Reklama
Rozwiń
Reklama

Żona Stevena Spielberga Kate Capshaw stworzyła unikatowy portret reżysera. Wybitne dzieło?

Kate Capshaw, odtwórczyni głównej roli w filmie „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”, a prywatnie od ponad 30 lat żona Stevena Spielberga, stworzyła unikatowy portret reżysera. Do zadania podeszła nieszablonowo, od początku wiedząc, jak obraz nie powinien wyglądać.

Publikacja: 24.11.2025 21:20

W czasie prac nad portretem Kate Capshaw poprosiła Stevena Spielberga o zgodę na przejrzenie jego pr

W czasie prac nad portretem Kate Capshaw poprosiła Stevena Spielberga o zgodę na przejrzenie jego prywatnego archiwum zawierającego jego pierwsze filmy, powstałe jeszcze gdy był nastolatkiem.

Foto: PAP/Avalon

Przed wyprowadzką z rodzinnego Ferguson w stanie Missouri nastoletnia Kate Nail (jak brzmiało panieńskie nazwisko artystki) nie wiedziała o istnieniu takich miejsc jak muzea czy galerie sztuki. W szkole, do której uczęszczała w latach 70., przedmioty skoncentrowane na kształceniu młodych ludzi w zakresie technik rysowania czy sposobów tworzenia portretów, zostały usunięte z programu jako niepraktyczne i wykraczające poza podstawowy kanon nauczania. Pasję do malarstwa odkryła po niemal pięciu dekadach od zakończenia edukacji w szkole. Pomógł jej w tym mąż, przekonany o tym, że zdolności plastyczne ich pięciorga dzieci z pewnością nie mogą być jego zasługą. – Jest mistrzem w swojej dziedzinie, ale malować nie potrafi – wyznaje artystka w rozmowie z serwisem „Artnet.com”. Ona – wręcz przeciwnie, o czym świadczy jej najnowsze dzieło. Portret Stevena Spielberga autorstwa jego żony, technicznie odbiega od obrazów tworzonych farbą na płótnie. Dzieło zawiera intrygujący dodatek, który Kate Capshaw trafnie porównuje do cennego znaleziska w Parku Jurajskim.

Rola w filmie Stevena Spielberga przepustką do kariery Kate Capshaw

Kate Capshaw ma w swoim zawodowym dorobku występy w kilkudziesięciu produkcjach filmowych i telewizyjnych. Początkująca modelka, po przeprowadzce do Nowego Jorku współpracująca z agencją Former Ford, pokonała 120 kandydatek do roli Willie Scott w filmie Stevena Spielberga „Indiana Jones i Świątynia Zagłady” powstałym w 1984 r. Dla młodej mamy i rozwódki, której pierwsze małżeństwo z przedsiębiorcą Robertem Capshawem rozpadło się cztery lata wcześniej, był to nie tylko początek imponującej kariery aktorskiej, ale i wstęp do nowego rozdziału w życiu uczuciowym. Z poznanym na planie reżyserem kultowej serii wkrótce stworzyli związek, a owocami zawartego w 1991 r. małżeństwa jest pięcioro dzieci: trzy córki – Sasha, Destry Allyn i Michaela – oraz dwóch synów – Sawyer i Theo. Para wspólnie wychowywała też dzieci z poprzednich związków: córkę Kate Capshaw – 49-letnią obecnie Jessicę Brooke – oraz syna reżysera – urodzonego w 1985 r. Maksa Spielberga.

Zapoczątkowana występem u Spielberga kariera aktorska rozwijała się prężnie za sprawą udziału w kolejnych kinowych hitach. Kate Capshaw zagrała między innymi u boku Eddiego Murphy’ego w komedii „Najlepszą obroną jest atak”. Z Richardem Gere i Gene Hackmanem wystąpiła w dramacie sensacyjno-politycznym „Żądza władzy”, a w thrillerze „Czarny deszcz” Ridleya Scotta jej ekranowym partnerem był Michael Douglas. Sukcesywne powiększanie rodziny na krótko uniemożliwiło aktorce udział w kolejnych produkcjach, jednak już w połowie lat 90. przyjmowała nowe role, często te drugoplanowe, jak między innymi w dramacie „Skrawki życia” u boku Winony Ryder czy w docenionym przez krytyków filmie sensacyjnym „W słusznej sprawie”, w którym w rolę szanowanego profesora prawa z Harvardu wcielił się Sean Connery.

Czytaj więcej

Powstał kontrowersyjny pomnik Tiny Turner. Krytyków nie brakuje
Reklama
Reklama

Pierwszy kurs malarski Kate Capshaw w dojrzałym wieku

Talent aktorski i umiejętność szybkiego nawiązywania relacji z nowo poznawanymi osobami miały okazać się przydatne przy kolejnym zajęciu, którym odtwórczyni roli Helen w komedii romantycznej „List miłosny” zainteresowała się za namową męża. Piękne obrazki tworzone przez dzieci pary skłoniły go do refleksji, że talent artystyczny z pewnością jest zasługą jego żony. Kate Capshaw zbliżała się do swoich pięćdziesiątych urodzin, gdy wzięła udział w pierwszym kursie malarskim. – Wprawdzie pierwsze prace trochę mnie zaskoczyły, ponieważ wśród zadań pojawiły się między innymi akty, jednak poczułam, że to zajęcie dla mnie. Malowanie dawało mi bardzo dużo radości – wspomina w rozmowie z serwisem Artnet.com.

