Reklama

Jennifer Aniston wspomina rozwód z Bradem Pittem: Nie pisałam się na to

Jennifer Aniston wspomina wydarzenia sprzed 20 lat, gdy światowe media traktowały jej rozwód jak „soczysty kąsek”. – Szkoda, że to się musiało wydarzyć, ale się wydarzyło i traktowałam to bardzo osobiście – mówi w rozmowie z „Vanity Fair”.

Publikacja: 17.08.2025 09:58

Kąśliwe artykuły na jej temat, sensacyjne nagłówki, a także kolaże zdjęć zamieszczane tuż obok fotog

Kąśliwe artykuły na jej temat, sensacyjne nagłówki, a także kolaże zdjęć zamieszczane tuż obok fotografii byłego ukochanego z nową partnerką sprawiały, że ból Jennifer Aniston związany z rozstaniem z Bradem Pittem nasilał się.

Foto: PAP/Newscom

– Wspaniale było poznawać się i powoli w sobie zakochiwać. Udało nam się zachować wówczas prywatność i ukrywać nasz związek tak długo, jak tylko było to możliwe. Byliśmy z tego bardzo dumni – tak początki romantycznej relacji z Bradem Pittem wspominała Jennifer Aniston w obszernym wywiadzie dla „Vanity Fair” udzielonym we wrześniu 2005 roku.

Związek będących u szczytu sławy, uwielbianych przez widzów i obdarzonych nieprzeciętną urodą aktorów rozpadał się wtedy na oczach świata, a 36-letnia wówczas gwiazda serialu „Przyjaciele” zgodziła się na intymną rozmowę, w której na czynniki pierwsze rozkładano jej uczucia, spostrzeżenia, a także plany, jakie nie doczekały się realizacji. – Gdy mężczyzna się rozwodzi, nigdy nie oskarża się go o to, że wybiera karierę zamiast dzieci. To mnie zirytowało. Nigdy nie powiedziałam, że nie pragnę potomstwa. Bardzo tego pragnęłam i nadal pragnę. Chcę tego wszystkiego – mówiła rozżalona, odnosząc się do licznych insynuacji, jakoby jej rzekoma niechęć do powiększenia rodziny miała stać się główną przyczyną rozpadu jej małżeństwa trwającego niecałe pięć lat.

Od wywiadu zatytułowanego „Niezatapialna Jennifer Aniston” (oryg. „The Unsinkable Jennifer Aniston”) minęło 20 lat. We wrześniowym wydaniu  „Vanity Fair” znów pojawiła się rozmowa z aktorką, która wydarzenia sprzed dwóch dekad nazywa „erą miłosnego trójkąta”. Jak wspomina ten trudny czas i dlaczego jedna z pierwszych ról, w jaką wcieliła się po bolesnym rozstaniu, była dla niej oczyszczająca?

Jennifer Aniston o spotkaniu z Angeliną Jolie: Życzyłam im powodzenia w realizacji wspólnego projektu

6 maja 2004 roku wyemitowano ostatni odcinek serialu „Przyjaciele”, w którym Jennifer Aniston przez dekadę wcielała się w rolę nieco rozkapryszonej, choć pełnej uroku Rachel Green. – To było bardzo bolesne. Obsada „Przyjaciół” stała się dla mnie drugą rodziną, a ja bardzo źle znoszę rozłąkę z tak bliskimi osobami. Kiedy masz w życiu coś tak cennego, a także miejsce, do którego kochasz wracać każdego dnia, a następnie to tracisz, to wydarzenie jest bardzo trudne – mówiła przed laty. Już wtedy nieobecność jej męża za kulisami ostatnich nagrań, a także brak możliwości porozmawiania z nim ze względu na jego obowiązki zawodowe, dawały się aktorce w znaki.

Reklama
Reklama

Poznaną przelotem Angelinę Jolie powitała serdecznie, wiedząc, że wkrótce rozpocznie projekt z udziałem jej męża. – Przy okazji nagrywania finałowych odcinków „Przyjaciół” natknęłam się na nią. Przedstawiłam się i powiedziałam, że Brad cieszy się na ich wspólną pracę. Życzyłam im powodzenia w realizacji projektu – wspomina w wywiadzie dla „Vanity Fair” w 2005 roku. Film akcji „Mr. & Mrs. Smith”, w którym Brad Pitt i Angelina Jolie wcielili się w role płatnych zabójców polujących na siebie nawzajem, miał na zawsze odmienić relację między małżonkami, wywołując lawinę zdarzeń określaną przez Aniston jako „najbardziej niespokojny czas jej życia”.

