Choć mało kto mógłby w to uwierzyć, jeszcze nie tak dawno, czyli nie wiele więcej niż dekadę temu, żywa była w palestrze dyskusja o tym, czy wypada mieć stronę internetową, czy poprzestać wyłącznie na papierowej wizytówce (gdyby ktoś zechciał o nią poprosić, bowiem samemu z nią wychodzić przed szereg nie należy). Pomimo upływu lat środowisko nadal ma kłopot z opanowaniem zdziwienia wobec posługiwania się przez przedstawicielki adwokatury określeniem „adwokatka”, a poruszenie tego tematu w dyskursie publicznym (przez co przyzwyczailiśmy się uważać wpisy w mediach społecznościowych) polaryzuje społeczność z niemal taką samą skutecznością, jak społeczeństwo dzielą tematy dopuszczalności aborcji, adopcji dzieci przez pary nieheteronormatywne oraz odpowiedź na pytanie o to, czy Konstytucja RP dopuszcza małżeństwa jednopłciowe, czy jedynie szczególną ochronę udziela małżeństwu kobiety i mężczyzny.