Od momentu odkrycia nowej pasji preferowaną tematyką dzieł tworzonych przez ambitną artystkę były portrety. – Sądzę, że intuicyjnie wyczuwam, jak uchwycić emocje danej osoby. Zanim zaczęłam malować, robiłam sporo zdjęć. Interesuje mnie przedstawianie na obrazach postaci, których historia nie została do końca opowiedziana. Obraz stanowi dla mnie rodzaj takiej opowieści – mówiła.

Czytaj więcej

Londyn wyjątkowo uczci 100 urodziny królowej Elżbiety II. Architekci prześcigają się w pomysłach

Kate Capshaw o pierwszym projekcie artystycznym: Bardzo cenne doświadczenie

Mając na uwadze powyższe kryterium, Kate Capshaw w 2016 r. przystąpiła do realizacji jednego z pierwszych projektów artystycznych. – W Los Angeles jest ponad 50 000 młodych bezdomnych osób, których losem nikt się nie interesuje. Postanowiłam, że stworzę portrety tych osób, które zgodzą się na udział w takim przedsięwzięciu – wspomina początki projektu „Unaccompanied” – serii 20 portretów młodych mieszkańców amerykańskiej metropolii znajdujących się w kryzysie bezdomności. Wystawa dzieł o imponujących rozmiarach 111,8 x 162,6 cm była dostępna między innymi w Smithsonian National Portrait Gallery w Waszyngtonie czy w Bo Bartlett Gallery przy Uniwersytecie Stanowym Columbus. – Mogę sobie wyobrazić, że sytuacja, w której musisz w skupieniu zasiąść przed kimś, kto tworzy twój portret, nie jest komfortowa. Jednak ja bardzo lubię ludzi i sądzę, że oni czują tę sympatię i zainteresowanie z mojej strony – opowiadała o kulisach powstawania obrazów. – Mogłabym potraktować to zadanie jako zwykłe naszkicowanie kilkudziesięciu twarzy na płótnie. Zależało mi jednak na tym, by spędzić z tymi młodymi osobami jak najwięcej czasu. Zaproponowałam, by byli w pomieszczeniu przez cały czas tworzenia innych dzieł i większość z nich przyjęła zaproszenie. Zachęcałam też do powrotów, gdy dopracowywałam szczegóły portretów. Wszyscy ochoczo przychodzili, a nawet wyrażali smutek, gdy nasz wspólny projekt dobiegał końca. Bez zbędnych słów i pustych rozmów, to było dla każdego z nas bardzo cenne doświadczenie – dodała.

Czytaj więcej

Muzea będą leczyć z nadmiaru emocji? Otwiera się nowy rozdział w obcowaniu ze sztuką

Kate Capshaw o propozycji stworzenia portretu Stevena Spielberga: Byłam wzruszona i zaszczycona

Gdy przed trzema laty w ramach projektu Smithsonian National Portrait Gallery polegającego na zlecaniu znanym artystom tworzenia portretów osób, które ukształtowały amerykańską kulturę, pojawił się pomysł powstania podobizny Stevena Spielberga, wybór autorki dzieła był oczywisty. – Byłam wzruszona i zaszczycona. Znam i kocham tego człowieka od tak wielu lat. Zdaję sobie sprawę z jego potęgi, ale też doskonale wiem, jak bardzo ceni sobie prywatność – mówiła w rozmowie z „The Vanity Fair”, prezentując bardzo precyzyjny zamysł stworzenia portretu mężczyzny, którego fanom kina na całym świecie nie trzeba przedstawiać. Zamiast efektów specjalnych tak charakterystycznych dla jego filmowych dzieł, jak choćby wspomniana seria „Indiana Jones”, „Park Jurajski”, „E.T.” czy „Szeregowiec Ryan” artystka postawiła na stonowane, czarne tło. Fotel reżysera i scenerię znaną twórcy z niezliczonych planów filmowych zastąpiła wnętrzem ich rodzinnego domu, a w miejscu eleganckich garniturów, w jakich trzykrotny zdobywca Oscara występuje na każdej filmowej gali, pojawia się mniej formalna stylizacja złożona z wełnianego swetra, kolorowego szalika i kaszkietu. – Nie zamierzałam uwzględniać na obrazie kamery ani krzesła z napisem reżyser. Zrezygnowałam z tak charakterystycznej dla anturażu mojego męża czapki z daszkiem. Nie miałam też w planach umieszczać na płótnie latającego E.T. – wymienia w rozmowie z „The Vanity Fair”.

