Kobiety na wybory? Nie tędy droga...

Nie sposób nie zauważyć, że temat kobiet zajmuje ważne miejsce w trwającej obecnie kampanii wyborczej. Pytanie, co z tego wynika...

Publikacja: 25.09.2023 12:35

Dlaczego kobiety nie chcą brać udziału w wyborach?

Dlaczego kobiety nie chcą brać udziału w wyborach?

Foto: Adobe Stock

Kobiety - do głosu!

Głosy kobiet mogą do zwycięstwa w wyborach przybliżyć lub znacznie od niego oddalić. Rzecz jednak w tym, że jak wynika z badań przeprowadzonych przez „Inicjatywę Głos Kobiet”, panie nie tylko nie lubią rozmawiać o polityce (unikanie takich rozmów deklaruje ponad 60 proc. młodych Polek, a tylko 40% najmłodszych z nich śledzi informacje w mediach i interesuje się wydarzeniami na polskiej scenie politycznej), ale również wiele z nich nie planuje udziału w wyborach.  Mniej niż połowa młodych Polek deklaruje, że 15 października pójdzie do lokali wyborczych. Jeśli zatem ceną wygranej może się okazać przyciągnięcie do urn większej niż prognozowana liczby pań, trudno się dziwić, że zarówno kandydaci do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie dwoją się i troją, aby zwrócić uwagę kobiet. Niestety, jedno z ich popularnych haseł oceniam jako nietrafione.

Czytaj więcej

Adwokatka - to nie brzmi śmiesznie

Słowa Margaret Thatcher: „Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane, powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz, by zostało zrobione, powierz to kobiecie” są powtarzane zarówno przez zwolenników partii rządzącej, jak i opozycji, przez artystów większej miary i celebrytów niższej rangi, przez osoby o nazwiskach znanych niemal wszystkim i te, które kojarzymy jedynie z obrzeży show-biznesu. Problem jednak w tym, że wspomniany cytat, choć najpewniej kolportowany z myślą o siostrzeństwie, wzajemnym wsparciu kobiet i potędze feminizmu, jest karykaturą ostatniego z wymienionych pojęć i dowodem na to, że nawet najdłużej urzędującemu w XX wieku brytyjskiemu premierowi - kobiecie - nieobcy był populizm.

Zacznijmy od początku

Istotą feminizmu jest równość kobiet i mężczyzn we wszystkich tych obszarach, w których występujące między nimi biologiczne różnice nie są możliwe do przeskoczenia. O równości płci, a tym samym o feminizmie jako przekonaniu, że w świecie przez wieki zdominowanym przez mężczyzn kobiety powinny być im równe, mówimy zatem w wymiarze praw i realnych możliwości w zakresie podejmowania pracy, otrzymywania wynagrodzenia, realizowania pasji i zainteresowań czy kształcenia. Feminizm nie oznacza więc, że kobieta ma prawo do takiego samego wynagrodzenia za pracę tego samego rodzaju, ale równocześnie mężczyzna zobowiązany jest uregulować za nią rachunek w restauracji. Mówiąc o feminizmie, nie można zakładać też, że wszystkie kobiety są pracowite, a mężczyźni to lenie. Przyjęcie tak rozumianej definicji feminizmu to błąd, a wyrażone w cytowanym haśle słowa są uproszczeniem nie tylko krzywdzącym mądrych i prorównościowych mężczyzn i antagonizującym ich z kobietami. To niezawodny sposób na to, aby kobiety takie jak ja nie chciały być nazywane feministkami, skoro miałby sprzyjać nierównościom lecz z zamianą podmiotów.

Idźmy na wybory, głosujmy, walczmy o nasze prawa i z nich korzystajmy. Miejmy jednak w pamięci słowa, skądinąd także Margaret Thatcher: „Staniemy na zasadach albo nie staniemy wcale”. Nierówność tymczasem prowadzi wyłącznie do nierówności.

Kobiety - do głosu!

Głosy kobiet mogą do zwycięstwa w wyborach przybliżyć lub znacznie od niego oddalić. Rzecz jednak w tym, że jak wynika z badań przeprowadzonych przez „Inicjatywę Głos Kobiet”, panie nie tylko nie lubią rozmawiać o polityce (unikanie takich rozmów deklaruje ponad 60 proc. młodych Polek, a tylko 40% najmłodszych z nich śledzi informacje w mediach i interesuje się wydarzeniami na polskiej scenie politycznej), ale również wiele z nich nie planuje udziału w wyborach.  Mniej niż połowa młodych Polek deklaruje, że 15 października pójdzie do lokali wyborczych. Jeśli zatem ceną wygranej może się okazać przyciągnięcie do urn większej niż prognozowana liczby pań, trudno się dziwić, że zarówno kandydaci do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie dwoją się i troją, aby zwrócić uwagę kobiet. Niestety, jedno z ich popularnych haseł oceniam jako nietrafione.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Ukrainki na wojnie - nie chcą być tylko ofiarami konfliktu
Opinie
Maria Kalesnikawa - najbardziej znana ofiara reżimu na Białorusi. Co się z nią dzieje?
Opinie
Czy na rozprawie wolno i warto płakać? "Wbrew słowom popularnej piosenki sąd wierzy łzom"
Opinie
Joanna Parafianowicz: Wniosek o zmianę nazwiska nie może być podyktowany widzimisię
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie
Mec. Joanna Parafianowicz: Ostentacyjne chwalenie się bogactwem nigdy nie wejdzie do kanonu eleganckich zachowań