Reklama
Rozwiń
Reklama

„Albo będziesz żyła ze mną, albo w ogóle”. O mechanizmach przemocy w filmie „Dom dobry”

Kobiety, które zginęły z rąk sprawców przemocy domowej, często miały założone Niebieskie Karty lub policja wielokrotnie interweniowała w ich domach. One szukały pomocy, ale system je zawiódł - mówi Joanna Gzyra-Iskandar z fundacji Feminoteka.

Publikacja: 17.11.2025 13:19

Joanna Gzyra-Iskandar: Ważne jest, aby dobrze rozeznać się w swojej sytuacji: znać swoje prawa i wie

Joanna Gzyra-Iskandar: Ważne jest, aby dobrze rozeznać się w swojej sytuacji: znać swoje prawa i wiedzieć, jak się zabezpieczyć, aby odejście było jak najbezpieczniejsze

Foto: Mateusz Iskandar

Film „Dom dobry” jest brutalny i szokujący. Czy aby ludzie naprawdę dostrzegli pewne problemy społeczne i uznali je za ważne, trzeba nimi „wstrząsnąć”?

Myślę, że tak. Ten film był bardzo potrzebny, bo wywołał dużą społeczną dyskusję. Dobrze pokazuje mechanizmy przemocy, a wszystkie przedstawione w nim sceny są oparte na prawdziwych sytuacjach. Od rozpoczęcia promocji filmu zauważyłyśmy w Feminotece znaczący wzrost liczby telefonów. Dzwoni do nas coraz więcej kobiet, które odważają się sięgnąć po pomoc. Choć temat przemocy podejmują organizacje, aktywistki i dziennikarki, wciąż robią to głównie kobiety. Dlatego ważne jest, że ten film stworzył uznany reżyser.

Wiele kobiet w sytuacjach podobnych do głównej bohaterki filmu zastanawia się: „Czy on się zmieni?”. Czy z pani doświadczenia wynika, że to jest możliwe?

Myślę, że wiele kobiet będących w związkach, w których doświadczają przemocy, bardzo liczy na to, że partner się zmieni. To zresztą jedna z technik manipulacji stosowanych przez sprawców – potrafią wielokrotnie obiecywać, że „to był ostatni raz”. Niestety, jeśli ktoś raz przekroczył granice, istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie sytuacje będą się powtarzać. Dlatego nie należy ignorować nawet najmniejszych czerwonych flag.

Czy pani zdaniem istnieje ryzyko, że przedstawione w filmie wzorce zachowań mogą dostarczyć sprawcom „instrukcji”, jak krzywdzić skuteczniej?

Nie widzę takiego zagrożenia. Osoby stosujące przemoc dobrze wiedzą, jak krzywdzić i nie potrzebują do tego dodatkowych wskazówek.

Czy jest coś, czego według pani zabrakło w tym filmie?

Kobiety, które zgłaszają się do nas po pomoc, bardzo często doświadczają przemocy poseparacyjnej. Rozwód, odejście czy wyprowadzka nie zawsze kończą przemoc. Dotyczy to szczególnie relacji, w których są dzieci. One również mogą być wykorzystywane przez sprawcę do dalszego znęcania się lub manipulacji.

Co zazwyczaj myśli osoba, która tkwi w przemocowej relacji? Jak wygląda ten wewnętrzny dialog, który uniemożliwia odejście?

Z jednej strony pojawia się poczucie wstydu związane z doświadczaniem przemocy, które wynika również ze społecznego tabu wokół tego tematu. Kobiety w procesie socjalizacji często mają wpajane poczucie odpowiedzialności za związek i rodzinę. Wciąż żywe jest przekonanie, że jeśli w relacji są dzieci, to powinny wychowywać się w „pełnej” rodzinie. Sprawca może dodatkowo grozić i szantażować kobietę, twierdząc, że odbierze jej dzieci lub majątek. Dużym problemem jest także uzależnienie ekonomiczne. Pojawiają się pytania, gdzie zamieszkam i za co kupię dzieciom buty na zimę.

Reklama
Reklama

Trudno też ukryć się przed sprawcą przemocy, zwłaszcza jeśli zna adresy naszej rodziny, a lokalizacje ośrodków interwencji kryzysowej można znaleźć online. Moment, w którym kobieta próbuje odejść z przemocowego związku, jest najbardziej niebezpieczny. Sprawca traci wtedy nad nią kontrolę, co znacząco zwiększa ryzyko dla zdrowia i życia. Często działa według zasady: albo będziesz żyła ze mną, albo nie będziesz żyła w ogóle. Kobiety, które zginęły z rąk sprawców przemocy domowej, często miały założone Niebieskie Karty lub policja wielokrotnie interweniowała w ich domach. One szukały pomocy, to system je zawiódł.

Czytaj więcej

Prezeska zarządu Fundacji Itaka: Zaginięcie może przytrafić się każdemu

Dlatego tak ważne jest podnoszenie społecznej świadomości. Reakcja sąsiadów, rodziny czy koleżanek z pracy może komuś uratować życie, jeśli pójdzie za nią wsparcie instytucji.

To, co mnie szczególnie w tym filmie zaskoczyło, to fakt, że osoby z otoczenia dostrzegały przemoc, ale nie podejmowały zdecydowanych działań, aby pomóc. Czy w pani doświadczeniu taki wzorzec jest częsty?

Wielu Polaków zna rodziny, w których przemoc miała lub ma miejsce. Mimo to, zgodnie z raportem Experience Institute przygotowanym dla Warner Bros Discovery i Feminoteki, tylko połowa świadków przemocy reaguje. Brak reakcji bliskich może wynikać z lęku przed sprawcą, z braku wiedzy, jak pomóc, albo z przekonania, że to, co dzieje się w cudzym domu, jest prywatną sprawą jego mieszkańców. Bywa też, że osoba doświadczająca przemocy nie chce przyznać, że potrzebuje wsparcia.

Trzeba pamiętać, że samodzielnie nie zawsze jesteśmy w stanie wyciągnąć bliską osobę z takiej relacji. Dlatego konieczny jest sprawnie działający system pomocy, którego w Polsce nie mamy.

Są miejsca, w których można uzyskać pomoc.

Osoba doświadczająca przemocy, która zgłasza się na komisariat, do szpitala czy do Ośrodka Pomocy Społecznej, nigdy nie wie, na kogo trafi. To nie jest tak, że wszyscy policjanci i urzędnicy są źli, ale problem leży w tym, że tacy też są. Znam historie kobiet pobitych przez męża, które zadzwoniły po pomoc, a policjanci powiedzieli im: „Może niech pani dzisiaj prześpi się na kanapie”, „Niech pani nie drażni męża”, „A co pani mu zrobiła, że tak panią pobił?”.

Reklama
Reklama

Co można zrobić, żeby kobiety w takich sytuacjach naprawdę mogły liczyć na pomoc?

Potrzebne są szkolenia, ale nie uważam, że każdy funkcjonariusz musi mieć szczegółową wiedzę na temat przemocy domowej. Praca z osobami doświadczającymi przemocy wymaga konkretnej wiedzy i ważne jest, aby były osoby wyspecjalizowane w tym zakresie. Zdarza się, że kobieta zgłasza przemoc, a potem podczas przesłuchania w sądzie wycofuje swoje wcześniejsze zeznania. To nie oznacza, że przemocy nie było, lecz najprawdopodobniej że sprawca zmanipulował ją lub jej groził.

Osoby pracujące w instytucjach –lekarze, pracownicy socjalni, policjanci czy prokuratorzy –mogą przenosić swoje przekonania na grunt zawodowy. Nawet najbardziej świadome społeczeństwo nie poradzi sobie z problemem przemocy domowej bez dobrze przygotowanych specjalistów w instytucjach pomocowych.

Czy można więc stwierdzić, że mamy odpowiednie struktury i system, ale jego skuteczność zależy od ludzi?

Trochę tak. Mamy procedury i przepisy, ale nie zawsze są one stosowane. Brakuje także instytucji wyspecjalizowanych w pomaganiu w takich sytuacjach. W policji wystarczyłoby, aby było kilka osób zajmujących się tylko przemocą domową w każdej jednostce. Potrzeba jest też więcej miejsc, które pomagają osobom doświadczającym przemocy. Ośrodki Pomocy Społecznej wspierają ludzi w bardzo różnych kryzysach życiowych, od uzależnień i bezrobocia po przemoc, dlatego tam też brakuje specjalizacji i odpowiedniego finansowania.

„Dom dobry” pokazuje, jak trudno odejść od partnera stosującego przemoc. Jaki pierwszy krok należy wykonać, żeby wydostać się z przemocowego związku?

Ważne jest, aby dobrze rozeznać się w swojej sytuacji: znać swoje prawa i wiedzieć, jak się zabezpieczyć, aby odejście było jak najbezpieczniejsze. Warto skontaktować się z różnymi organizacjami, takimi jak Feminoteka czy Niebieska Linia. Dobrze jest też znaleźć bliską osobę, której można się zwierzyć i na którą można liczyć, na przykład kogoś, kto pójdzie z nami na policję lub przenocuje nas. Równie istotne jest zabezpieczenie dowodów przemocy. Jakiś czas temu Feminoteka stworzyła „Plan awaryjny”, dostępny na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich, który jest instrukcją, jak przygotować się do odejścia z przemocowego związku.

Całodobowy Telefon Zaufania „Niebieska Linia” jest dostępny pod numerem 800 120 002. Fundacja Feminoteka oferuje wsparcie psychologiczne, prawne i socjalne w dni powszednie w godzinach 11:00–19:00, pod numerem 888 88 33 88 oraz drogą mailową: pomoc@feminoteka.pl.

Film „Dom dobry” jest brutalny i szokujący. Czy aby ludzie naprawdę dostrzegli pewne problemy społeczne i uznali je za ważne, trzeba nimi „wstrząsnąć”?

Myślę, że tak. Ten film był bardzo potrzebny, bo wywołał dużą społeczną dyskusję. Dobrze pokazuje mechanizmy przemocy, a wszystkie przedstawione w nim sceny są oparte na prawdziwych sytuacjach. Od rozpoczęcia promocji filmu zauważyłyśmy w Feminotece znaczący wzrost liczby telefonów. Dzwoni do nas coraz więcej kobiet, które odważają się sięgnąć po pomoc. Choć temat przemocy podejmują organizacje, aktywistki i dziennikarki, wciąż robią to głównie kobiety. Dlatego ważne jest, że ten film stworzył uznany reżyser.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Wywiad
Anna Próchniak nominowana do nagrody BAFTA Scotland. „Nazwałabym siebie aktorką europejską”
PODCAST „POWIEDZ TO KOBIECIE”
Równość w pracy to inwestycja. Dr Ewa Rumińska-Zimny o luce płacowej, kwotach i zmianie mentalności
KARIERA NA OBCZYŹNIE
Polka w Dolinie Krzemowej. „Idąc ulicą, od razu można rozpoznać osobę z Polski"
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Wywiad
Lekarka o inkluzywności: Nie polega na udawaniu, że nie ma różnic biologicznych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama