Film „Dom dobry” jest brutalny i szokujący. Czy aby ludzie naprawdę dostrzegli pewne problemy społeczne i uznali je za ważne, trzeba nimi „wstrząsnąć”?
Myślę, że tak. Ten film był bardzo potrzebny, bo wywołał dużą społeczną dyskusję. Dobrze pokazuje mechanizmy przemocy, a wszystkie przedstawione w nim sceny są oparte na prawdziwych sytuacjach. Od rozpoczęcia promocji filmu zauważyłyśmy w Feminotece znaczący wzrost liczby telefonów. Dzwoni do nas coraz więcej kobiet, które odważają się sięgnąć po pomoc. Choć temat przemocy podejmują organizacje, aktywistki i dziennikarki, wciąż robią to głównie kobiety. Dlatego ważne jest, że ten film stworzył uznany reżyser.
Wiele kobiet w sytuacjach podobnych do głównej bohaterki filmu zastanawia się: „Czy on się zmieni?”. Czy z pani doświadczenia wynika, że to jest możliwe?
Myślę, że wiele kobiet będących w związkach, w których doświadczają przemocy, bardzo liczy na to, że partner się zmieni. To zresztą jedna z technik manipulacji stosowanych przez sprawców – potrafią wielokrotnie obiecywać, że „to był ostatni raz”. Niestety, jeśli ktoś raz przekroczył granice, istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie sytuacje będą się powtarzać. Dlatego nie należy ignorować nawet najmniejszych czerwonych flag.
Czy pani zdaniem istnieje ryzyko, że przedstawione w filmie wzorce zachowań mogą dostarczyć sprawcom „instrukcji”, jak krzywdzić skuteczniej?
Nie widzę takiego zagrożenia. Osoby stosujące przemoc dobrze wiedzą, jak krzywdzić i nie potrzebują do tego dodatkowych wskazówek.
Czy jest coś, czego według pani zabrakło w tym filmie?
Kobiety, które zgłaszają się do nas po pomoc, bardzo często doświadczają przemocy poseparacyjnej. Rozwód, odejście czy wyprowadzka nie zawsze kończą przemoc. Dotyczy to szczególnie relacji, w których są dzieci. One również mogą być wykorzystywane przez sprawcę do dalszego znęcania się lub manipulacji.
Co zazwyczaj myśli osoba, która tkwi w przemocowej relacji? Jak wygląda ten wewnętrzny dialog, który uniemożliwia odejście?
Z jednej strony pojawia się poczucie wstydu związane z doświadczaniem przemocy, które wynika również ze społecznego tabu wokół tego tematu. Kobiety w procesie socjalizacji często mają wpajane poczucie odpowiedzialności za związek i rodzinę. Wciąż żywe jest przekonanie, że jeśli w relacji są dzieci, to powinny wychowywać się w „pełnej” rodzinie. Sprawca może dodatkowo grozić i szantażować kobietę, twierdząc, że odbierze jej dzieci lub majątek. Dużym problemem jest także uzależnienie ekonomiczne. Pojawiają się pytania, gdzie zamieszkam i za co kupię dzieciom buty na zimę.