Reklama
Reklama

Mimo rezygnacji z powielania tak wielu elementów utożsamianych z twórczością Stevena Spielberga Kate Capshaw zdołała znaleźć sposób na uwiecznienie na portrecie niestandardowych dodatków, z którymi żaden fan reżysera nie miał możliwości zapoznać się wcześniej. W trakcie prac nad portretem poprosiła męża o zgodę na przejrzenie jego prywatnego archiwum zawierającego jego pierwsze filmy, powstałe jeszcze gdy był nastolatkiem. – Czułam się tak, jakbym odnalazła bursztyn w Parku Jurajskim, a następnie odkryła, że zawiera on DNA – relacjonowała w cytowanej rozmowie. – Dostęp do archiwalnych nagrań jest jak znalezienie skrzyni skarbów – dodała, wymieniając dzieła, do których zyskała wgląd za sprawą cennego znaleziska. – Są tam między innymi fragmenty z nagrań „Firelight”, pierwszego pełnometrażowego filmu, który Steven Spielberg wyreżyserował, gdy miał 17 lat (oryginalna taśma z nagraniem zaginęła po tym, jak reżyser pożyczył ją firmie producenckiej, która zbankrutowała. Pełna wersja filmu nie została wyświetlona od 1964 r. kiedy miał swoją premierę – przyp. red.). Znalazłam też nagrania z „The Sugarland Express”, „West Side Story” i wszystkich filmów wojennych Stevena – wymienia małżonka reżysera.

Czytaj więcej

Carol Douglas zaczęła malować w wieku 66 lat. Zaskakująca kariera artystyczna?

Kate Capshaw: chciałam, aby moje obrazy były duże i wyróżniały się w każdym pomieszczeniu

Elementy odnalezionych dzieł zostały uwzględnione w projekcie opracowanym przez Kate Capshaw. Do powstałego na płótnie portretu reżysera artystka dodała krótkie nagranie zawierające wybrane fragmenty filmów przed laty nakręconych przez Stevena Spielberga. Całość, zatytułowana „The Picture Maker”, stanowi jeden z eksponatów wystawy „Portrait of a Nation” w Galerii Portretów Smithsonian, dostępnej od listopada bieżącego roku do października 2026 r. Oprócz portretu Stevena Spielberga zwiedzający mogą też obejrzeć podobizny poetki Joy Harjo, amerykańskiej profesor nauk o zwierzętach i pisarki Temple Grandin oraz legendarnego dyrektora generalnego banku JPMorgan Chase, Jamie’go Dimona.

W udzielonym przed rokiem wywiadzie dla portalu „Artnet.com” poświęconemu rynkowi sztuki Kate Capshaw została zapytana o powód, dla którego tworzone przez nią portety są zwykle tak pokaźnych rozmiarów i mają jednolite tło. – Kiedy jesteś w muzeum i na ścianie widzisz portret osoby, natychmiast przypisujesz tej osobie pewną rangę. Dlatego chciałam, aby moje obrazy były duże i wyróżniały się w każdym pomieszczeniu, wręcz krzycząc: zwróć na mnie uwagę, bo tu jestem. Warto na mnie patrzeć – tłmaczyła. W przypadku nowo powstałego dzieła „The Picture Maker” o taki efekt może być spokojna.

Źródła:
https://www.vanityfair.com/
https://news.artnet.com/
https://www.townandcountrymag.com/

Przed wyprowadzką z rodzinnego Ferguson w stanie Missouri nastoletnia Kate Nail (jak brzmiało panieńskie nazwisko artystki) nie wiedziała o istnieniu takich miejsc jak muzea czy galerie sztuki. W szkole, do której uczęszczała w latach 70., przedmioty skoncentrowane na kształceniu młodych ludzi w zakresie technik rysowania czy sposobów tworzenia portretów, zostały usunięte z programu jako niepraktyczne i wykraczające poza podstawowy kanon nauczania. Pasję do malarstwa odkryła po niemal pięciu dekadach od zakończenia edukacji w szkole. Pomógł jej w tym mąż, przekonany o tym, że zdolności plastyczne ich pięciorga dzieci z pewnością nie mogą być jego zasługą. – Jest mistrzem w swojej dziedzinie, ale malować nie potrafi – wyznaje artystka w rozmowie z serwisem „Artnet.com”. Ona – wręcz przeciwnie, o czym świadczy jej najnowsze dzieło. Portret Stevena Spielberga autorstwa jego żony, technicznie odbiega od obrazów tworzonych farbą na płótnie. Dzieło zawiera intrygujący dodatek, który Kate Capshaw trafnie porównuje do cennego znaleziska w Parku Jurajskim.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Kultura
Przełom w świecie sztuki. Pierwsza żyjąca artystka doczekała się swojej stałej wystawy w Luwrze
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Kultura
Wyjątkowe dzieło kobiet z X wieku trafi pod młotek. Będzie cenowy rekord?
Kultura
Jennifer Lawrence krytycznie o swoich wystąpieniach: Ta osoba jest irytująca
Kultura
Magia zawarta w pojedynczych słowach: jak Japończycy opisują unikalne zjawiska?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Kultura
Czy AI zastąpi artystów? „Maszyna nie wie, jak to jest chodzić boso po trawie”
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama