Ponad 80 proc. Polaków nie czuje pasji do swojej pracy, a 77 proc. nie widzi w niej sensu. Tak wynika z badań SW Research i Runaways. Gdy przez osiem godzin próbuje się jedynie przetrwać, trudno później się od tego odciąć i nagle znaleźć w sobie pozytywną energię. Wielu pracowników ma potrzebę stawania przed zdrowymi wyzwaniami. Chce czuć, że jego głos się liczy.
To faktycznie duże wyzwanie, które stoi przed zarządem, kadrą menedżerską czy osobami zarządzającymi organizacjami, bo to ich rola. Wydaje mi się, że większe zaangażowanie czy też większą pasję do pracy możemy czuć wtedy, jeżeli rozumiemy jej kontekst, czyli know how stojące za tym, co robimy.
Sama łapię się na tym, że kiedy zarządza się organizacją, to łatwiej o wartościach i o tym, czym się zajmujemy – komunikować klientom lub darczyńcom, a niekoniecznie pamięta się o zespole.
Przychodzi mi do głowy taka sytuacja, gdy jedna z firm zajmująca się wywózką śmieci, zaczęła podkreślać, że praca przy odbiorze śmieci zapewni potencjalnym pracownikom sprawność fizyczną. Szybko okazało się, że taki komunikat przysporzył im naprawdę wielu kandydatów.
Oczywiście są różne branże, które powodują dużo strat społecznych (jak np. tytoniowa), ale myślę, że w wielu innych moglibyśmy o tym sensie opowiadać więcej, jeśli faktycznie poświęcimy na to czas i nie będziemy zakładać, że dla członków zespołu jest to bardzo oczywiste.
Michael Marmot przeprowadził badania, w których porównywał, kto jest częściej narażony na częstsze zawały serca i depresję, czy osoby na stanowiskach kierowniczych, czy szeregowi pracownicy. Okazało się, że na te dolegliwości częściej zapadali zwykli szeregowi pracownicy. Potrzebujemy nie tylko sensownej pracy, ale też odpowiedzialności i poczucia kontroli w pracy.
Znam to badanie i myślę, że kluczem jest poczucie kontroli. Warto o tym myśleć, z perspektywy zarządzania zespołem. Bliskie jest mi myślenie o osobach, z którymi pracuję jako o dorosłych, odpowiedzialnych, kompetentnych ludziach, których chcę słuchać i którym chciałabym dać bardzo dużą swobodę w tym, jak realizują pewne obszary, bo często z pozycji na samej górze nie widzimy wyzwań na dole. Moim zadaniem jest wyznaczanie kierunków i podejmowanie wysokopoziomowych decyzji, po to, żeby uzyskać wyższą jakość pracy, a nie większe zaangażowanie pracowników. Mam jednak poczucie, że słuchanie zespołu i dawanie mu wolnej ręki, przynosi nie tylko korzyść poszczególnym osobom, bo daje im większe poczucie kontroli (być może nawet ratujące życie), ale pozwala również na lepsze wykonywanie zadań, bo pozwala im podejmować samodzielnie niektóre decyzje, które są po prostu dobre.