Czasem się zastanawiam, dlaczego niektórzy prawnicy, zamiast poświęcić się intratnym sprawom gospodarczym, pracują dla kogoś za darmo. Robią to dla sławy?
Uważam, że mam w swoich rękach narzędzia, które pozwalają zmienić świat na lepsze. Te sprawy, które prowadzę bez wynagrodzenia są ważne społecznie, ważne dla ochrony praw jednostki. Gdy się podejmuję takich zadań, to nie dlatego że liczę na jakieś nagrody. Oczywiście jestem wdzięczna „Rzeczpospolitej” za docenienie mojej działalności pro bono. Ale przede wszystkim robię to, bo moje umiejętności jako prawniczki działającej na sali sądowej mogą się przyczynić do tego, że w jakichś obszarach życia będzie w naszym kraju trochę lepiej.
Nie może pani jednak zaprzeczyć, że prowadzenie głośnych sprawy sądowych dodaje adwokatowi rozgłosu i rozpoznawalności, a to może się później przełożyć na lukratywne zlecenia?
Nie zaprzeczę, bo w wielu przypadkach tak jest. Idealnie by było, gdyby nasze obciążenie obowiązkami na to pozwalało, a i wynagrodzenia, w tym za sprawy prowadzone z urzędu, były na tyle wysokie, abyśmy wszyscy mieli margines czasu i sił na zajmowanie się za darmo sprawami nośnymi społecznie. Nie wszyscy moi koledzy i koleżanki po fachu mają taki komfort. Kancelaria Pietrzak Sidor & Wspólnicy, z którą od lat współpracuję, takie możliwości daje, szczególnie biorąc pod uwagę zaangażowanie i wrażliwość społeczną adwokata Mikołaja Pietrzaka.
Na co dzień prowadzi pani sprawy karne. Dobrze się zarabia na wyciąganiu człowieka zza krat?
Czytaj więcej
Świat wokół nas jest coraz bardziej nasycony nowoczesnymi technologiami. Warto z nich korzystać,...
Tak, to bywają dochodowe zlecenia. Taki jest rynek naszych usług, wiele osób korzysta z profesjonalnej pomocy adwokatów i adwokatek w sprawach karnych, których usługi nie bywają tanie. Aczkolwiek znów podkreślę, ze ja po prostu lubię swoją pracę i to nie pieniądze są podstawową motywacją do niej. Mój zawód daje poczucie całkiem dużej sprawczości, zwłaszcza gdy chodzi o litygacje strategiczne.