Mia Przebindowska mieszka we Włoszech od dwóch lat, a od roku studiuje scenografię operową w szkole artystycznej Nuova Accademia di Belle Arti w Mediolanie.
Scenariusz sztuki Mia napisała po angielsku. Próby do spektaklu trwały 8 miesięcy. Tak narodziła się „Ressurection of the Woman” - sztuka o miłości i zdradzie, o młodzieńczych ambicjach, upadkach i wzlotach. Kalejdoskop scenicznych emocji trwa nieco ponad godzinę.
Mia Przebindowska — artystka młodego pokolenia
- Pomysł stworzenia sztuki przedstawiłam przy kawie moim najbliższym przyjaciółkom, Avą Kealy i Aishą Ibrahimbayovą, z którymi studiuje na wydziale scenografii operowej — mówi Mia Przebindowska. - Ponieważ łączy nas miłość do sztuki i teatru powiedziały, że to wspaniały pomysł i chcą wziąć w nim udział. Scenariusz napisałam w tydzień i już w następny piątek czytałyśmy go przy kawie w tej samej kawiarni. Stworzyłam grupę teatralną, zbierając studentów, którzy byli chętni do bycia częścią tego projektu.
Do obsadzenia było łącznie dziesięć postaci, lecz najważniejsi bohaterowie to Flavia i Michael, zagrani przez Sofię Maconi i Mirko Borsa. W międzynarodowej obsadzie wystąpili: Irlandczycy, Bułgarzy, Nowozelandczycy i Włosi. Wszystko szło bardzo sprawnie. Po rozpisanym w październiku castingu do obsady weszło 10 osób: dwaj studenci szkoły aktorskiej, pozostali zaś z innych artystycznych kierunków: filmu, scenografii, sztuk wizualnych.
Przygotowując się do „Resurrection of the Woman”, Mia nie miała łatwej drogi.