Typowanie zwycięzców zawsze jest jak wróżenie z fusów. W rankingach krytyków ten sam film może dostać jedną lub sześć gwiazdek, a podział nagród zawsze zależy od gustów i upodobań jurorów. Jednak w konkursie tegorocznego festiwalu czołówka się już utworzyła.
Zdaniem krytyków poważnym kandydatem do zwycięstwa jest więc film Yorgosa Lanthimosa „Biedne istoty” – wspaniała opowieść o kobiecie jak Frankenstein stworzonej przez naukowca, ale próbującej wybić się ku pełnej wolności. Poruszający film z piękną Emmą Stone, która jest jedną z kandydatek do nagrody aktorskiej.
Czytaj więcej
Nieprzypadkowo na festiwalu w Wenecji odbyła się światowa premiera „Zielonej granicy” Agnieszki Holland, bo ten film więcej mówi o świecie niż o Polsce.
"Zielona granica" Agnieszki Holland faworytem w Wenecji?
Wydaje się jednak, że poważnym kandydatem do Złotego Lwa może też być film Agnieszki Holland. „Zielona granica” zebrała znakomite recenzje, nikt również nie ma wątpliwości, że jest to bardzo ważny głos o współczesnym świecie, pełnym tragedii uchodźców.
Z tym filmem współgra również wysoko oceniony „Io Capitano” Matteo Garronego o emigracji widzianej oczami dwóch 16-latków, którzy uciekają z małej wsi w Senegalu, by przez Libię i potwornie niebezpieczną podróż dostać się do Włoch. Garrone pokazuje ich drogę – obrazy upodlenia i rozpaczy – żeby na końcu zapalić światełko nadziei. Tylko czy nie jest to nadzieja płonna?