Choć wielbiciele kultowego serialu, emitowanego w latach 1994-2004, do dziś potrafią cytować wypowiedzi głównych bohaterów, dyskutując na forach, czy rzeczywiście Ross (David Schwimmer) miał prawo rozpocząć romans z inną kobietą kilka godzin po zakończeniu związku z Rachel (Jennifer Aniston), to jednak w czasie, gdy widzowie poznawali nowe odcinki raz na tydzień, nie było możliwości śledzenia losów aktorów na bieżąco. Wielbiciele amerykańskiego hitu nie wymieniali się komentarzami na temat przebiegu fabuły, nie ingerowali w życie sześciorga popularnych aktorów ani nie nagrywali ich z ukrycia telefonami komórkowymi, ponieważ tak zaawansowany technicznie sprzęt nie był wówczas dostępny.
To był wspaniały czas
Podczas wywiadu dla magazynu „Variety”, wcielająca się w rolę lekko rozkapryszonej Rachel Green Jennifer Aniston z tęsknotą wróciła do tamtych czasów, wspominając beztroskę, jaka towarzyszyła jej i pozostałym aktorom podczas kręcenia kolejnych odcinków i sezonów popularnego show. – Brak mediów społecznościowych w trakcie powstawania serialu, był prawdziwym luksusem. Czuliśmy się dzięki temu bardzo bezpiecznie – wyznaje gwiazda. – Nie byliśmy konfrontowani z niepochlebnymi komentarzami ani nachalnym ingerowaniem w nasze życie prywatne. To był wspaniały czas – wspomina.
Mimo braku mediów społecznościowych w latach 90. serial „Friends” cieszył się ogromną popularnością, a finałowy odcinek obejrzało około 52,5 miliona widzów w Stanach Zjednoczonych. Czy rzeczywiście nadmierne zainteresowanie ze strony mediów jest niezbędne do osiągnięcia tak imponujących wyników, czy też obecnie nie ma innej drogi? O tym, jakie konsekwencje dla osób rozpoznawalnych ma ingerowanie w ich życie oraz śledzenie każdego ich ruchu, mówi Ewelina Salwuk-Marko, PRowiec, dziennikarka, wydawca portali, wykładowca akademicki, przedsiębiorczyni.
Czytaj więcej
Nie każda firma potrafi wyjść z kryzysu obronną ręką, a negatywna narracja mocno wpływa na wizerunek marki w Internecie i poza nim. Jak powinno się działać w tego rodzaju sytuacjach?
Oczekiwania fanów a potrzeba prywatności
Nadmierne zainteresowanie mediów może mieć poważne konsekwencje dla osób rozpoznawalnych, celebrytów, influencerów czy ludzi biznesu. – Te osoby czują ogromną presję (szczególnie w świecie zdominowanym przez social media), aby spełniać oczekiwania innych, dostarczać im rozrywki, wiedzy. Oni nieustannie kontrolują swoje życie. A to prowadzi do ogromnego stresu, nierzadko wypalenia zawodowego oraz problemów zdrowotnych. – wyjaśnia Ewelina Salwuk-Marko, podkreślając jednocześnie, że bez dostępu do Internetu osoba rozpoznawalna może odczuwać brak, ponieważ obecność w wirtualnym świecie jest dla niej zjawiskiem naturalnym. – Równocześnie negatywne komentarze i oceny mogą wpływać na samoocenę, a także wywoływać konflikty w życiu prywatnym i zawodowym. Dziś bardzo łatwo jest kogoś hejtować czy krytykować. Aktorzy tej rangi co Jennifer Aniston muszą często balansować między oczekiwaniami fanów a potrzebą prywatności, co bywa niezwykle trudne w erze mediów społecznościowych. Niektórym się to udaje, innym nie – zauważa.