Miała pani dobrze prosperującą firmę modową, a mimo wszystko zdecydowała się na działalność w branży beauty. Jak to wszystko się zaczęło?
Klaudia Duszyńska: Rzeczywiście moja przygoda z biznesem zaczęła się od firmy modowej. Byłam właścicielką marki Impress Me, która posiadała ogólnopolską sieć sklepów i własną szwalnię. W pewnym momencie prowadziłam dwie firmy, ponieważ zanim w stu procentach zdecydowałam skupić się na Hollywood Hair, działałam równolegle w branży odzieżowej. Jako młoda bizneswoman i matka nie ukrywam, że musiałam dokonać wyboru. Pomysł na markę fryzjerską zrodził się, ponieważ miałam duży problem z tym, aby ktoś dobrze przedłużył mi włosy. Proszę mi wierzyć - kilka lat temu wcale nie było to proste. Dostrzegłam w tym lukę na rynku i postanowiłam ją zagospodarować. Zaczęłam od małego salonu w kamienicy, a mój zespół liczył dwie osoby.
Jak wygląda ten biznes teraz?
To już 12 salonów i około 100 pracowników. Co ważne - marka to przecież całokształt, dlatego wprowadziliśmy do sprzedaży także własne kosmetyki, akcesoria do stylizacji oraz suplementy.
Ile osób obecnie pracuje w grupie, jak się zarządza takim biznesem?