Aktualizacja: 22.11.2024 01:26 Publikacja: 16.08.2024 12:00
Do społeczeństw wyczulonych na kwestie używania kosmetyków dołączają kraje, w których takich tradycji nie było. Nie tylko Polki czy Polacy świetnie wyglądają. Dobre kosmetyki stały się towarem pierwszej potrzeby w Chinach, a w Czechach to już zupełne szaleństwo – mówi Izabela z Potockich d’Ornano
Foto: Archiwum prywatne
Jak to się stało, że osoba z pani pochodzeniem, z korzeniami arystokratycznymi, na dodatek urodzona nad Wisłą, odnalazła się w biznesie kosmetycznym? Co więcej, stała się jednym z jego symboli?
To nie moja zasługa, tylko mojego męża Huberta d’Ornano, który był wielkim ekspertem od kosmetyków. W 1946 r. założył wraz z ojcem i bratem Michałem wytwórnię kosmetyków Jean d’Albret-Orlane i był na początku lat 70. jej prezesem i dyrektorem generalnym. W pewnym momencie zdecydowali się jednak sprzedać firmę, bo brat Michał zajął się polityką, zresztą z sukcesami. Był m.in. przez siedem lat ministrem. Nie chciał mieć nic wspólnego z biznesem. Mój mąż Hubert po sprzedaniu Orlane miał siedmioletni zakaz konkurencji, więc w tym czasie zarządzał przedsiębiorstwem. Ja w międzyczasie pracowałam w branży mody, ponieważ Orlane kupiło dom mody Jean-Louis Scherrer – bardzo mi się to podobało. Ale kiedy Hubert powiedział, że może przedłużyć kontrakt na zarządzanie na kolejne siedem lat lub zacząć coś od nowa, poparłam jego decyzję, by rozpocząć nową drogę, co było bardzo, bardzo ryzykowne – to były lata 1974–1975 i czasy pierwszego kryzysu naftowego, który naprawdę sparaliżował świat. Postawił mi jednak warunek: musisz opuścić dom mody. Zdecydowaliśmy, że zostawiamy go Amerykanom i zaczynamy coś nowego. Tak zaczęła się historia Sisleya.
Siedem lat temu interwencje ratujące życie były sporadyczne, może jedna na miesiąc. W październiku tego roku przeprowadziliśmy 147 interwencji, w których zagrożone było życie lub zdrowie dziecka – mówi Anna Turzyniecka, główna specjalistka Dziecięcego Telefonu Zaufania Rzeczniczki Praw Dziecka, interwentka kryzysowa i seksuolog.
Po filmie „Pułkownik Kwiatkowski” stała się symbolem kobiecości. Wcześniej dyscyplinarnie wyrzucono ją ze szkoły filmowej. Dziś nie lubi zwracać na siebie uwagi. Ale mówi, że charakter trzeba mieć - zwłaszcza, jeśli jest się kobietą.
W Indiach gwarancją powodzenia są kontakty, kontakty i jeszcze raz kontakty. Istnieje niewielka szansa, żeby jednostka, która nie ma koneksji odniosła sukces – mówi Aleksandra Zalewska, autorka książki „Indie. W moim hinduskim domu”, która żyje w tym kraju od pięciu lat.
Młodzi ludzie zapytani o to, dlaczego posługują się danym słowem, odpowiadają „Bo tak mówią wszyscy” – zauważa językoznawczyni dr hab. Mariola Wołk, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
W Polsce wiele razy pytano mnie, czy Gruzinki mają prawo do edukacji. Gdy to słyszę, zawsze się śmieję, bo nawet moja babcia urodzona w 1920 roku ukończyła państwowy uniwersytet – mówi dr Gvantsa Przybyłowska, tłumaczka, biegła sądowa w zakresie językoznawstwa i pilotka wycieczek, która od 13 lat mieszka w Polsce.
Straszenie dziś Polaków wojną jest niepotrzebne i szkodliwe. Choć niestety nie jest absurdalne.
Praca pod tytułem „Komediant” – banan przyklejony taśmą do ściany – była najsłynniejszym dziełem sztuki 2019 roku. Teraz podczas aukcji w Nowym Jorku sprzedana została za 6,24 mln dolarów. Jej autorem jest kontrowersyjny włoski artysta Maurizio Cattelan.
Redakcja znanego na całym świecie słownika Cambridge wybrała słowo 2024 roku. Zdaniem ekspertów jego popularność pokazuje rosnącą w społeczeństwach popularność afirmacji.
Średnio co 16. dziecko, które rodzi się obecnie w Polsce, jest cudzoziemcem. Ale są województwa, gdzie już jedna dziesiąta noworodków nie ma polskiego obywatelstwa.
Przemyt ponad 180 migrantów do Niemiec zorganizował gang, w którym działała mieszkająca tam Polka i jej syn. Organizatorzy procederu zostali sprowadzeni do Polski i już usłyszeli zarzuty.
„Opiekunami” 17-latków za kierownicą mają być ich niewiele starsi, bo już 24-letni, koledzy. Nikogo nie przypilnują, bo sami często uprawiają piracką jazdę i chwalą się tym w internecie – ostrzegają eksperci.
– Potrzebujemy planu, skutecznego działania, współpracy. Nasze środowisko wcale nie jest podzielone – mówi prezes Polskiego Związku Koszykówki Grzegorz Bachański.
Siedem lat temu interwencje ratujące życie były sporadyczne, może jedna na miesiąc. W październiku tego roku przeprowadziliśmy 147 interwencji, w których zagrożone było życie lub zdrowie dziecka – mówi Anna Turzyniecka, główna specjalistka Dziecięcego Telefonu Zaufania Rzeczniczki Praw Dziecka, interwentka kryzysowa i seksuolog.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas