W jaki sposób najczęściej próbują się skomunikować z człowiekiem i jak możemy im w tym pomóc?
Lek. wet. Katarzyna Trojanowska: Oczywiście, że rozmawiają, a w zasadzie próbują się porozumieć. Najlepiej dzieci dają sobie z tym radę. Jeśli potrzebują więzi ze zwierzęciem i są wrażliwe, to zazwyczaj nawiązują z nim świetny kontakt. Często lepszy niż my, dorośli.
W przeciwieństwie do ludzi zwierzęta nie używają do porozumiewania się — a w zasadzie rzadko używają - głosu do. Korzystają głównie z tzw. mowy ciała, czyli sposobu, który jest obcy naszej świadomości. Jakkolwiek my ludzie również go nieświadomie używamy — niestety często w sprzeczności z tym, co mówimy. Dlatego ludziom trudno jest porozumiewać się ze zwierzętami, ponieważ z jednej strony jesteśmy dla nich źródłem szumu informacyjnego (gadamy i gadamy), a z drugiej strony nasze ciało „mówi” co innego niż usta. Dochodzi do tego jeszcze oczywiście szerzący się coraz bardziej „bambinizm”, czyli postrzeganie świata zwierząt jako Disneyowskiej bajki, w której niedźwiadki kochają sarenki, wilki opiekują się kurczątkami, a wszystko jest słodkie i cudowne. Aby móc udzielać pomocy braciom mniejszym, trzeba mieć wiedzę. Niestety nie znając języka danego gatunku, nie jesteśmy w stanie nikomu pomóc, a już najmniej sobie. Musimy też przestać interpretować zachowania zwierząt jak nasze ludzkie, czyli „uczłowieczać” czworonogi. Pies czy kot to nie synuś ani córcia, a takie podejście jest niestety coraz bardziej szerzącą się manierą. Możliwości pozyskania wiedzy jest mnóstwo, jedynie nasze podejście do tematu może być tu ograniczeniem. Wyciąganie rąk do wszystkiego, co chcemy poznać, jest ludzką cechą. Czasem jednak trzeba zastanowić się, jak jest to postrzegane przez inne gatunki. Nierzadko, a w zasadzie najczęściej jest dla nich atakiem czy agresją. Jeśli chcesz, żeby ktoś obcy cię polubił, to nie rzucasz się od razu do głaskania go po głowie. A tak zachowujemy się, widząc za płotem konia, psa czy koziołka.
Nie dziwmy się więc, jeśli dostaniemy w odpowiedzi przysłowiowego „kopa”, a w najlepszym wypadku ktoś skuli głowę i będzie się odsuwał.
Obserwacja i ostrożność również wiele ułatwią. Co sprawia, że zwierzę czuje się ze mną dobrze? Jak pokazuje mi, co czuje? Jak nosi wtedy uszy, jak merda ogonem? Co na przykład znaczy merdający poziomo ogon u psa, a co zadarty do góry, poruszający się sztywno? Czy to ten sam przekaz? Nie. Co to znaczy, że pies wpycha się pomiędzy ściskających się ludzi ? Na pewno nie to, że też chce być „ukochany”. Patrz uważnie, jak zachowuje się pies czy kot kiedy czuje dyskomfort, a jak wtedy, kiedy jest zadowolony. Zastanów się, jak podchodzić do konia, a jak zajmować się ptakiem ozdobnym.