21 sierpnia 1916 roku Zofia Moraczewska pisze w liście do męża Jędrzeja: „Wszyscy wokół albo oszuści, albo komedianci, albo ludzie bezdennie słabi, bez stosu pacierzowego. Ja miotam się bezsilnie, bo oczywiście »babie« nie pozwoli przecież nikt z tych mężów stanu polityki prowadzić, a tymczasem wierzcie mi, że my byśmy tę politykę o całe niebo dalej i lepiej prowadziły niż oni”.
Przewodnicząca Ligi Kobiet Galicji i Śląska była jedną z akuszerek niepodległości: podczas I wojny światowej kobiety kontynuowały pracę u podstaw, którą rozpoczęły w okresie zaborów (a i nie brakowało takich, które wzięły broń do ręki). Patriotki prowadziły działalność społeczną i edukacyjną oraz wspierały legionistów. Prawa wyborcze – tak czynne, jak i bierne, które 28 listopada 1918 roku zadekretował naczelnik państwa Józef Piłsudski – Polki więc sobie wywalczyły. Do Sejmu Ustawodawczego (1919-1922) weszło ich osiem. Sylwetki pierwszych polskich parlamentarzystek prezentuje w książce „Posełki” Olga Wiechnik.