Kandydatka na Rzecznika Praw Dziecka: Chcę zmienić myślenie o tym urzędzie

Rzecznik Praw Dziecka musi być "tubą", która pozwala dzieciom i młodzieży zabrać głos – mówi mec. Monika Horna-Cieślak, kandydatka na urząd Rzecznika Praw Dziecka.

Publikacja: 17.11.2023 14:33

Monika Horna-Cieślak jest jednym z kandydatów na Rzecznika Praw Dziecka

Monika Horna-Cieślak jest jednym z kandydatów na Rzecznika Praw Dziecka

Foto: archiwum prywatne

Skąd pomysł, by kandydować na urząd Rzecznika Praw Dziecka?

Monika Horna-Cieślak: Moją kandydaturę zgłosiły osoby młode – młodzież i dzieci. Ja chcę iść za tym głosem młodego pokolenia bo uważam, że jest on bardzo ważny. To pokazały chociażby ostatnie wybory w Polsce, w których głos osób młodych, osób, które przecież niedawno były jeszcze dziećmi, by decydujący o wyniku. Nie możemy tego głosu lekceważyć.

Dla wielu osób to, że młodzi tak licznie stawili się przy urnach wyborczych, było ogromnym zaskoczeniem.

Jako adwokatka pracuję z dziećmi i młodzieżą, bo to im wyłącznie udzielam pomocy prawnej, wiem, jaka siła drzemie w osobach młodych. Mnie to liczne uczestnictwo młodych w wyborach nie zaskoczyło, ale bardzo ucieszyło. Cieszę się, że młodzi ludzie pokazali, jak bardzo ważnymi obywatelami są i że ich prawa muszą być respektowane. Oni naprawdę mają realny wpływ na to, jak wygląda rzeczywistość.

Wśród wielu polityczek i polityków jest otwartość na sprawy młodych. Myślę też, że w ostatnich latach młodzież wzbudziła w sobie potencjał głośnego mówienia o tym, czego potrzebują. Oni widzą, obserwują, czują i mają własne przemyślenia dotyczące tego, jak ma wyglądać świat, w którym będą żyć. Obok tego nie da się przejść obojętnie. Dlatego politycy muszą mieć świadomość, że są to głosy przyszłych wyborców i trzeba je brać pod uwagę.

Młodzież i dzieci stają się też bardziej świadomi swoich praw. Ale też interesują się tym, w jaki sposób działa system w Polsce i co ma wpływ na ich sytuację w przyszłości.

Bardzo aktywnie działam w środowisku dzieci i młodzieży prowadząc np. zajęcia edukacyjne na temat praw i obowiązków człowieka i obywatela. Bardzo często też rozmawiamy na temat systemu obywatelskiego, politycznego i społecznego w Polsce. I naprawdę jestem przekonana, ze ja będąc w ich wieku, nie miałam takiej wiedzy na temat prawa i państwa, jaką mają dziś młodzi.

Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak oni to śledzą, obserwują i starają się zrozumieć to, co dzieje się w Polsce, ustroju państwa i wyborów. My, dorośli, możemy tylko się z tego cieszyć.

Dlaczego Pani zaczęła zajmować się prawami dzieci?

Wszystko zaczęło się, gdy miałam 14 lat i oglądałam w telewizji program „Rozmowy w toku”. To były czasy, kiedy za bardzo nie mówiło się jeszcze w Polsce o zjawisku krzywdzenia dzieci. W programie powiedziano o wykorzystywaniu seksualnym dzieci. Ja miałam nikłe pojęcie, że coś takiego istnieje – podobnie jak i o innych formach krzywdzenia dzieci. Informacja o tym wywołała u mnie taki młodzieńczy bunt. Dlatego właśnie tak bardzo rozumiem te postulaty młodych, bo pamiętam to uczucie buntu i poczucia niesprawiedliwości, którego wtedy doświadczyłam.

Zainteresowałam się wówczas tą kwestią, brałam udział w olimpiadzie dotyczącej praw człowieka i kiedy przyjechałam na studia prawnicze do Warszawy, postanowiłam rozpocząć współpracę z organizacjami pozarządowymi, które zajmują się przeciwdziałaniu krzywdzie dzieci. Jako studentka prawa zostałam w nich wolontariuszką. I od 19 roku życia konsekwentnie zajmuję się tą tematyką. Teraz jako adwokatka, udzielam pomocy prawnej tylko dzieciom i młodzieży. Działam też na rzecz wymiaru sprawiedliwości przyjaznego dzieciom i w ogóle szeroko pojętą tematyką ochrony praw dzieci.

Jaka jest obecnie sytuacja dzieci w Polsce? Czy ona się w ostatnich latach zmienia – chociażby prawnie. Ostatnio pojawiły się nowe ustawy chronią ce dzieci.

Tak, wielu z nich byłam współautorką – tak jak tzw. ustawy Kamilka powstałej po okrutnej historii z zabiciem dziecka w Częstochowie.