Czytaj więcej

"Brak social mediów to luksus". Ekspertka komentuje wyznania Jennifer Aniston

Jennifer Aniston: Świat był w szoku i ja byłam w szoku

Na początku stycznia kolejnego roku Jennifer Aniston i Brad Pitt we wspólnym oświadczeniu ogłosili separację, stanowiącą „efekt wielu starannych przemyśleń i niemającą nic wspólnego ze spekulacjami podawanymi przez media brukowe”. Małżonkowie deklarowali, że pozostaną „oddanymi i troskliwymi przyjaciółmi, darzącymi się nawzajem wielką miłością i szacunkiem”. Mimo że wniosek rozwodowy złożony niespełna dwa miesiące później nie został sfinalizowany, wiosną tego samego roku świat obiegły zdjęcia dokumentujące pobyt odtwórców tytułowych ról w filmie „Mr. & Mrs. Smith” w Kenii. – Sekretna podróż zakochanych. 12 stron z nowymi zdjęciami potwierdzającymi, że plotki o romansie są prawdziwe – pisano wówczas na okładce  „US Weekly”. Na zamieszczonych fotografiach widoczni byli nie tylko zakochani, ale i trzyletni wówczas syn Angeliny Jolie, Maddox, beztrosko bawiący się z Bradem Pittem na plaży. – Świat był w szoku i ja byłam w szoku – komentowała w rozmowie z „Vanity Fair” Jennifer Aniston, skonfrontowana z pytaniem o pamiętną sesję zdjęciową.

Przy kolejnej była już mniej dyplomatyczna. – Zabrakło odrobiny wrażliwości – mówiła w cytowanym wywiadzie w 2005 roku, gdy „W Magazine” poświęcił 60 stron na zamieszczenie obszernego artykułu i kilkudziesięciu zdjęć z udziałem pary, już wtedy określanej wspólnym mianem „Brangelina”. Utrzymane w stylistyce lat 60. zdjęcia przedstawiały nie tylko parę zakochanych aktorów, ale i pięcioro chłopców wcielających się w rolę ich synów. Oni sami zostali ucharakteryzowani na rodziców zdyscyplinowanej gromadki, spędzających z nimi czas w ogrodzie czy przy rodzinnym stole.

Czytaj więcej

Angelina Jolie z nowymi oskarżeniami ze strony Brada Pitta

Jennifer Aniston o rozwodzie z Bradem Pittem: soczysty kąsek dla czytelników prasy brukowej

Sesja opublikowana w lipcu 2005 roku okazała się prorocza i przyszli małżonkowie rzeczywiście doczekali się licznego potomstwa: trojga biologicznych i trojga adoptowanych dzieci. Wprawdzie rozpoczęty w atmosferze skandalu związek nie przetrwał próby czasu i niespełna dwa lata po zawartym w 2014 roku ślubie Angelina Jolie złożyła pozew rozwodowy, to jednak wydarzenia, które położyły kres rodzinnemu szczęściu Jennifer Aniston, na zawsze pozostały w jej pamięci. – Był to soczysty kąsek dla czytelników prasy brukowej – zauważa w tegorocznym wywiadzie dla „Vanity Fair”. – Jeśli nie mieli swoich oper mydlanych, mieli swoje tabloidy… Szkoda, że to się musiało wydarzyć, ale się wydarzyło. I owszem, traktowałam to bardzo personalnie – podkreśla.

Reklama
Reklama

Kąśliwe artykuły na jej temat, sensacyjne nagłówki, a także kolaże zdjęć zamieszczane tuż obok fotografii byłego ukochanego z nową partnerką sprawiały, że ból związany z rozstaniem nasilał się. – Nie miałam wystarczająco dużo siły, by nie dać się zranić plotkom i ciągłemu zainteresowaniu ze strony mediów. Jesteśmy ludźmi, choć niektórzy nie chcą w to wierzyć, myśląc, że skoro się na to pisaliśmy, to powinniśmy akceptować taki stan rzeczy. Ale tak naprawdę nie pisaliśmy się na to – dodaje refleksyjnie.

Czytaj więcej

Jolie kontra Pitt: sporu o winnicę ciąg dalszy

Jennifer Aniston: Rola w filmie „Sztuka zrywania” była oczyszczająca

W dalszej części rozmowy gwiazda serialu  „The Morning Show” wyjawiła, że powtarzane niczym mantra zdanie „po prostu podnieś się i idź dalej, dziewczyno”, miało magiczną moc. Pomocne okazało się też jedno z pierwszych zleceń zawodowych otrzymanych po sfinalizowaniu rozwodu. Gdy producenci filmu  „Sztuka zrywania” z pewnym wahaniem zaproponowali jej rolę Brooke Meyers, doświadczającej trudów rozstania z wieloletnim partnerem, przyjęła ich ofertę bez chwili zastanowienia. – Sama przechodziłam wówczas przez pewne rozstanie, o którym pewnie nikt już nie pamięta – żartowała w nagraniu dołączonym do tegorocznego wywiadu dla „Vanity Fair”. – Producenci zastanawiali się, czy zaproponowanie mi tej roli nie jest przypadkiem niestosowne. A ja potraktowałam ją jak pewnego rodzaju oczyszczenie. Byłam gotowa zacząć od zaraz. Pomyślałam, że to wspaniały zbieg okoliczności – wspomina początki prac nad filmem, w którym u jej boku wystąpił Vince Vaughn.

Aktorów na krótko połączyła romantyczna więź. W późniejszych latach zdobywczyni Złotego Globu była też związana z aktorem, reżyserem i scenarzystą, Justinem Theroux. Obecnie światowe media spekulują na temat jej domniemanego związku z Jimem Curtisem. Ona sama nie potwierdza tych rewelacji. – Mam spory kłopot z tym, czym powinnam się dzielić ze światem za pośrednictwem mediów społecznościowych – wyznaje w rozmowie z „Vanity Fair”. – Ogólnie kojarzą mi się one z nieustanną walką o uwagę – dodaje. A o tę Jennifer Aniston z pewnością zabiegać nie musi.

Źródła:
https://www.vanityfair.com/
https://www.wmagazine.com/

– Wspaniale było poznawać się i powoli w sobie zakochiwać. Udało nam się zachować wówczas prywatność i ukrywać nasz związek tak długo, jak tylko było to możliwe. Byliśmy z tego bardzo dumni – tak początki romantycznej relacji z Bradem Pittem wspominała Jennifer Aniston w obszernym wywiadzie dla „Vanity Fair” udzielonym we wrześniu 2005 roku.

Związek będących u szczytu sławy, uwielbianych przez widzów i obdarzonych nieprzeciętną urodą aktorów rozpadał się wtedy na oczach świata, a 36-letnia wówczas gwiazda serialu „Przyjaciele” zgodziła się na intymną rozmowę, w której na czynniki pierwsze rozkładano jej uczucia, spostrzeżenia, a także plany, jakie nie doczekały się realizacji. – Gdy mężczyzna się rozwodzi, nigdy nie oskarża się go o to, że wybiera karierę zamiast dzieci. To mnie zirytowało. Nigdy nie powiedziałam, że nie pragnę potomstwa. Bardzo tego pragnęłam i nadal pragnę. Chcę tego wszystkiego – mówiła rozżalona, odnosząc się do licznych insynuacji, jakoby jej rzekoma niechęć do powiększenia rodziny miała stać się główną przyczyną rozpadu jej małżeństwa trwającego niecałe pięć lat.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Ludzie
Dua Lipa z nowym obywatelstwem. „Nasz głos na świecie”
Ludzie
„Ludobójstwo pokolenia kobiet”. Jamie Lee Curtis w ogniu krytyki za ostrą wypowiedź
Ludzie
Zmarła Joan Anderson – okradziona z dochodowego pomysłu popularyzatorka hula-hoop
Ludzie
Reklama jeansów ze Sydney Sweeney wywołała burzę. „Niepokojące konotacje”
Ludzie
Scarlett Johansson najbardziej dochodową aktorką wszech czasów. Ile zarobiły jej filmy?
Reklama
Reklama