Reklama

Dysproporcje w wycenie obrazów: dlaczego kobiece dzieła są tańsze od męskich?

Autoportret Fridy Kahlo został sprzedany za 54,7 mln dol, przebijając dotychczasowy rekord w dziedzinie obrazów tworzonych przez kobiety. Choć kwota jest imponująca, nadal stanowi zaledwie ułamek sum wypłacanych za obrazy autorstwa mężczyzn.

Publikacja: 02.12.2025 15:56

dr Justyna Napiórkowska: Konieczne jest świadome włączanie artystek do podręczników historii sztuki,

dr Justyna Napiórkowska: Konieczne jest świadome włączanie artystek do podręczników historii sztuki, programów nauczania i krytycznych narracji.

Foto: Adobe Stock

Powstały w 1940 r. autoportret Fridy Kahlo trafił na aukcję Sotheby’s 20 listopada . Zatytułowany „El sueño (la cama)”, co przetłumaczono na „Sen (Łóżko)”, przedstawia meksykańską artystkę śpiącą w łóżku z baldachimem pod leżącym u szczytu konstrukcji szkieletem ściskającym kwiaty i owiniętym dynamitem. Sprzedany w ciągu czterech minut, uzyskał cenę zbliżoną do estymowanej, a jednocześnie stanowiącą najwyższą kwotę za obraz stworzony przez kobietę. Poprzedni rekord należał do dzieła „Jimson Weed / White Flower No.1” autorstwa Georgii O’Keeffe, sprzedanego w Sotheby’s w 2014 r. za 44,4 mln dol. Twórczość Fridy Kahlo już w przeszłości osiągała wysokie ceny sprzedaży, czego przykładem jest autoportret „Diego i ja” nabyty w 2021 r. za 34,9 mln dol. Niebagatelne kwoty, o których mowa w przypadku dzieł tworzonych przez kobiety, nijak się mają do astronomicznych sum, jakie nowi nabywcy gotowi są wypłacać za obrazy wykonane przez mężczyzn. Wystawiony na nowojorskiej aukcji „Portret Elisabeth Lederer” autorstwa Gustava Klimta został sprzedany za 236,4 mln dol., a transakcja miała miejsce dwa dni przed tym, jak pod młotek trafiło dzieło Fridy Kahlo.

Jakie czynniki wpływają na takie dysproporcje w wycenie twórczości w zależności od płci autora i czy próby zniwelowania tych różnic mają szansę doczekać się realizacji? O komentarz w tej kwestii poprosiliśmy dr Justynę Napiórkowską z Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej.

Z czego wynika taka dysproporcja w wycenie dzieł artystów w zależności od płci? Dlaczego ceny obrazów tworzonych przez mężczyzn zwykle znacznie przewyższają te, których autorkami są kobiety?

Dysproporcja wycen dzieł sztuki stworzonych przez kobiety ma charakter systemowy. Zakorzeniona jest w mniejszej obecności twórczości stworzonej przez artystki w obiegu sztuki. Dotyczy to także dysproporcji w innych dziedzinach. Warto pokreślić szerszy kontekst: np. kwestię praw wyborczych. W Polsce kobiety uzyskały je w 1918[[|| r.,||konwencja redakcyjna||Skrót od słowa "rok" oraz przecinek oddzielający kolejne elementy wyliczenia.]] we Francji w 1944[[|| r.,||konwencja redakcyjna||Skrót od słowa "rok" oraz przecinek oddzielający kolejne elementy wyliczenia.]] a w Lichtensteinie – dopiero w 1984 r.! Od wieków istnieje ugruntowana w powstałym w XIX wieku systemie marszandzkim w obiegu sztuki swoista pętla dysproporcji, objawiająca się w systemie dopuszczania widoczności, walidacji znaczenia i określania wartości sztuki tworzonej przez kobiety. Wspomnieć można przypadek Zofii Stryjeńskiej – dziś przywoływanej jako barwna opowieść, a będącej przecież świadectwem niewyobrażalnej wprost determinacji. W 1911 r. rozpoczęła studia malarskie na Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, podając się za mężczyznę, bowiem uczelnia ta nie przyjmowała wówczas kobiet.

Reklama
Reklama

Artystkom było znacznie trudniej zdobyć wykształcenie artystyczne, a ich twórczość malarska często miała ograniczać się do tematyki o mniejszym znaczeniu. Kobiety uczące się w warsztatach swoich ojców i mężów nieczęsto zdobywały samodzielną pozycję. W okresie renesansu czy baroku kobietom de facto uniemożliwiano dostęp do kluczowych dla rozwoju artystycznego ścieżek. Zakazywano studiowania anatomii, włączenia do pracy w warsztatach czy też dołączania do cechów malarskich. Wyjątkami – ale potwierdzającymi te trudności – były artystki takie jak XVI–XVII-wieczne malarki włoskie (Artemisia Gentileschi, Sofonisba Anguissola) czy holenderskie (np. Judith Leyster). Dodatkowo, przewrotnie, ogłaszanie rekordu cenowego z podziałem na płeć twórców ugruntowuje oparty na stereotypie system wycen. Wobec istniejących dysproporcji, gender price gap – czyli luka płacowa spowodowana różnicą płci – jest de facto wzmacniana komunikatem o rankingach najwyższych cen uzyskanych przez dzieła stworzone przez kobiety i mężczyzn. Na zjawisko ogromnej dysproporcji w dziedzinie sztuki zwrócił uwagę m.in. prof. Uniwersytetu w Oksfordzie Renée B. Adams: różnica wynagrodzeń ze względu na płeć w dziedzinie sztuki przewyższa znacznie różnicę w innych sektorach. Chciałabym przy tym podkreślić trudność w wycenie obiektów sztuki, z definicji mniej transparentną, pozbawioną twardych kryteriów niż w przypadku innych przedmiotów.

