wolności nie musi oznaczać ograniczenia działania.

Foto: Adobe Stock

Aktywistka. Ale także matka, która swoje dzieci, bliźnięta Aliego i Kianę, ostatni raz widziała osiem lat temu. Kobieta i żona, która prawie wszystko oddała za walkę o wolność. I nadal oddaje: „Postanowiłam nie widzieć moich dzieci ani nawet nie słyszeć ich głosów i być głosem uciskanych ludzi, kobiet i dzieci, w mojej ziemi. Jeśli spojrzę na więzienie z okna mojego serca, to dla mojej córki i syna byłam bardziej obca niż jakikolwiek obcy i przegapiłam najlepsze lata swojego życia, a to, co minęło, nigdy nie wróci. Jestem jednak pewna, że świat bez wolności, równości i pokoju nie jest wart życia ani nawet oglądania.”

Jak ogromna jest to cena, wie tylko ona.

Narges, uhonorowana za swoją działalność na rzecz praw człowieka, wolności i przeciwko uciskowi wobec irańskich kobiet wciąż patrzy życiu prosto w oczy, choć nie patrzy w słońce. Widzi kraty. W więzieniu w Teheranie, miejscu o zaostrzonym rygorze, jest karana za „szerzenie propagandy przeciwko państwu”.

Narges Mohammadi - kobieta z niezwykłą siłą

Narges Mohammadi - kobieta z niezwykłą siłą

PAP/ABACA

Od zawsze na celowniku władz

Mohammadi była celem władz irańskich od ponad 30 lat – odkąd już jako studentka Międzynarodowego Uniwersytetu Imama Chomeiniego, ryzykowała artykułami na temat praw kobiet.

„Wyobraźcie sobie irańskie kobiety, przez 44 lata zmuszane do noszenia nakrycia głowy, długich płaszczy i ciemnych spodni podczas letnich upałów, a w niektórych miejscach także czarnych czadorów. Nie mogli założyć abai i turbanu połowie populacji, czyli mężczyznom w społeczeństwie” – czytamy w jej liście. „Jednakże z łatwością przystroili połowę populacji Iranu w «obowiązkowy hidżab», welon, czador, manteau i ciemne spodnie, aby pokazać światu odrażającą twarz despotycznego systemu religijnego”. Te słowa niosły wiarę, odwagę i moc. I działanie. Wiele lat później, w więzieniu na obrzeżach Teheranu Narges Mohammadi przeprowadziła także rozmowy ze współwięźniami na temat złego traktowania i nieludzkich warunków, jakich doświadczyli i przekazała światu zewnętrznemu informacje na temat tego, co jej powiedziano.

Czytaj więcej

Pokojowy Nobel dla Narges Mohammadi. Teheran szykuje zemstę

Znała cenę: „Znowu wsadzą mnie do więzienia” – napisała w swojej książce „Białe tortury.” Ale nie przestawała. Pisała z mocą. O izolatce. Bólu rozłąki z dziećmi. Psychicznych torturach. Braku dostępu do koniecznych dla jej funkcjonowania, leków: „Prawa człowieka? A co to takiego?”

Kraty jej nie powstrzymują

Mimo tego nadal działała zza krat, szczegółowo opisując szokujące znęcanie się nad innymi kobietami.

Swoją aktywnością podbiła Instagram. Tam udało się jej zamieszczać informacje o więziennych nadużyciach wobec kobiet: w tym napaściach na tle seksualnym. Zbierała świadectwa strasznej prawdy, w tym własne.

„Kobiety znajdują się pod presją psychologiczną, aby ściśle przestrzegać obowiązkowego hidżabu, a wszystko po to, aby utrzymać wizerunek religijnych islamskich mężczyzn. Te same kobiety doświadczają przemocy na tle seksualnym i molestowania”.

Dla zniewolonych jest lustrem. Dla irańskiego systemu – zagrożeniem.

Wie o tym. I jak sama twierdzi: nie przestanie. „Nie przestanę prowadzić kampanii, dopóki w moim kraju nie zapanują prawa człowieka i sprawiedliwość”.

Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Pokojowej Nagrody Nobla Mohammadi wiadomo, że aresztowana przez władze irańskie 13 razy i skazana łącznie na 31 lat więzienia i 154 „baty”. Ale to nie jedyny i nie największy ból. Ten inny - rozłąki z rodziną jest tym, z czym musi zmagać się każdego dnia. To cena poświęcenia, na które zdecydowała się  w zamian za marzenie o wolności.

„Narges” to żonkil. Niechaj rozkwitnie. Pomimo niesprzyjających warunków. A może właśnie - im wbrew.

Aktywistka. Ale także matka, która swoje dzieci, bliźnięta Aliego i Kianę, ostatni raz widziała osiem lat temu. Kobieta i żona, która prawie wszystko oddała za walkę o wolność. I nadal oddaje: „Postanowiłam nie widzieć moich dzieci ani nawet nie słyszeć ich głosów i być głosem uciskanych ludzi, kobiet i dzieci, w mojej ziemi. Jeśli spojrzę na więzienie z okna mojego serca, to dla mojej córki i syna byłam bardziej obca niż jakikolwiek obcy i przegapiłam najlepsze lata swojego życia, a to, co minęło, nigdy nie wróci. Jestem jednak pewna, że świat bez wolności, równości i pokoju nie jest wart życia ani nawet oglądania.”

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
90-letnia Joan Collins powiedziała, dlaczego nie rezygnuje z pracy
Jej historia
Katarzyna Kuczyńska-Budka – prezydentka Gliwic. Dla miasta poświęciłaby karierę męża
Jej historia
Jane Fonda: mogę być aresztowana co tydzień
Jej historia
Agata Wojda, pierwsza w historii prezydentka Kielc: Ja nie zapraszam ludzi do siebie, tylko idę tam, gdzie oni są
Jej historia
Irena Gut-Opdyke. Historia kobiety, która brawurowo ratowała ludzkie życie