Jeśli chodzi o prawa dziecka, to wiele w Polsce wydarzyło się po wejściu do Unii Europejskiej. Wówczas Polska została zobligowana do wdrażania standardów międzynarodowych. To było moment przełomowy.

Dziś mamy coraz lepsze prawo, ale czasami rozmywa się ono z praktyką stosowania prawa.

Prawo jest do przodu, ale nasza świadomość, które jest potrzebna do tego, by to prawo stosować, pozostaje w tyle. Bardzo często spotykam się z mitami i błędnymi przekonaniami dotyczącymi tego, jak funkcjonują dzieci.

Potrzebna nam jest ustawa o dostępie do pomocy psychologicznej dzieci przed 18. rokiem życia bez zgody rodziców. Czasami rodzice nie chcą się na to zgodzić, a dziecko ma świadomość, że takiej pomocy potrzebuje.

Trzeba także zwrócić uwagę na problem neuroróżnorodności dzieci i sprawienie, by czuły się akceptowane. Poważnym problemem jest też bezdomność dzieci, bo żadne nie powinno mieszkać na ulicy. Żeby miały miejsce, do którego mogą przyjść ale też by ułatwić im powrót do domu.

Ważne jest też to, w jaki sposób dzieci są traktowane przez wymiar sprawiedliwości – nie tylko, kiedy są krzywdzone, ale także, kiedy są zatrzymywane przez policję. O tym się też zbyt mało mówi.

Chciałabym także zmienić myślenie o urzędzie Rzecznika Praw Dziecka. Żeby to nie było miejsce odzwierciedlające poglądy jednej osoby czy partii. Rzecznik Praw Dziecka musi być "tubą", która pozwala dzieciom i młodzieży zabrać głos. Dlatego chciałabym, by w pracach Rzecznika uczestniczyły także dzieci i młodzież, by zwracać uwagę na ich poglądy.

Czytaj więcej

Zmęczenie współczuciem - tak działa na psychikę nadmiar negatywnych informacji

Świadomość praw dziecka w Polsce na szczęście się też zmienia. Weźmy chociaż pod uwagę opinie Polaków dotyczące tzw. klapsów. Akceptacja dla karania dzieci w ten sposób spada.

Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką bicia dzieci. Spotykam się z dziećmi, które doświadczyły przemocy fizycznej. To są dramatyczne sytuacje – wiem, jak to się odbija na ich psychice i jak bardzo te dzieci są samotne. Rzeczywiście, akceptacja dla przemocy fizycznej spada, natomiast jest ogromny problem z przemocą psychiczną. Znam takie dzieci, które potem przez całe życie myślą, ze są kretynami i do niczego się nie nadają.

Kolejnym dużym problemem jest przemoc rówieśnicza, która też jest alarmująca. Dlatego uważam, że już w szkołach powinno się wprowadzać zajęcia mające na celu rozwiązywanie konfliktów i radzenia sobie ze swoimi emocjami. To profilaktyka przeciwdziałania późniejszym problemom psychicznym i może mieć bardzo dramatyczne konsekwencje.

Drugim bliskim mi tematem jest przemoc seksualna – zarówno ta fizyczna jak i w internecie. Bardzo by mi zależało, by urząd RPD był takim miejscem, które tworzy kampanie społeczne i mówi o tym, jak należy traktować dzieci i rozmawiać z nimi o ich świecie – zarówno tym offline jak i online.

Jakie działania powinien podjąć RPD w pierwszej kolejności?

To przede wszystkim rozwiązania prawne związane z pomocą psychologiczną bez zgody rodziców, zmiany dotyczące systemu oceniania z zachowania, które są bardzo krzywdzące dla dzieci z neuroróżnorodnością, zmiana funkcjonowania urzędu Rzecznika Praw Dziecka, kampanie społeczne uwrażliwiające na sprawy dzieci oraz włączenie ich w proces stanowienia prawa.

Skąd pomysł, by kandydować na urząd Rzecznika Praw Dziecka?

Monika Horna-Cieślak: Moją kandydaturę zgłosiły osoby młode – młodzież i dzieci. Ja chcę iść za tym głosem młodego pokolenia bo uważam, że jest on bardzo ważny. To pokazały chociażby ostatnie wybory w Polsce, w których głos osób młodych, osób, które przecież niedawno były jeszcze dziećmi, by decydujący o wyniku. Nie możemy tego głosu lekceważyć.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo
Mec. Zofia Matyja: Kobiety w biznesie, wbrew stereotypom, nie muszą zachowywać się jak mężczyźni
Prawo
Potwierdzono wyciek wrażliwych danych księżnej Kate. Co będzie się działo w sprawie?
Prawo
Co wolno na balkonie, a za co można dostać mandat lub pozew?
Prawo
Prawnicze liderki: trzeba walczyć ze schematami płci. I z własnymi oporami
Prawo
Prawniczka rodziła na sali sądowej. Pilnie potrzeba zmiany regulacji