Czytała pani książki o Wiedźminie?
Tak, to jedna z moich ulubionych lektur.
W tych książkach obok wiedźminów, elfów i innych stworzeń występują czarodzieje. Wspomagają królów w wojnach i intrygach. Mam wrażenie, że Andrzej Sapkowski świadomie nawiązuje do roli, jaką pełnią dziś informatycy. Żaden rząd ani żadna większa firma się bez niech nie obędzie. A pani przygotowuje kontrakty tych „czarodziejów” z rządem i biznesem.
Mam tylko nadzieję, że ci nasi „królowie” nie zrezygnują z „ludzkich” ekspertów IT i nie przełączą się całkowicie na sztuczna inteligencję. Myślę, że czynnik ludzki jest tu bardzo ważny, gdy „królowie” powierzają tym „czarodziejom” wiele swoich tajemnic i liczą na ich zrozumienie. Takiemu „czarodziejowi” trzeba zapewnić wynagrodzenie i bezpieczeństwo działania w umowie. Takie właśnie umowy negocjuję i projektuję.
Tu też czynnik ludzki jest bardzo ważny i na razie nie boję się, że zastąpi mnie AI. Zwłaszcza, że negocjacjom i decyzjom w sprawie kontraktów towarzyszą ludzkie emocje, a sztuczna inteligencja nie potrafi tymi emocjami zarządzać (śmiech). Rolą prawnika w takich sprawach jest nie tylko wykazanie się znajomością prawa, ale też opanowywanie emocji swojego klienta. Czasem – wykorzystanie emocji ludzi po drugiej stronie stołu negocjacyjnego.
Czytaj więcej
Dziś ludzie łatwiej niż kiedyś decydują się na rozwód. Rzadziej walczą o utrzymanie małżeństwa, a...
Skąd się u pani wzięło zainteresowanie informatyką?
Ono się rozwijało stopniowo. Jeszcze na studiach praktykowałam w kancelarii, która zajmowała się ochroną własności intelektualnej. Tam miałam też do czynienia z prawem dotyczącym nowoczesnych technologii. I w którymś momencie doszłam do wniosku: to jest to! Bo to jest dziedzina, która się wciąż rozwija i można się sporo ciekawych rzeczy nauczyć.