Joanna Parafianowicz: Korzystanie z telefonu zwiększa ryzyko wypadku z winy kierującego o 70%

Na polskich drogach ginie rocznie około 5000 osób. - Warto pamiętać, że prowadzenie auto to nie tylko wygoda, ale nade wszystko odpowiedzialność i z tego powodu czynniki rozpraszające uwagę należy eliminować - mówi mec. Joanna Parafianowicz.

Publikacja: 26.07.2024 15:22

Joanna Parafianowicz: Korzystanie z telefonu zwiększa ryzyko wypadku z winy kierującego o 70%

Foto: Adobe Stock

Wprawdzie obserwacja danych Komendy Głównej Policji odnoszących się do wypadków komunikacyjnych w kolejnych latach prowadzi do wniosku, że ich ogólna liczba nieznacznie spada, na polskich drogach ginie rocznie około 5000 osób. Zważywszy na fakt, że informacja o śmiertelnym wypadku dotyka także najbliższych, nie tylko ofiar, ale i sprawców wypadków drogowych, najpewniej drugie tyle cierpi z powodu ich konsekwencji. Rzecz w tym, że choć trauma jest udziałem wielu, o dojściu do zdarzenia często decyduje wyłącznie sprawca. Żaden człowiek odpowiedzialny za spowodowanie śmiertelnego wypadku nie powie, że chciał kogokolwiek zabić. Niemal każdy wyraża skruchę z powodu tego co zrobił, a w zależności od okoliczności wszyscy zarzekają się, że nigdy więcej nie popełnią podobnego błędu (tj, nie zdecydują się na jazdę po alkoholu, nieprzespanej nocy albo nie sięgną w czasie prowadzenia po telefon), w wielu przypadkach nieszczęścia można było uniknąć. Niestety na refleksję jest często za późno, bo przez egoizm/głupotę/lekkomyślność ktoś stracił życie.

Mniejsza czujność i wydłużony czas reakcji

Czytaj więcej

Mec. Joanna Parafianowicz: Męża w aplikacji randkowej spotkać można. Najczęściej jednak - cudzego

W ostatnim czasie, dzięki mediom społecznościowym, coraz częściej zwraca się uwagę na przypadki celebrytów, którzy swoimi perypetiami dzielą się podczas prowadzenia auta. Na giełdzie nazwisk, które kojarzą się internautom z tego rodzaju nieodpowiedzialnym zachowaniem znajdziemy m.in. autorkę powieści erotycznych, gospodynię reality show, czy gwiazdę kina i estrady młodego pokolenia. Tym zaś, co poza łamaniem zasad ruchu drogowego i sprzeniewierzaniem się zdrowemu rozsądkowi te osoby łączy jest blokowanie obserwatorów, którzy zwracają im uwagę oraz bagatelizowanie problemu. Tymczasem, jak wykazują badania skupienie się podczas prowadzenia auta na innych czynnościach zmniejsza czujność i wydłuża czas reakcji. Korzystanie z telefonu komórkowego zwiększa ryzyko wypadku z winy kierującego o 70%. Aż o 29% skraca czas obserwacji drogi, prowadzi do tego, że manewry (np. hamowanie) wykonywane są zbyt gwałtownie stwarzając dodatkowe zagrożenie. Ktoś, kto temu przeczy wyzywa na pojedynek naukę i zasady logiki. Tych „ktosiów” jest wielu. IPSOS podaje, że w 2021 r. 30% polskich kierowców przyznało się do wysyłania SMS-ów lub e-maili podczas prowadzenia auta. Co czwarty kierowca (39% respondentów) rozmawiał przez telefon bez użycia zestawu głośnomówiącego, a 11% badanych oglądało w czasie prowadzenia auta filmy. Aż 86% respondentów odwracało wzrok na 2 sekundy podczas jazdy, by zerknąć do telefonu. Skutek? 11% zgłoszonych wypadków drogowych wynikało z korzystania z telefonu komórkowego podczas prowadzenia auta.

Wyrok a wyrzuty sumienia

Czytaj więcej

Czy na rozprawie wolno i warto płakać? "Wbrew słowom popularnej piosenki sąd wierzy łzom"

Warto pamiętać, że prowadzenie auto to nie tylko wygoda, ale nade wszystko odpowiedzialność i z tego powodu czynniki rozpraszające uwagę należy eliminować. Nie zachowując ostrożności podczas prowadzenia auta co najmniej godzimy się na to, że możemy kogoś skrzywdzić. Wprawdzie sąd nie potraktuje nas na równi ze sprawcą zabójstwa z premedytacją, ale przy orzekaniu nie umknie mu fakt, że zachowaliśmy daleko posuniętą lekkomyślność i lekceważenie wobec zasad bezpieczeństwa. Ręczę, że najsroższy wyrok będzie i tak niczym w porównaniu z wyrzutami sumienia.

Wprawdzie obserwacja danych Komendy Głównej Policji odnoszących się do wypadków komunikacyjnych w kolejnych latach prowadzi do wniosku, że ich ogólna liczba nieznacznie spada, na polskich drogach ginie rocznie około 5000 osób. Zważywszy na fakt, że informacja o śmiertelnym wypadku dotyka także najbliższych, nie tylko ofiar, ale i sprawców wypadków drogowych, najpewniej drugie tyle cierpi z powodu ich konsekwencji. Rzecz w tym, że choć trauma jest udziałem wielu, o dojściu do zdarzenia często decyduje wyłącznie sprawca. Żaden człowiek odpowiedzialny za spowodowanie śmiertelnego wypadku nie powie, że chciał kogokolwiek zabić. Niemal każdy wyraża skruchę z powodu tego co zrobił, a w zależności od okoliczności wszyscy zarzekają się, że nigdy więcej nie popełnią podobnego błędu (tj, nie zdecydują się na jazdę po alkoholu, nieprzespanej nocy albo nie sięgną w czasie prowadzenia po telefon), w wielu przypadkach nieszczęścia można było uniknąć. Niestety na refleksję jest często za późno, bo przez egoizm/głupotę/lekkomyślność ktoś stracił życie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarz
Mec. Joanna Parafianowicz: Skorzystanie z okna życia nie powinno być oceniane negatywnie
Komentarz
Joanna Parafianowicz o szaleńczym rajdzie samochodu Klaudii El Dursi: Sprawa nie musi być jednoznaczna
Komentarz
Paulina Szewioła: Szkodliwy trend na "bycie panią domu”
Komentarz
Joanna Parafianowicz o oskarżeniu Pauliny Smaszcz: Nawigacja wyłącznie pod wpływem emocji
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Komentarz
Joanna Parafianowicz o tragedii w Andrychowie: Za śmierć dziewczynki w takim samym stopniu nie odpowiada nikt, jak i wszyscy
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki