Ptak-Iglewska: Ile zarabia złota rybka? Ostrożnie ze słuchaniem rad blogerów finansowych

Ekspertem do spraw pieniądza może być doradca inwestycyjny w banku, nie bloger, nie instagramerka, nawet jeśli na zdjęciu jest na orientalnej plaży. Z wielu takich plaż nie ma ekstradycji.

Publikacja: 24.02.2025 12:03

Aleksandra Ptak-Iglewska: Część blogerów finansowych to odpowiednik doktora Zięby, który ani nie jes

Aleksandra Ptak-Iglewska: Część blogerów finansowych to odpowiednik doktora Zięby, który ani nie jest doktorem nauk medycznych, ani nie leczy.

Foto: Adobe Stock

- Proszę podkreślić, żeby nie powtarzać strategii blogerów finansowch, one są dobre głównie dla tych blogerów – to była jedna z głównych uwag doświadczonego maklera, z którym rozmawiałam ostatnio o tym, jak tworzyć własną strategię inwestowania. Tamta rozmowa była akurat o inwestowaniu w fundusze ETF, czyli exchange traded fund, o tyle atrakcyjniejsze od akcji poszczególnych firm, że w jednym funduszu można znaleźć udziały w akcjach wielu firm, także z wielu regionów świata, co sprawia, że są mniej narażone na duże wahania kursów.

Ale ta sugestia ekonomisty – by nie słuchać blogerów, dotyczyła ogólnie rad licznych w internecie doradców, którzy chętnie komentują sprawy finansowe, i zarabiają na tym, że mają zasięgi, albo często także na mniej lub bardziej oficjalnej sprzedaży jakichś instrumentów finansowych. Wreszcie: na sprzedaży marzeń.

Przyjrzałam się blogerom i mam takie skojarzenie, że część z nich to finansowy odpowiednik doktora Zięby, który ani nie jest doktorem nauk medycznych, ani nie leczy, jego nazwa „dr Zięba” to jedynie nazwa marketingowa, bo jest inżynierem, a jego porady wpędziły wiele osób w poważne kłopoty.

Ile zarabia złota rybka?

Oto jedna blogerka pisze „bądź własną złotą rybką i manifestuj wszystko, czego pragniesz”, w poście obok dodaje, że „hipnoza to nie kwakanie jak kaczka”. Blogerka erikaoley pisze o jakiejś „Alice”, która dzięki jej wsparciu przeszła drogę od zarabiania 100 tys. funtów rocznie do zgromadzenia 250 mln funtów na fundusz inwestycyjny w ciągu zaledwie 6 miesięcy. To dowód na to, że zmiana wewnętrznych przekonań i spokojne działanie mimo obaw mogą otworzyć drzwi do niewyobrażalnych możliwości – pisze erikaoley i dodaje, że „Przemiana Alice świadczy o sile, jaką niesie ze sobą przeprogramowanie mózgu – od pokonywania głęboko zakorzenionych lęków po tworzenie nowej, obfitującej w sukcesy rzeczywistości”. I śmieszno – i straszno, a straszno głównie dlatego, że obserwuje ją 10 tys. osób i ktoś tych rad posłucha.

Czytaj więcej

Rzecz o kobiecych pieniądzach: Energia idzie do tego, na czym się skupiamy

Włączmy, proszę,sceptycyzm przy takich deklaracjach. Tak na pierwszy rzut oka wybija się kompletny brak konkretów. Nie wiadomo, jak ta domniemana Alice osiągnęła taki sukces ani jak jej w tym pomogła blogerka. Jakie ma kompetencje do zabierania się za czyjeś mózgi? Jaką szkołę skończyła, by doradzać w kwestii finansowych? Jeśli idziemy do maklera, on ma licencję, żeby ją zdobyć, trzeba zdać egzaminy i mieć gruntowną znajomość narzędzi finansowych. Jeśli idziemy do lekarza, na ścianie powinien wisieć jego dyplom, a medycynę można studiować tylko na kilku uczelniach w Polsce. Ale wystarczy zajrzeć do internetów, a tam mnóstwo ekspertów, ze studiami? Bez studiów? Jaka była droga do tej ekspertyzy, czy ludzie z ich historii sukcesów faktycznie istnieją? O blogerce nie wiadomo nic, w egzaltowany sposób przekonuje, że bogactwo to stan umysłu, a jej wpisy to pomieszanie dość powszechnych prawd, jak to, by nie mówić o sobie źle, z poplątaniem dobrego samopoczucia z działaniem. Manifestacje, które ona proponuje na drogę do bogactwa, same z siebie nic nie dadzą. Można manifestować nawet pół dnia, ale to nie zapełni konta, nie sprowadzi przelewów, potem trzeba się wziąć do pracy, zrobić porządek na koncie, zebrać rachunki, spisać budżet, wymyślić firmę albo projekt, znaleźć nowych klientów.

Jak zainwestować cudze pieniądze 

Tak, są też rozsądni blogerzy finansowi. Podpowiadają jak oszczędzać, mają dużą wiedzę, edukują o instrumentach finansowych. Ale gdy widzimy porady „jak zainwestować sto zł, tysiąc, dziesięć tysięcy", to warto pamiętać że tym razem – to jest strategia przygotowana np. przez faceta w średnim wieku, który od 10-15 lat inwestuje, odróżnia lokatę od obligacji, zna znaczenie dywersyfikacji portfela, potrafi obliczyć realne koszty inwestowania (wraz z opłatami) i rozumie (!) ten rynek. Dlatego jego strategia inwestycyjna jest uszyta - pod jego możliwości i potencjał. A kompletnie inne rozumienie tego problemu będzie miał np. emeryt, które całe życie był weterynarzem, albo specjalistka od marketingu w firmie produkcyjnej. To nie krytyka tych osób, jedynie wskazówka, że każdy ma swój obszar specjalizacji, i gdy chcemy, co jest słuszne i dobre, dokształcać się i dbać o finanse, to zaczynajmy od małego kroku, nie inwestujmy wszystkiego w jeden biznes (tu zgodzi się ze mną wielu wierzycieli Palikota) i nie ufajmy - na słowo - w internecie. Nawet, jeśli plaża w tle jest piękna.

- Proszę podkreślić, żeby nie powtarzać strategii blogerów finansowch, one są dobre głównie dla tych blogerów – to była jedna z głównych uwag doświadczonego maklera, z którym rozmawiałam ostatnio o tym, jak tworzyć własną strategię inwestowania. Tamta rozmowa była akurat o inwestowaniu w fundusze ETF, czyli exchange traded fund, o tyle atrakcyjniejsze od akcji poszczególnych firm, że w jednym funduszu można znaleźć udziały w akcjach wielu firm, także z wielu regionów świata, co sprawia, że są mniej narażone na duże wahania kursów.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Ptak-Iglewska: Miłość, brokat, walentynki i smutek. Czy umiemy budować więzi?
Opinie
Rzecz o kobiecych pieniądzach: Energia idzie do tego, na czym się skupiamy
Opinie
Prawa człowieka w czasach próby. Co najskuteczniej zapobiega ich naruszaniu?
Opinie
Mec. Joanna Parafianowicz: Milczenie bywa zachowaniem nieodpowiedzialnym społecznie
Opinie
Amerykańska prezydentura jeszcze nie dla kobiet. W Polsce? Beata Szydło: Zobaczymy