Piękna, mądra, skromna. 27 listopada 2025 r., w wieku 56 lat, zmarła Agnieszka Maciąg, modelka, autorka licznych książek o zdrowym stylu życia. Z kobiety podziwianej na światowych wybiegach, dla wielu osób stała się duchową przewodniczką. Uczyła jak lepiej jeść, odpoczywać, stawiać granice i dbać o siebie na co dzień.
Dzisiaj zgasło Słońce – napisał w mediach społecznościowych Robert Wolański, mąż Agnieszki Maciąg, informując o jej odejściu. Przez dekady rozświetlała wybiegi w Nowym Jorku i Mediolanie, telewizyjne studia i sale warsztatowe, a w ostatnich latach przede wszystkim życie tysięcy kobiet, szukających sensu i własnej drogi. Na facebookowych profilach Agnieszki natychmiast pojawiły się setki wpisów osób, które nazwały ją „Aniołem”, „oazą miłości i dobroci”, „świetlistą przewodniczką”: „Agnieszko, świetlisty Aniele, tyle nam kobietom dałaś ciepła, miłości, nadziei na lepsze jutro. Prowadziłaś nas swoimi książkami, myślami, słowami, mantrami w inną, lepszą przyszłość. Zawsze zostaniesz w sercu, Aniele, niosłaś Światło”.
Śmierć Agnieszki Maciąg poruszyła Martynę Wojciechowską, która w swoich mediach społecznościowych pożegnała ją przede wszystkim jako człowieka:„Agnieszko. Tyle dobra po sobie zostawiłaś, dla tak wielu byłaś pięknym światłem i inspiracją. Będzie Cię tu bardzo brakowało. Ciebie i Twojego ciepła, które zawsze roztaczałaś w miejscu, w którym się pojawiałaś. Agnieszkę Maciąg poznałam, kiedy miałam niewiele ponad 18 lat i pracowałam w branży mody. Pamiętam, że patrzyłam na nią z zachwytem i bardzo chciałam być taka jak Ona. Zjawiskowo piękna i wspaniała jako człowiek. Mądra, wrażliwa i pełna wdzięku. Kiedy wchodziła do pomieszczenia, to wszyscy patrzyli tylko na Nią i Jej słuchali. Anioł. A potem skupiła się na pisaniu książek, warsztatach, mądrym dbaniu o ciało i zdrowie psychiczne. Tak wiele kobiet zawdzięcza Jej zmianę w swoim życiu. Cudowna kobieta, mama dwójki dzieci, z Robertem Wolańskim tworzyli niezwykłą parę. Oboje skupieni na tym, co tak ważne – na tu i teraz” – napisała Martyna Wojciechowska. W swoim pożegnaniu przywołała też słowa Agnieszki, które dziś brzmią jak jej testament: „Jeśli chcesz doświadczyć dobra, to zamiast skupiać się na problemach i przeszkodach, możesz skupić się na rozwiązaniach i docenić dobro, które jest ci już dane. Oddech. Sprawne ręce i nogi. Wygodne łóżko. Dach nad głową”.
Czytaj więcej
– Pewnego dnia pomyślisz o tym zmartwieniu po raz ostatni. Poczujesz, jak gorąca fala żalu przeta...
Dziewczyna z Białegostoku, która ruszyła w świat
Agnieszka Maciąg urodziła się 9 maja 1969 r. w Białymstoku. Wychowała się w domu, w którym, jak wspominała na łamach „Wysokich Obcasów Extra”, z jednej strony było dużo śmiechu, śpiewu i artystycznych talentów rodziców – inżynierów, z drugiej był to dom wartości: uczciwość, wierność sobie, nieuleganie naciskom. Rodzice nigdy nie zapisali się do partii; stracili szanse na awans, ale zyskali coś więcej – wewnętrzny spokój. To była lekcja, którą niosła przez swoje życie, że dla pieniędzy nie zdradza się swoich wartości. Jako nastolatka trafiła do Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu. Szybko dała się poznać jako dziewczyna wrażliwa, utalentowana, która ma jeszcze to coś, co określa się słowem „charyzma”. To przyjaciółka mamy, pani Helena, podsunęła jej pomysł, by spróbowała sił w modelingu i namówiła ją na udział w castingu. Agnieszka wspominała, że na przesłuchanie do Warszawy przyjechały tysiące dziewczyn z całej Polski. Sprawiły na niej wrażenie pewnych siebie, wszystkie w markowych ciuchach. Chciała uciekać. Została i wygrała. Wyjechała do Nowego Jorku. Potem był Paryż, Mediolan, Berlin. Pracowała z największymi nazwiskami świata mody: Karl Lagerfeld, Nino Cerruti, Paco Rabanne, Laura Biagiotti, Pierre Cardin.