Gdy małżeństwo się rozwodzi, dzieli majątek czy ustala kwestie opieki nad dziećmi do głosu dochodzą emocje. Prawnik zajmujący się prawem rodzinnym pełni wtedy nie tylko rolę jurysty, ale też psychologa?
Ależ tak! Ludzie przychodzący po pomoc w sprawie rozwodu są często zagubieni. Nie są pewni, czy ich zamiary rozejścia się są słuszne. Na tym etapie sprawy czysto prawne schodzą na drugi plan. Przede wszystkim trzeba przeanalizować ich sytuację i sprawdzić, czy rozwód jest najlepszym rozwiązaniem. Często okazuje się, że nie warto. A jeśli nawet, to osoby zdecydowane na taki krok powinny pomyśleć przede wszystkim nad usamodzielnieniem finansowym i znalezieniem oparcia w rodzinie. To ostatnie wymaga czasu oraz przełamania wstydu. Bo często właśnie przed najbliższą rodziną ukrywa się prawdziwy obraz małżeństwa. Gdy już się to ujawni, rodzina bywa zaskoczona i nie od razu jest w stanie zareagować i pomóc. Zresztą małżonek zdecydowany na rozwód musi pomyśleć nie tylko o finansach. Często trzeba na nowo zorganizować opiekę nad dziećmi czy zaplanować przeprowadzkę. Zdarza się, że już w trakcie procedury rozwodowej małżonkowie z tego rezygnują, bo nie radzą sobie z nową sytuacją finansowo i organizacyjnie.
A gdy jednak mimo tych trudności wciąż chcą się rozwieść?
W tym procesie następuje zwykle „przekroczenie Rubikonu” czyli moment, gdy jeden z małżonków ujawnia drugiemu plany rozwodowe. Potem życie rodzinne staje się nieznośne i trzeba organizować oddzielne mieszkanie oraz wszystko, co związane jest z prowadzeniem osobnego gospodarstwa. Moja rola rzeczywiście często sprowadza się do bycia psychologiem, ale bywam też doradcą organizacyjnym, bo wielu klientów nie wie, jak sobie poradzić z nową sytuacją. Ale zdarzają się też osoby gotowe na rozwód mentalnie, finansowo i lokalowo, a mnie zlecają jedynie zadanie poprowadzenia sprawy w sądzie.
Sama sprawa rozwodowa też może być silnym przeżyciem emocjonalnym. Jakiego wsparcia poza prawnym oczekują klienci?
Bardzo często moi klienci, a zwłaszcza klientki chcą wręcz przećwiczyć „na sucho” rozprawę rozwodową, by wiedzieć jakie pytania mogą paść z drugiej strony i jak na nie odpowiedzieć. Nic dziwnego, że taka konfrontacja wzbudza strach. Niektórzy klienci najchętniej w ogóle by się w sądzie nie pojawiali i całość zlecili swojemu pełnomocnikowi.
Czy to w ogóle jest możliwe?
Na ogół w sprawach o rozwód sąd chce usłyszeć zeznania bezpośrednio od stron. Sędziowie muszą się upewnić, czy to co mówią ich pełnomocnicy znajduje potwierdzenie w ustach samych rozwodzących się małżonków.
Czytaj więcej
Rozwód to zawsze trudny i emocjonalnie obciążający proces. Pierwszym krokiem przed podjęciem decyzji o rozwodzie jest zrozumienie i zaakceptowanie sytuacji, w której się znajdujemy.