"Brak social mediów to luksus". Ekspertka komentuje wyznania Jennifer Aniston

Jennifer Aniston tęskni za czasami, gdy media nie ingerowały w działania aktorów serialu „Friends”, co, mimo ogromnej popularności, pozwoliło im wieść spokojne życie przed erą komentarzy na portalach internetowych. Czy dziś byłoby to możliwe?

Publikacja: 13.06.2024 10:39

Jennifer Aniston: Dzięki temu, że w czasie kręcenia "Przyjaciół" nie było mediów społecznościowych,

Jennifer Aniston: Dzięki temu, że w czasie kręcenia "Przyjaciół" nie było mediów społecznościowych, czuliśmy się bardzo bezpiecznie.

Foto: PAP/ABACA

Choć wielbiciele kultowego serialu, emitowanego w latach 1994-2004, do dziś potrafią cytować wypowiedzi głównych bohaterów, dyskutując na forach, czy rzeczywiście Ross (David Schwimmer) miał prawo rozpocząć romans z inną kobietą kilka godzin po zakończeniu związku z Rachel (Jennifer Aniston), to jednak w czasie, gdy widzowie poznawali nowe odcinki raz na tydzień, nie było możliwości śledzenia losów aktorów na bieżąco. Wielbiciele amerykańskiego hitu nie wymieniali się komentarzami na temat przebiegu fabuły, nie ingerowali w życie sześciorga popularnych aktorów ani nie nagrywali ich z ukrycia telefonami komórkowymi, ponieważ tak zaawansowany technicznie sprzęt nie był wówczas dostępny.

To był wspaniały czas

Podczas wywiadu dla magazynu „Variety”, wcielająca się w rolę lekko rozkapryszonej Rachel Green Jennifer Aniston z tęsknotą wróciła do tamtych czasów, wspominając beztroskę, jaka towarzyszyła jej i pozostałym aktorom podczas kręcenia kolejnych odcinków i sezonów popularnego show. – Brak mediów społecznościowych w trakcie powstawania serialu, był prawdziwym luksusem. Czuliśmy się dzięki temu bardzo bezpiecznie – wyznaje gwiazda. – Nie byliśmy konfrontowani z niepochlebnymi komentarzami ani nachalnym ingerowaniem w nasze życie prywatne. To był wspaniały czas – wspomina.

Mimo braku mediów społecznościowych w latach 90. serial „Friends” cieszył się ogromną popularnością, a finałowy odcinek obejrzało około 52,5 miliona widzów w Stanach Zjednoczonych. Czy rzeczywiście nadmierne zainteresowanie ze strony mediów jest niezbędne do osiągnięcia tak imponujących wyników, czy też obecnie nie ma innej drogi? O tym, jakie konsekwencje dla osób rozpoznawalnych ma ingerowanie w ich życie oraz śledzenie każdego ich ruchu, mówi Ewelina Salwuk-Marko, PRowiec, dziennikarka, wydawca portali, wykładowca akademicki, przedsiębiorczyni.

Czytaj więcej

Skrucha lepsza niż wyparcie? Eksperckie porady, jak wybrnąć z kryzysu wizerunkowego w obliczu hejtu

Oczekiwania fanów a potrzeba prywatności

Nadmierne zainteresowanie mediów może mieć poważne konsekwencje dla osób rozpoznawalnych, celebrytów, influencerów czy ludzi biznesu. – Te osoby czują ogromną presję (szczególnie w świecie zdominowanym przez social media), aby spełniać oczekiwania innych, dostarczać im rozrywki, wiedzy. Oni nieustannie kontrolują swoje życie. A to prowadzi do ogromnego stresu, nierzadko wypalenia zawodowego oraz problemów zdrowotnych. – wyjaśnia Ewelina Salwuk-Marko, podkreślając jednocześnie, że bez dostępu do Internetu osoba rozpoznawalna może odczuwać brak, ponieważ obecność w wirtualnym świecie jest dla niej zjawiskiem naturalnym. – Równocześnie negatywne komentarze i oceny mogą wpływać na samoocenę, a także wywoływać konflikty w życiu prywatnym i zawodowym. Dziś bardzo łatwo jest kogoś hejtować czy krytykować. Aktorzy tej rangi co Jennifer Aniston muszą często balansować między oczekiwaniami fanów a potrzebą prywatności, co bywa niezwykle trudne w erze mediów społecznościowych. Niektórym się to udaje, innym nie – zauważa.

Wartość osoby zamiast liczb

Choć w obecnych czasach trudno wyobrazić sobie rozwój kariery zawodowej czy prowadzenie działań marketingowych bez dostępu do mediów społecznościowych, to jednak nie jest to, zdaniem ekspertki, niewykonalne. – Współczesna kariera bez mediów społecznościowych jest bardzo trudna, ale nie niemożliwa – zauważa Ewelina Salwuk-Marko. – Jednak powiedzenie „nie ma cię w social mediach, nie istniejesz” ma rację bytu. Ludzie sprawdzają konta w mediach społecznościowych, weryfikują co piszemy, jak piszemy, jakie zdjęcie publikujemy, ilu mamy obserwujących. Liczba followersów nierzadko jest wyznacznikiem podpisania kontraktu. Bardzo powoli jednak zmienia się świadomość liczb, a zaczynamy doceniać wartość danej osoby – podkreśla.

Aby zachować umiar w epatowaniu własną prywatnością oraz w pełni świadomie dopuszczać obserwatorów i przedstawicieli mediów do swojego życia, warto wyznaczyć granice i konsekwentnie ich przestrzegać. – Kluczem w tej sytuacji jest zarządzanie swoją obecnością online w sposób świadomy, przemyślany i strategiczny – wyjaśnia Ewelina Salwuk-Marko. – Można ustawić granice dotyczące prywatności i kontrolować, jakie informacje są udostępniane publicznie. Warto również korzystać z profesjonalnej pomocy w zarządzaniu wizerunkiem, aby minimalizować negatywne skutki medialnej obecności. Niemniej jednak media społecznościowe są teraz integralnym narzędziem w budowaniu kariery i dotarciu do licznej publiczności – zaznacza.

Czytaj więcej

Scarlett Johansson zrezygnowała z mediów społecznościowych. Miała ważny powód

Social media jak wynajmowane mieszkanie

Ekspertka zauważa, że jeśli już ktoś zdecydował się na nadmierne epatowanie swoim wizerunkiem w mediach społecznościowych, to zawrócenie z tej drogi stanowi spore wyzwanie. – Jeśli mamy już jakąś społeczność i pozwoliliśmy sobie na dużo, takie granice będzie trudno postawić, ale jest to osiągalne – podkreśla. – Traktujmy social media jak mieszkanie, które wynajmujemy. Nie jest nasze, ale chcemy czuć się w nim dobrze i bezpiecznie. Jak podejdziemy do tego w ten sposób, nasuwa się wiele rozwiązań. W sytuacjach, w których ktoś przekracza nasze granice, można korzystać z funkcji blokowania i zgłaszania natarczywych użytkowników, a także ograniczać interakcje tylko do tych, które są konstruktywne i pozytywne. Ważne jest również, aby nie angażować się w konflikty online i unikać odpowiadania na prowokacyjne komentarze – wymienia.

Przy wielu negatywnych konsekwencjach wynikających z nadmiernej ekspozycji w mediach społecznościowych, warto jednak zwrócić uwagę na korzyści związane z ich umiejętnym używaniem. – Z pewnością istnieją korzyści wynikające z regularnego korzystania z mediów społecznościowych. Są one doskonałym narzędziem do budowania i utrzymywania kontaktu z fanami, promowania nowych projektów, zwiększania swojej widoczności w branży i sprzedaży. Mogą również służyć jako platforma do wyrażania własnych opinii i wartości, co może przyciągnąć nowych zwolenników. Media społecznościowe umożliwiają również monitorowanie opinii publicznej i szybką reakcję na ewentualne kryzysy wizerunkowe. Trzeba pamiętać jednak, aby nie opierać swoich działań tylko o social media – potwierdza Ewelina Salwuk-Marko.

Dobra produkcja broni się sama

Social media wpierają działania promocyjne wielu współczesnych produkcji, a aktorzy decydujący się na udział w danym filmie czy serialu, godzą się jednocześnie na eksponowanie informacji na swój temat za pośrednictwem wielu kanałów dystrybucyjnych. W ramach promocji filmu „Challengers”, w którym Zendaya wystąpiła w roli byłej gwiazdy i obecnej trenerki tenisa, aktorka nie tylko konsekwentnie informowała o produkcji za pośrednictwem swoich profili w mediach społecznościowych, ale też kibicowała Idze Świątek podczas finału turnieju Indian Wells, a w trakcie imprez branżowych prezentowała stylizacje nawiązujące do tego popularnego sportu. Takie działania pozwoliły zwrócić uwagę widzów na opowieść o skomplikowanych relacjach między sportowcami i przyciągnąć do kin rekordową publiczność już w pierwszym dniu premiery.

Czytaj więcej

Iga Świątek: Zendaya może ćwiczyć ze mną, kiedy zechce

W przypadku serialu „Friends” podobne działania promocyjne nie były możliwe, jednak mimo wszystko produkcja od trzydziestu lat cieszy się niesłabnącą sympatią ze strony widzów na całym świecie. – Popularność serialu „Friends” w latach 90. bez mediów społecznościowych pokazuje, że dobry produkt broni się sam – zauważa Ewelina Salwuk-Marko. – Z drugiej strony pamiętajmy, że to były inne czasy i inne możliwości technologiczne. Niemniej jednak, w dzisiejszym świecie media społecznościowe są nieocenionym narzędziem marketingowym i PR-owym. Umożliwiają szybkie dotarcie do publiczności na całym świecie, angażowanie fanów w czasie rzeczywistym i tworzenie społeczności wokół danego projektu. Choć możliwe jest wzbudzenie zainteresowania bez ich udziału, media społecznościowe ułatwiają i przyspieszają ten proces. Współczesny rynek rozrywki jest znacznie bardziej konkurencyjny, więc efektywne wykorzystanie mediów społecznościowych może być kluczowe dla sukcesu – dodaje.

Wprawdzie rozwój kariery bez regularnego aktualizowania profili w mediach społecznościowych jest w obecnych czasach znacznie utrudniony, to jednak niektóre gwiazdy światowego formatu świadomie rezygnują z obecności na Instagramie, Facebooku czy TikToku, wyjaśniając taką postawę troską o własne zdrowie psychiczne. Na takie wyznanie zdobyły się między innymi Scarlett Johansson, Keira Knightley czy Olivia Colman. Jak widać, ich występy nadal można podziwiać na wielkim ekranie, a przyznawane im regularnie nagrody filmowe świadczą o potędze talentu, niekoniecznie eksponowanego na Instastories czy zabawnych filmikach na TikToku. Serialowi przyjaciele również nie potrzebowali promocji na taką skalę, a mimo wszystko po latach ich wielbiciele nadal bezbłędnie mogą zaśpiewać „I’ll be there for you”.

Informacje o ekspertce

Ewelina Salwuk-Marko

PRowiec, dziennikarka, wydawca portali, wykładowca akademicki, przedsiębiorczyni. Pomaga przedsiębiorczym osobom zaistnieć w mediach, dba o szeroko pojęty PR. Dzięki jej zaangażowaniu, wiedzy i kreatywności, klienci mogą dotrzeć do szerszego grona odbiorców, dzielić się wiedzą w magazynach, portalach czy radiu.

Choć wielbiciele kultowego serialu, emitowanego w latach 1994-2004, do dziś potrafią cytować wypowiedzi głównych bohaterów, dyskutując na forach, czy rzeczywiście Ross (David Schwimmer) miał prawo rozpocząć romans z inną kobietą kilka godzin po zakończeniu związku z Rachel (Jennifer Aniston), to jednak w czasie, gdy widzowie poznawali nowe odcinki raz na tydzień, nie było możliwości śledzenia losów aktorów na bieżąco. Wielbiciele amerykańskiego hitu nie wymieniali się komentarzami na temat przebiegu fabuły, nie ingerowali w życie sześciorga popularnych aktorów ani nie nagrywali ich z ukrycia telefonami komórkowymi, ponieważ tak zaawansowany technicznie sprzęt nie był wówczas dostępny.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Styl życia
105-latka zdobyła upragniony dyplom uczelni. "Długo czekałam na ten moment"
Styl życia
Duża część młodzieży uważa, że poradzi sobie bez studiów. "Kariera nie jest wartością"
Styl życia
Taylor Swift zmienia miasta, w których koncertuje. Warszawa będzie Swiftszawą?
Styl życia
Slow mornings: dlaczego spokojne rozpoczęcie dnia służy zdrowiu?
Akcje Specjalne
Firmy chcą działać w sposób zrównoważony
Styl życia
Dating Zen. Pokolenie Z wylansowało nowy trend w podejściu do partnerstwa. Na czym polega?
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży