W imię walki o równość kobiet reprezentacja Danii na Euro 2024 zrezygnowała z podwyżki

Reprezentacja Danii na Euro 2024 zrezygnowała z podwyżki, aby zapewnić swoim koleżankom z drużyny narodowej równe wynagrodzenie podstawowe. To ważny gest na rzecz zrównania płac w kobiecym i męskim sporcie.

Publikacja: 19.06.2024 12:20

Plan Duńskiego Związku Piłki Nożnej zakłada również powstanie budynku klubowego, z którego będą mogł

Plan Duńskiego Związku Piłki Nożnej zakłada również powstanie budynku klubowego, z którego będą mogły korzystać wszystkie drużyny narodowe oraz założenie funduszu rozwoju.

Foto: Adobe Stock

Nierówności płacowe, często rażące, od wielu dekad występują w każdej niemal dyscyplinie sportu. Od lat też sportsmenki z całego świata walczą o równouprawnienie, zarówno stadionowe, jak i płacowe. Duże zasługi na tym polu ma również polska gwiazda kortów, Iga Świątek. Przy okazji Euro 2024 z inicjatywą w tym ważnym temacie wyszli sami panowie.

Duńczycy nie chcą premii. Chcą pomóc swoim koleżankom

Duński Związek Piłki Nożnej (DBU) chciał wprowadzić równe płace, jak dotąd jednak żadna z drużyn nie była za zmniejszeniem wydatków na męską drużynę na rzecz zwiększenia pieniędzy wydawanych na drużynę kobiet. W trakcie trwającego Euro 2024 głos w sprawie zabrała męska reprezentacja Danii.

Piłkarze oraz związek zawodniczy Spillerforeningen odmówili podwyżki, którą mieli otrzymać po mistrzostwach, aby umożliwić obu drużynom – męskiej i kobiecej - otrzymanie wedle nowej umowy tej samej podstawowej opłaty meczowej.

"Męska drużyna zdecydowała, że nie będzie żądać żadnych zmian w warunkach nowej umowy" – powiedział dyrektor Spillerforeningen, Michael Sahl Hansen. "To niezwykły krok, który wpłynie na poprawę warunki w kobiecych reprezentacjach narodowych. Zamiast rozglądać się za lepszymi warunkami dla siebie, zawodnicy pomyśleli o wsparciu kobiecej drużyny" - dodał.

Równe płace podstawowe zostały zapisane w nowej, czteroletniej umowie z DBU, która wejdzie w życie po tegorocznym Euro.

Plan Duńskiego Związku Piłki Nożnej zakłada również powstanie budynku klubowego, z którego będą mogły korzystać wszystkie drużyny narodowe oraz założenie funduszu rozwoju.

Inwestycje te mają być częściowo opłacone przez męską drużynę, gdy ta zakwalifikuje się do Mistrzostw Świata lub Mistrzostw Europy, a także DBU. Obie strony wniosą do tego projektu milion koron duńskich (ponad 582 tys. zł.).

Czytaj więcej

Pierwsza kobieta w historii wygrała brytyjską Formułę 4. Kim jest Abbi Pulling?

Nierówności płacowe na stadionach

Inicjatywa Duńczyków to ważny krok w kierunku niwelowania nierówności płacowych w sporcie. Szczególnie rażące są one w piłce nożnej, stereotypowo uznawanej za "męski sport", a w wielu krajach za "sport narodowy".

Dla przykładu, w 2019 r. na mundialu we Francji piłkarki zarobiły jedynie 7,5 proc. kwoty, którą rok wcześniej na mistrzostwach świata w piłce nożnej w Rosji otrzymali panowie. Piłkarki USA za występ w meczu eliminacyjnym do mundialu otrzymywały premię w wysokości ponad 6 tys. dol., piłkarze za ten sam wyczyn inkasowali ponad 18 tys. dol.

Powtarzane  przez sportowych decydentów wytłumaczenie tego stanu rzeczy jest takie, że sport kobiecy jest mniej popularny niż męski, przyciąga mniej widzów, a co za tym idzie i mniej sponsorów. Tymczasem, jak wynika z audytu sprawozdań finansowych Amerykańskiej Federacji Piłki Nożnej (U.S. Soccer Federation), w latach 2016-2018 kobieca reprezentacja USA w piłce nożnej wygenerowała większe przychody niż jej męski odpowiednik.

Podobnie sprawa wygląda w innych dyscyplinach. Tryumfatorami tegorocznego turnieju Masters w Rzymie byli Iga Świątek i Alexander Zverez, jednak nasza tenisistka zarobiła ok. 300 tys. euro mniej od niemieckiego tenisisty pochodzenia rosyjskiego. Problem w tym, że w Rzymie pula nagród u panów była niemal dwa razy większa niż u pań, mimo że w większości wielkich turniejów obowiązuje równy podział pieniędzy.

"Turniej organizowany przez włoską federację od lat podtrzymuje dyskryminację ze względu na płeć. [...] To musi być ostatni raz!" – pisało wówczas "Mundo Deportivo".

Kobiety walczą do końca. Nie tylko na boiskach

O swoje prawa od lat walczą same zawodniczki. Norweżka Ada Hegerberg, pierwsza zdobywczyni Złotej Piłki dla kobiet i wielokrotna mistrzyni Francji z Olympique Lyon w proteście przeciwko "nierównym szansom, jakie mają piłkarki i piłkarze" od 2017 r. zaczęła odmawiać występów dla reprezentacji narodowej, z którą zdobyła m.in. wicemistrzostwo Europy.

W 2019 r. piłkarki reprezentacji USA pozwały Amerykańską Federację Piłki Nożnej w związku z "zinstytucjonalizowaną dyskryminacją" ze względu na płeć i nierównym wynagrodzeniem. Zawodniczki w pozwie pisały, że federacja nie tylko wypłaciła im mniej pieniędzy niż reprezentacji mężczyzn, ale też nie zapewniała paniom równych warunków, jeśli chodzi o treningi, mecze i podróże.

W tenisie walkę o równouprawnienie rozpoczęła już w latach 70. amerykańska tenisistka Billie Jean King. Zdobywczyni 39 tytułów Wielkiego Szlema, za wygrany w 1970 r. turniej zarobiła 600 dol., podczas gdy ówczesny męski tryumfator, Ilie Nastase, aż 3500 dol.

"Wszyscy uważają, że kobiety powinny być zachwycone, kiedy dostają okruchy, a ja chcę, żeby kobiety też miały ciasto, lukier i wisienkę na torcie" – powiedziała Billi Jean King, odbierając nagrodę.

Wygrała symbolicznie trzy lata później, kiedy zagroziła bojkotem turnieju US Open, jeśli nagrody dla kobiet i mężczyzn nie będą równe. Dzięki postawie Billi Jean King w 1973 r. po raz pierwszy na wielkim turnieju wielkoszlemowym zrównano nagrody dla tenisistek i tenisistów. Wciąż nie była i nie jest to jednak praktyka powszechnie stosowana. Do dziś nagrody tej samej wysokości kobiety i mężczyźni mogą zdobyć jedynie w czterech turniejach Wielkiego Szlema.

Iga Świątek jeszcze w ubiegłym roku apelowała o wyrównanie zarobków kobiet i mężczyzn w tenisie. "Chciałabym zobaczyć, jak WTA rozwija się biznesowo, staje się bardziej popularna, zmniejsza różnice między WTA a ATP pod względem nagród pieniężnych i zainteresowania kibiców" - mówiła tenisistka podczas turnieju WTA w Dubaju.

Forpoczty zmian. Iga Świątek na samym topie

Iga Świątek i tenis to wciąż najlepsze przykłady zrównywania płac w sporcie kobiet i mężczyzn. W rankingu najlepiej opłacanych tenisistów 2023 r. "Forbesa" na samym szczycie znalazł się Novak Djoković z zarobkami rzędu 38,4 mln dol., ale już niewiele ustępuje mu Iga Świątek, która z kwotą 22,4 mln dol. znalazła się na trzecim miejscu.

Polska tenisistka zostawiła daleko w tyle m.in. Rafaela Nadala, który jeszcze w 2018 r. w wywiadzie dla włoskiego magazynu "lo Donna" mówił: "Modelki zarabiają więcej niż modele i nikt przeciw temu nie protestuje. Dlaczego? Ponieważ mają większą widownię. Również w tenisie ci, którzy gromadzą większą widownię, powinni zarabiać więcej".

Czytaj więcej

Iga Świątek zaskoczyła stylizacją po finale Rolanda Garrosa. Managerka wyjaśnia wybór stroju

Zmiany, o których mowa, sięgają także piłki nożnej i decyzja Duńczyków nie jest tu odosobnionym przykładem. W 2018 r. równe płace piłkarkom i piłkarzom zapewniła Nowa Zelandia. Rok później takie same premie za występy w reprezentacjach narodowych wprowadziła Australia. Tamtejsza federacja piłkarska (FFA) podpisała także porozumienie, na mocy którego zobowiązała się zapewnić męskiej i kobiecej reprezentacji podróże w takich samych warunkach. Wcześniej klasą biznes latali wyłącznie mężczyźni.

"Jako zawodniczka zawsze o tym marzyłam, abyśmy wszyscy byli w sporcie równi" – powiedziała po podpisaniu porozumienia Elise Kellond-Knight, obrończyni reprezentacji Australii. "Dziewczyny grające w reprezentacji dostały to, na co zasłużyły" – wtórował jej kapitan męskiej reprezentacji Australii Mark Milligan.

"To wyjątkowy kontrakt, niech będzie przykładem dla innych federacji. W sporcie wszyscy powinni być sobie równi" – stwierdził wówczas szef związku australijskich piłkarzy zawodowych John Didulica. –.

Równouprawnienia doczekały się także utytułowane amerykańskie piłkarki, które dwa razy z rzędu sięgnęły po puchar mistrzostw świata. W 2022 r. podpisano umowę, obowiązującą do 2028 r., w której zrównano płace zawodniczek i zawodników reprezentacji USA. Dla piłkarek oznaczało to wzrost pensji o 200 proc.

"Mówiono, że równe płace dla mężczyzn i kobiet nie są możliwe, ale to nas nie powstrzymało. Mamy nadzieję, że inni obudzą się i zauważą, jak takie zmiany są potrzebne. Wierzymy, że zainspiruje to FIFA oraz cały świat do podążania w tym samym kierunku" – komentował podpisanie umowy w wywiadzie dla "Sports Illustrated" Walker Zimmerman, piłkarz reprezentacji USA i członek zespołu negocjacyjnego ze strony męskiego związku zawodowego.

Stanowisko duńskiej reprezentacji na Euro 2024 to kolejny dowód, że równe płace kobiet i mężczyzn w sporcie to nie marzenia, a całkiem realna przyszłość.

Źródła: BBC, Wall Street Journal

Nierówności płacowe, często rażące, od wielu dekad występują w każdej niemal dyscyplinie sportu. Od lat też sportsmenki z całego świata walczą o równouprawnienie, zarówno stadionowe, jak i płacowe. Duże zasługi na tym polu ma również polska gwiazda kortów, Iga Świątek. Przy okazji Euro 2024 z inicjatywą w tym ważnym temacie wyszli sami panowie.

Duńczycy nie chcą premii. Chcą pomóc swoim koleżankom

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Lael Wilcox w rekordowym czasie okrążyła świat rowerem. Utraci tytuł równie szybko?
Sport
Mistrzyni kobiecej piłki nożnej Alex Morgan zakończyła karierę. Żegnano ją jak królową
Sport
Ile razy w tygodniu trzeba ćwiczyć, żeby były efekty? Zaskakujące wyniki nowych badań
Sport
Igrzyska Paraolimpijskie. Wyjątkowo inspirujące kobiety, które biorą w nich udział
Sport
Prezes PKOl o sukcesach Polek w Paryżu: Nie potrzeba nam sztucznych parytetów