Czytaj więcej

Muzea będą leczyć z nadmiaru emocji? Otwiera się nowy rozdział w obcowaniu ze sztuką

Czy mogłaby pani podać przykłady najdroższych dzieł stworzonych przez malarki oraz, dla przeciwwagi, rekordowe ceny tych, których autorami są mężczyźni?

Na aukcji w tym samym domu aukcyjnym – Sotheby's, dwa dni wcześniej został sprzedany obraz Gustawa Klimta – Portret Elisabeth Lederer w kilkukrotnie wyższej cenie 236 360 000 dol., ustanawiając rekord dla dzieła sztuki nowoczesnej. Tendencja ta jest potwierdzona także w najwyższych cenach osiągniętych przez żyjących artystów: w 2019 r. sprzedano rzeźbę Jeffa Koonsa za 91 000 000 dol., podczas gdy najdroższy obraz żyjącej artystki – brytyjskiej malarki Jenny Saville Propped – osiągnął 12 400 000 dol. w 2018 r.. Trudno porównywać różne obiekty, techniki, konteksty. Jednak ciekawy jest przypadek Polski, gdzie współczesne dzieło Magdaleny Abakanowicz Bambini zostało sprzedane za 13 600 000 zł, a rzeźba Igora Mitoraja Tindaro – za 6 890 000 zł. Interesującym przykładem są też wysokie ceny osiągane dla dzieł Tamary Łempickiej, artystki wpisanej w międzynarodowy obieg sztuki. Przeprowadzono kiedyś podobno aukcyjny eksperyment, gdzie oferowane prace nie miały opisanej atrybucji i przypisania do konkretnej płci, i wówczas dysproporcje znikały. Chciałabym przy tym dodać jeszcze uwagę o istotnej cesze obiegu sztuki, gdzie niestety często wartość ekonomiczna – cena sprzedaży – wpływa na postrzeganie wartości artystycznej. A to bywa mylące.

Czytaj więcej

Banksy: „Dziewczynka z balonikiem” trafiła pod młotek. Finał wyjątkowej aukcji

Czy w pani ocenie ta sytuacja ma szansę się zmienić w przyszłości? Co musiałby się wydarzyć, by zażegnać lub przynajmniej podjąć próbę wyrównania tych dysproporcji?

Reklama
Reklama

Zmiana musi następować na wielu poziomach. Dotyczy to w pierwszej kolejności edukacji artystycznej. Konieczne jest świadome włączanie artystek do podręczników historii sztuki, programów nauczania i krytycznych narracji. Niekoniecznie podkreślając ich płeć, ale wedle wartości artystycznej dzieł. To one muszą obronić swoje znaczenie. Swoją rolę mają także muzea, stanowiące najważniejsze źródło legitymizacji w obiegu sztuki. Mowa tu o polityce akwizycyjnej, włączaniu dzieł stworzonych przez kobiety do stałych ekspozycji, po to, by potwierdzać wartość artystyczną, historyczną (a także inwestycyjną) dzieł kobiet. Zadanie stoi także przed domami aukcyjnymi, które powinny wprowadzać narzędzia pozwalające na uniknięcie stereotypów (bias) w procesie wyceny. Także kolekcjonerzy mogą odegrać ważną rolę w tym procesie, poprzez wybory dzieł do kolekcji, a także wspieranie organizacji promujących artystki. Również odbiorcy sztuki powinni z uwagą „przyglądać się” własnym myślom i szybkim ocenom: czy przypadkiem nie powielają one istniejących stereotypów?

Uważam, że niestety tytuł lubelskiej wystawy prezentującej ambitnie i przekrojowo sztukę kobiet „Co babie do pędzla” – zaczerpnięty z wypowiedzi artysty – przyczynia się do cementowania stereotypu postrzegania sztuki tworzonej przez kobiety jako bardziej trywialnej, pozbawionej znaczenia. Rekordowa sprzedaż za 54 700 000 dol. dzieła Fridy Kahlo nie powinna być postrzegana jako „rekord dla sztuki kobiet”, ale jako integralny element globalnego rankingu rekordów, bez sztucznego, płciowego pułapu cenowego. Wówczas zrealizowałoby się pragnienie Olgi Boznańskiej, która nie chciała być postrzegana jako malarka kobieca, ale mogła realizować się na równi z mężczyznami.

Informacje o rozmówczyni

dr Justyna Napiórkowska

Współprowadzi Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie i w Brukseli. Jest niezależną ekspertką do spraw kultury przy Unii Europejskiej, historyczką sztuki, europeistą i politolożką. Jest autorką licznych tekstów o sztuce na nagrodzonym blogu O sztuce.

Kultura
Jak aktorka Renée Zellweger ocenia pomnik Bridget Jones?
Kultura
Żona Stevena Spielberga Kate Capshaw stworzyła unikatowy portret reżysera. Wybitne dzieło?
Kultura
Przełom w świecie sztuki. Pierwsza żyjąca artystka doczekała się swojej stałej wystawy w Luwrze
Kultura
Wyjątkowe dzieło kobiet z X wieku trafi pod młotek. Będzie cenowy rekord?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Kultura
Jennifer Lawrence krytycznie o swoich wystąpieniach: Ta osoba jest irytująca
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama